Dziękuję. U nas powodem ivf jest słabe nasienie, ja niby ok, nigdy w zyciu nie miałam zabiegu operacyjnego na brzuchu, a jednak cp się trafiła. Odkryto to bardzo szybko, bo zgłosiłam się do szpitala z powodu silnego bólu w lewym podbrzuszu i plamienia - to było jeśli dobrze pamiętam ok 17-18 dzień po transferze, beta wynosiła wtedy ok 700. Gdyby nie ból to pewnie nawet bym nie pojechała do szpitala, ale zostawili mnie na obserwacji i jak beta była 1300, a w macicy nadal nic nie było widać, to pojawił się jakiś twór przy lewym jajniku - i to była moja ciąza, nie wiem jak tam zawędrowała. Odstawiłam wszystkie leki ktore brałam na podtrzymanie, i po kilku dniach beta zaczęła spadać. Obyło się bez operacji i bez metotreksatu. Więc moja historia nie jest tak traumatyczna jak Twoja. Przy ciąży naturalnej też byś mogła sprawdzać beta hcg i usg bardzo wcześnie. Ale jeśli Twoje jajowody są w takim opłakanym stanie, to rzeczywiście nie wiem, czy warto. Mi jeden lekarz, który nie wiedział, że to ciąża z ivf, mówił, że najlepiej i tak usunąć jajowód w którym była cp, bo i tak na pewno są tam już zrosty. Nie bardzo chciałam, bo po co mieć zabieg skoro i tak nie będzie mi to przeszkadzać. Powodzenia, dobre amh i nasienie to nie powinno być dużego problemu, ale nastaw się na walkę.
Ech, ciężkie to czekanie. Ale pykniesz na wiosnę i rodzisz na gwiazdkę
Ja Ci to mówię