reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Kochana, bardzo mi przykro,ze macie takich znajomych.. i doskonale Cię rozumiem. Mąż niejednokrotnie zwracal mi uwagę, ze jestem na kazde zawolanie swoich kolezanek i zyje ich problemami..ze pomagam kosztem swojego zdrowia a jak ja mam problem to zostaje sama.. nie sluchalam, przeciez trzeba pomagac potrzebujacym.. teraz troche wiecej widze i slysze.. i na palcach jednej dloni moge policzyc prawdziwe pezyjaciolki.. a przeciez nie wymagamy od nich niczego wiecej niz bycie czasem przy nas nawet w ciszy.. zycie weryfikuje. Musimy byc silne a na porodowce poznamy nowe znajome;)
U nas też życie zweryfikowalo na kogo możemy liczyć i kto życzy nam dobrze. moja najlepsza przyjaciółka powiedziała kiedyś do takiej znajomej że ma nadzieję że nie będę w ciąży przed nią . Wiedziała o naszych staraniach i zero jakiegokolwiek wsparcia A my byliśmy zawsze na każde ich zawołanie. Dobrze że po czasie oczy się otwierają i człowiek inaczej parzy na ludzi . Męża brat kiedys powiedział nam że nie mamy dzieci bo za rzadko do kościoła chodzimy. Inni też ciągle że może slepakami moja mąż wali . Przykre bardzo . Nikt kto nie znajdzie się w naszej sytuacji nie zrozumie ile bólu i cierpienia to wszystko kosztuje. Najlepiej jest oceniać z boku nie znając czyjejś sytuacji.
 
reklama
Dlatego ja przestałam chodzić z mężem na wszystkie imprezy rodzinne.. u nas było tak samo i dalej jest- jeszcze nie ma ? A tam się coś kryje pod tą sukienką ? A Ty dalej taka płaska ? On Cię w tym łóżku znaleźć nie może ?

Jak w końcu uda nam się to mogę iść, ale teraz nie mam najmniejszego zamiaru.
Ludzie nie mają za grosz taktu.. ale duzo ludzi tez nie wie z jakimi problemami się borykamy i nieswiadomie cos powie..a my odbieramy to zdecydowanie mocniej..
Dla przykladu. Nasza ciaza pozamaciczna pekla dokladnie 12 grudnia, tuz przed swietami.. odratowali mnie w ostatniej chwili. Uwazamy,ze stracilismy dziecko a nie jak to niektorzy uwazaja, taka ciaza to nie ciaza.. wszak zarodek mial juz 1.6cm... maz stracil dziecko i prawie mnie. A w tym czasie wszedzie o narodzinach dzieciatka Jezus.. w kosciele ksiadz na kazaniu w swieta, ze mlodzi sa wygodni, nie chca dzieci albo ida na latwizne i decyduja sie na ogromne zlo, czyli in vitro..a tylko adopcja jest dozwolona.. tyle zlego nas spotkalo,ze przestalismy chodzic do kosciola co tydzien..
Ludzie nie wiedza, albo wiedza i z premedytacja dokladaja. Tak jak napisala @Viniszka. Moja siostra ma termin porodu na koniec sierpnia, poczatek wrzesnia. Chce zorganizowac baby shower. Jej kolezanka zalozyla grupe i zgodzilysmy sie na zbiorke kasy i wspolne prezenty. Ok. Napisalam,ze sie doloze,pomoge ale nie mam dzieci i sie nie znam niech ktos sie zajmie zakupami... zrobilam to raczej swiadomie, wiecie czemu. To nie. Kilka dziewczyn z tej 11 wie na pewno jak u nas jest. Mysle,ze 3 co najmniej. Zadna sie nie zglosila, jedna wrecz z naciskiem,ze uwaza,ze to siostra rodzona powinna sie tym zajac, bo zrobi to najlepiej.. 9 z nas ma juz male dzieci.. no i co? Siostra zacisnela zeby i ogarnia temat, bo nie moze pozwolic na to, aby ciezarna siostra nie mogla sie przy niej cieszyc z tak wspanialego czasu.. samo to,ze bala sie poinformowac mnie o ciazy i zrobila to dopiero w 4 mcu, zeby mi nie robic przykrosci.. i poplakala sie przy tym.. ja oczywiscie tez.. ale musialam sobie to w glowie ulozyc, zeby bylo dobrze.. a w rodzinie gdzie wiedza jak jest, bo kiedy ratowali mi zycie i maz powiadomil mamę( wczeniej nic nie wiedzieli) to ona mocno wierzaca zadzwonila z prosba o modliwe, patrza na mnie z litoscia jak na okaz wymarlego juz dinozaura...
 
Chyba mamy dziś wszystkie gorszy dzień.. Ja rzadko kiedy się udzielam ale czytam co dziennie wasze wypowiedzi i za wszystkie trzymam kciuki :* a dziś sama mam doła znów się zastanawiam czy coś się dzieje w tym brzuszku.. A jeśli tak to czy to nie potrwa tak krótko jak ostatnio.. Ta ciągła niepewność dobija..
 
