Ja tez nie ukrywam, gdyby sie czesciej o tym mowilo to przestaloby to byc wreszcie tematem tabu, polowa ludzi nie wie co to znaczy in vitro i od razu sa prawie oburzeni
(szwagierka opowiadała, ze gdy powiedziala tesciowej z ktora mieszka, ze ich sąsiadka jest w ciazy po in vitro, to tesciowa zareagowala slowami 'matko, święta! Bój się Boga, a oni sie tacy normalni wydawali' [emoji85][emoji41])
gdybym zaczynając starania wiedziala juz o tym jak ogromna liczba kobiet ma problemy i jak daleka droga jest czasami do pozytywnego testu, to nie plakalabym w 2 cyklu staran [emoji849] a tak sie o tym nie mowi na glos i kobiety przezywaja szok ze nie zachodzą od razu...