Justi, beta jest dwucyfrowa więc wszystko idzie w dobrym kierunku, zrób przyrost za dwa dni. Wystarczy, że implantacja trochę się przesunela i wszystko teraz się rozkręca. Masz gdzieś lab czynny w niedzielę?
Prog i estradiol dobry, nie martw się tym. Pewnie jeszcze bierzesz estrofem, jak go bierzesz dowcipnie to bardzo mało trafia go do krwioobiegu.
Pamietam jak tuż przed pierwszą wizyta w klinice wylądowałam w szpitalu i chcieli zrobić mi tomografie - wtedy na pytanie czy jestem w ciąży powiedziałam, że nie wiem bo się staramy. Pobrali mi krew na betę, wyszła 0 ale z wynikiem przyszła do mnie młoda lekarka i tak od słowa do słowa wyszło, że ona też się stara i mają duże problemy. Oboje pracuja w szpitalu - stres, przemęczenie, praca w nocki to wszystko rozregulowuje organizm. Mam ogromny szacunek do pracowników służby zdrowia, bo za ciężką pracę nie dostają godziwego wynagrodzenia a jeszcze wszędzie jest nagonka, że zarabiają w prywatnych gabinetach...
A co do kosztów - nie spodziewałam się, że tyle to wyniesie, ale jak patrzę na mój mały Cud to jest to warte każdej wydanej złotówki, każdego wyrzeczenia. My mieliśmy oszczędności, bo chcieliśmy kupić działkę i kiedyś budować domek, ale po co mi to wszystko jak nie mam tego najważniejszego? Wolę mieszkać w bloku do końca życia a cieszyć się macierzyństwem. Pieniądze zawsze się znajdą, czasem trzeba zrobić dłuższą przerwę, ważna jest chęć walki.
Cieszę się, że od tego roku wprowadzili u nas miejską refundację ivf - co prawda do 5k, ale zawsze coś. Ja już nie skorzystam ale ok 300 par w tym roku już tak. To też pokazuje skalę problemu i szkoda ze nasze państwo tego nie widzi.
Przykro mi bardzo
Które to było podejście? Masz jeszcze mrozaczki?