Ja do tej pory się nie mogę pogodzić z tym, że koleżanki zachodzą w ciążę od tak. Jedna do mnie mówi, że miała problem z zajściem... wiesz jak to argumentowała? Bo nie mogła przez 4 cykle zajść!

Już chyba mam jakieś spaczenie na mózgu, ale zazdroszczę im, że nie muszą latać po lekarzach i rozkładać nogi w poszukiwaniu tego momentu. Po mimo, że się nam udało... wciąż cholernie zazdroszczę.
Dziewczyny ciąża to ciąża nie ma różnicy czy naturalna czy in vitro. Jedyna różnica to początkowy stres czy ciąża się utrzyma. Ja widzę natomiast różnice w podejściu do dziecka. Mam jedno poczęte naturalnie i spoko było ok ale przy maluchu utrudzona jakaś byłam. Teraz przy córce wszystko jest prostsze i jakby mniej zmęczona jestem. Choć może to efekt drugiego dziecka:)
 
Mysza87
sa kciuki, ja też podchodziłam w Kielcach 2 razy. Mocno żałuje, że właśnie tam. Warszawa w miarę blisko a jest ogromna przepaść w procesie leczenia. Nikomu tego miejsca polecać nie będę
 
Będę próbować naturalnie, choć wiem, że może się skończyć cesarką. Przy cukrzycy są trochę inne procedury niż normalnie. Czas pokaże. A Ty się nie przejmuj głupimi ludźmi i tak masz na głowie bardzo dużo. Kobiety potrafią bardzo dużo znieść. Widać to po takich miejscach jak to forum. Nie ma tu aktywnie żadnego faceta. Musimy dużo rzeczy brać na siebie. Ja nie wiem, czy zaszłabym w ciążę, gdybym się nie uparła i nie szukała. Mój mąż, choć bardzo chciał, też już był zrezygnowany. Plus taki, że słuchał i robił to, co mu mówiłam. Wiem jedno, gdyby nie to forum, całkiem możliwe, że moje życie wyglądałoby teraz inaczej. Byłam już zapisana na terapię psychiatryczną. Więc szczególnie kibicuję kobietom, które przechodziły, przechodzą przez to co ja. I jak widać po kalendarzu, wcześniej czy później każda osiąga cel. Choć ciężko w to uwierzyć, ale każdej się uda.
Trzymam kciuki nieustannie!
Mój mąż nawet nie uczestniczył w tym całym in vitro. Owszem byliśmy na dwóch wizytach. Potem początek stymulacji i wtedy w domu aplikował mi zastrzyki. Dalsza moja droga była samotna. Teraz tak sobie myślę dlaczego nie wziął urlopu i nie pojechał że mną. Sama załatwiłam noclegi i żyłam w obcym mieście. Na punkcję przyjechał z naszym synem więc też nie był że mną. Nawet nie wiedział że tego dnia musi oddać nasienie... hehe taki był zainteresowany. O test ciążowy też specjalnie nie pytał.
Za to teraz jest zakochany w swojej córci w sumie podobnej do niego.
Ja myślę że to my kobiety jesteśmy mózgiem tego całego in vitro, bo dotyka ono głównie nas. Nie ma co na siłę omawiać z facetem szczegółów, od tego jest to forum:) Nikt nas nie zrozumie tak jak my siebie na tym forum. Dzięki wam nie potrzebowałam przyjaciółki ani nikogo , wolałam tutaj napisać i zawsze jakaś rada czy pocieszenie się znalazło.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny my juz po wizycie;) Mialam dac znac wieczorem, bo mam chorobe lokomocyjna i z tel mi ciezko ale boje sie,ze do wieczora o czyms zapomne.
1. Nasze wyniki są ok. Przeciwciala cytomegalii swiadczą o tym,ze oboje ja przechodzilismy i juz na nia nie zachorujemy. Przecieciala rozyczki swiadcza o tym,ze bylam na nia szczepioni i tez juz na nia nie zachoruje. Toxoplazmozy nie przechodzilam, w przypadku ciazy musze uwazac. Wirus wzwB u meza swiadczy o tym,ze mial z nim doczynienia i prawdopodobnie organizm sam z nim sobie poradzil, ale nalezy powiadomic o tym lekarza rodzinnego aby co pol roku bez problemu dal skierowania na kontrolne wyniki watrobowe. A wiec wszelkie obawy bezpodstawne;)
2. Wyniki nasienia sa ok. Jedyne co to ruchliwosc plemnikow slabsza, ale jest ich duzo, a ruchliwosc nie przeszkadza przy in vitro
3. Czekamy 2 tyg na wyniki z chlamydii i ok. 4 na wyniki genetyczne kariotypow i CRP.
4. Dzis jest 13dc, najwiekszy pecherzyk mial 13mm,wiec owulacja jesli bedzie to ok 20dc. Okres tez przyjdzie tak jak teraz na pewno po min 30 dniach. Torbielki juz nie bylo.
5. Bez wzgledu na brak wynikow genetycznych probujemy juz teraz i w 2-3dc mam sie tam stawic na usg i wyniki z krwi. Jak beda ok, to zaczynamy stymulacje- krotki protokol.
6. Jestem podekscytowana czy to normalne????
 
Do góry