reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Hej i witaj w naszym gronie:)
W trakcie stymulacji bierzesz te zastrzyki, które powodują wzrost jajeczek. Bedziesz zapewne jezdzic na ich podglądanie i badanie poziomu hormonów. Po Ok 12-14 dniach dostaniesz zastrzyk na ich pęknięcie i za 36h odbędzie się ich pobranie czyli punkcja. Dojrzałe jajeczka się zapłodnia i rozpocznie się hodowla. Trwa zazwyczaj 3 lub 5 dni. Zależnie od ustaleń możesz mieć świeży transfer, albo zostaną zamrożone i transfer możesz mieć w kolejnym miesiącu i to tzw. criotransfer.
Wszystko niby proste, a jak przeżywa się to pierwszy raz to wydaje się byc czarna magia i bardzo skomplikowane.

Jak masz jakieś pytania to smialo pisz i trzymam mocno✊✊ za koszyczek dorodnych jajeczek:)
Zastrzyków z gonapeptylu zrobiłam już chyba z 16 (przestałam liczyć :D) i już cztery z menopuru poleciały, dziś będzie kolejny i jutro. A w piątek mam podglądanie z estradiolem. Na ostatniej wizycie lekarka powiedziała, żeby się nastawić na punkcje na kolejny tydzień, czyli ten nadchodzący.. ale to się okaże na wizycie w piątek. Czy po punkcji byłyście na zwolnieniu lekarskim czy od razu wróciłyście do pracy?
 
reklama
Hello.
Po tych zastrzykach przed stymulacja, to chyba każdą z nas bolał brzuch, ze względu na wzdęcia... ja tak miałam przynajmniej.
Po samym pobraniu komórek nic takiego sie nie dzieje, ja odczuwałam ból przy oddawaniu moczu od punkcji do chyba drugiego dnia po transferze.
Ogólnie nie ma się czego bac, punkcja pod narkoza, więc spisz i nie jesteś niczego świadoma ;)
Nie mam wzdęć, boli mnie miejsce wkłucia i potem przez kilkanaście minut..podejrzewam, że to przez "rozchodzenie" leku..
 
Miałam tak ostatnio, dwa zarodki podane. Oba 3 dniowe, jeden dobrze rokujący, drugi słaby. Został z nami jeden.
Przy ciąży z synkiem też miałam podane dwa i dwa się przyjęły, po 7tc jeden przestał się rozwijać i został z nami synek.
Właściwie to ciążę mieliśmy tylko przy transferach dwóch zarodków. Pojedyncze transfery nic nie przynosiły. Raz tylko ciąża biochemiczna. Było stwierdzone. Choć ze swojego doświadczenia wiem, że karta ciąży i jej założenie to jest tylko i wyłącznie decyzja uznaniowa lekarza.
Dzięki, tak myślałam, że jest to możliwe, z resztą chyba nawet lekarza o to pytałam,ale z tych nerwów zapomniałam...
Jutro pierwsza betka :biggrin2:
 
Nie mam wzdęć, boli mnie miejsce wkłucia i potem przez kilkanaście minut..podejrzewam, że to przez "rozchodzenie" leku..
Aaaa... O to Ci chodzi :-D
To normalne, przecież nie jesteśmy pielegniarkami (chyba, że jesteś :wink:).
Mnie też zawsze coś tam podszczypalo, ale bez większej tragedii.
Musisz to przetrwać :)
 
Dziewczyny jesli we wt okaze sie ladne endometroum i dolaczymy tego samego dnia luteine to czy transfer bedzie mogl odbyc sie w sobote? Zarodki 5 dniowe. Jakos lubie transfery w sobote bo jest spokoj wtedy...
 
Miałam tak ostatnio, dwa zarodki podane. Oba 3 dniowe, jeden dobrze rokujący, drugi słaby. Został z nami jeden.
Przy ciąży z synkiem też miałam podane dwa i dwa się przyjęły, po 7tc jeden przestał się rozwijać i został z nami synek.
Właściwie to ciążę mieliśmy tylko przy transferach dwóch zarodków. Pojedyncze transfery nic nie przynosi
l
Zastrzyków z gonapeptylu zrobiłam już chyba z 16 (przestałam liczyć :D) i już cztery z menopuru poleciały, dziś będzie kolejny i jutro. A w piątek mam podglądanie z estradiolem. Na ostatniej wizycie lekarka powiedziała, żeby się nastawić na punkcje na kolejny tydzień, czyli ten nadchodzący.. ale to się okaże na wizycie w piątek. Czy po punkcji byłyście na zwolnieniu lekarskim czy od razu wróciłyście do pracy?
Ja bylam na zwolnieniu. 2 razy mialam punkcje i 2 razy po niej czulam sie okropnie. Ale ja mialam duzo komorek pobranych i ryzyko hiperstymulacji. Do tego ja zle znosze narkoze. Kiedy jest moment wyjecie wenflonu i juz szykowania sie do domu wystarczy ze wyjde z kliniki i jest mi tak slabo ze nie moge isc. Dla mnie punkcja to po prostu zle przezycia ale czego my kobiety nie zrobimy dla swoich marzen. Jestem pewna ze gdybym tylko byla w ciazy o wszystkim bym zapomniala:)
 
reklama
Miałam tak ostatnio, dwa zarodki podane. Oba 3 dniowe, jeden dobrze rokujący, drugi słaby. Został z nami jeden.
Przy ciąży z synkiem też miałam podane dwa i dwa się przyjęły, po 7tc jeden przestał się rozwijać i został z nami synek.
Właściwie to ciążę mieliśmy tylko przy transferach dwóch zarodków. Pojedyncze transfery nic nie przynosiły. Raz tylko ciąża biochemiczna. Było stwierdzone. Choć ze swojego doświadczenia wiem, że karta ciąży i jej założenie to jest tylko i wyłącznie decyzja uznaniowa lekarza.
A jakiej klasy mialas zarodki podawane te podwojnie? Czy za pierwszym razem tez byly 3dniowe?
 
Do góry