Lilianka,
Ja wiem, że to łatwo mówić, ale musisz się skupić na czymś innym, niż ciągłym myśleniu o kasie - ten stres Ci nie pomaga. A uwierz prawie wszystkie jesteśmy w tej samej sytuacji - bo invitro to ogromny dodatkowy koszt w budżecie i nie da się go rozłożyć. Ktoś tu napisał kiedyś „kupujemy sobie dziecko zamiast mercedesa” - dosadne ale prawdziwe.
Owszem myśmy mieli dofinansowanie ale w Warszawie gdzie koszta są naprawdę wysokie - z dofinansowaniem za wszystko (2 pełne stymulacje, transfery, leki, wizyty, badania) wyszło coś kolo 30 tysięcy i tez te pieniążki nie spadły z nieba.
Ja to najlepiej zareagowałam na początku jak kupowaliśmy leki do stymulacji jak zobaczyłam rachunek w aptece (przyzwyczajona do refundacji glucophage). Mówię pani za lada, ze pan doktor powiedział ze przysługuje mi z Zusu refundacja a ona do mnie ze tak to cena po refundacji. I potem sprawdziłam ceny normalne i refundowane w necie to mi szczena opadła.
))
Niestety trafiliśmy w zły okres i tak cud, ze PiS likwidując pełna refundację procedur utrzymał refundację leków.
Ale uwierz jak Ci się uda to przestanie się liczyć dług za invitro, to ze kombinujesz jak w małym mieszkaniu wszytko zaaranżować pod bąbla i takie tam.
Potem się będziesz martwic jak ułożyć budżet domowy z 80% pensji na macierzyńskim.
i tak aż dziecię Twoje skończy studia.
Cierpliwości i pogody ducha!!!!! Postaraj się skupić na czymś innym!!!
I jeszcze dodam ze pół rodziny mojego partnera siedzi za granica, a ja wyraźnie powiedziałam, ze on nie będzie wyjeżdżał i pojawiał się w domku raz na dwa tygodnie - lepiej skromniej, ale razem i tego się trzymam.