Misia1974
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Kwiecień 2012
- Postów
- 3 011
Wow - dziewczyny, jakie Wy jesteście zdolne!!!
Mój pies (beagle) miał też niewyobrażalne możliwości niszczycielskie. Musiał jeździć do pracy, bo nie mógł zostać sam w domu. Jak skończył dwa lata, przeszło mu. Być może przyczynił się do tego też kot, który wtedy zamieszkał z nami. Nasza suczka po prostu dostawała w głowę, jak była sama - z kotem nie czuła się już samotna. A kot jest wyjątkowy. Nic nie niszczy, nas nie gryzie. Budzi sensację na osiedlu, bo jak otworzę drzwi i zawołam po imieniu, biegnie do domu jak strzała przeskakując przez płoty sąsiadów. Psa wyprowadzamy do lasu na smyczy, a kot idzie nam przy nodze :-) Musimy go zniewalać, jak chcemy gdzies w las pójść, bo boimy się brać go ze soba za daleko.
Ja po transferze starałam się z naszym psem nie chodzić na smyczy, bo to trochę jak przeciąganie liny. Obecnie pies pomieszkuje u moich rodziców, bo trudno mi zapewnić jej spacery, a ponadto niestety wskakuje mi do łóżka. Ona niby wie, że nie może, ale wmawia sobie, że tego nie widzimy.
Mój pies (beagle) miał też niewyobrażalne możliwości niszczycielskie. Musiał jeździć do pracy, bo nie mógł zostać sam w domu. Jak skończył dwa lata, przeszło mu. Być może przyczynił się do tego też kot, który wtedy zamieszkał z nami. Nasza suczka po prostu dostawała w głowę, jak była sama - z kotem nie czuła się już samotna. A kot jest wyjątkowy. Nic nie niszczy, nas nie gryzie. Budzi sensację na osiedlu, bo jak otworzę drzwi i zawołam po imieniu, biegnie do domu jak strzała przeskakując przez płoty sąsiadów. Psa wyprowadzamy do lasu na smyczy, a kot idzie nam przy nodze :-) Musimy go zniewalać, jak chcemy gdzies w las pójść, bo boimy się brać go ze soba za daleko.
Ja po transferze starałam się z naszym psem nie chodzić na smyczy, bo to trochę jak przeciąganie liny. Obecnie pies pomieszkuje u moich rodziców, bo trudno mi zapewnić jej spacery, a ponadto niestety wskakuje mi do łóżka. Ona niby wie, że nie może, ale wmawia sobie, że tego nie widzimy.