reklama
Sylwia1985
Mamusia Sierściuszka
Witajcie Słoneczka
agapl13, lawendowy_sen -przykro mi bardzo, tulę Was i ściskam z całych sił. Mam nadzieję, że kolejny raz będzie pozytywny. Cóż, wiem że finanse ograniczają, ale troszkę czasu i uda się nazbierać na kolejną próbę. A ja wierzę, że kolejna będzie pozytywna.
hola- gratuluję i życzę aby teraz wszystko układało się po Twojej myśli. Trzymam kciuki!!
Witam także nowe koleżanki na forum.
Co do mnie, ehhh, chciałoby się zacytować Budkę Suflera "znowu w życiu mi nie wyszło". Wynik 0 rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Od samego rana prześladował mnie pech i zaszedł ze mną nawet tam - do kliniki...Pojechałyśmy razem z siostrą, bo obie miałyśmy transfer tego samego dnia (ja 2 maleństw, siostra jednego). Podchodzi do nas kobieta i mi gratuluje, po czym...zapytała się o imię (razem z siostrą mamy swoje rodowe nazwiska - mężowie mają nasze ). Ehhh, kiedy już kobieta zorientowała się że ja to nie siostra, mnie strasznie coś zakuło.... w jednym momencie byłam w ciąży by po chwili okazało się, że jednak nie jestem... To chyba było najgorsze. Ból, bezsilność...już tylko myślałam aby wrócić do domu i spokojnie się wypłakać... W dodatku zostałam potraktowana jak element zbędny. Siostra została zaproszona na wizytę -mi tylko oddano badanie i to wszystko. Nawet nie wiem jak miałabym się zabrać do kolejnego podejścia. I znów novum potraktowało mnie okrutnie.
Wróciłam rozgoryczona do domu. Tak, tak, okazało się że jestem "miętka" a nie twarda. Jedyne co mnie pocieszyło, to że mój mąż wrócił z pracy przede mną.
Potem przyszedł etap zaprzeczenia. "Nie, kolejnego razu nie będzie"...Musiało minąć parę godzin, abym mogła dojść do siebie. Cóż, nie zawsze wszystko musi wychodzić...
Po wielu przemyśleniach zdecydowałam się na kolejną próbę - tym razem ostatnią. Zbyt wiele bólu i łez wylałam podczas poprzednich leczeń by znów narażać się na to samo. Nie wiem, ale to chyba we mnie jest jakiś błąd, może to wina endometrium czy innego szczegółu jaki przeszkadza, a lekarze tego nie widzą. Nie wiem...:-(
Ehhh, nie wiem tylko jak wygląda kolejna próba, czy trzeba odczekać kolejny cykl pełny, a dopiero w kolejnym, czy można od razu. Jutro zadzwonię i się dowiem. Umówię się na wizytę i może wtedy ktoś potraktuje mnie mniej "śmieciowo"?
Jedyne co mnie pociesza to fakt, że chociaż mojej siostrze się udało. Cud połowiczny nadal jest cudem. I tego będę się trzymała. Życie jednak jest mało sprawiedliwe kiedy się spogląda w telewizor i patrzy na kolejne dzieciobójstwa. Jedni pragną tego co drudzy zabijają - i to jest najbardziej okrutne.
Trzymajcie się słoneczka, dzisiaj ledwo na oczy widzę. Prezentu na urodziny nie będzie i póki co to chyba będą moje najgorsze urodziny.
Trzymam kciuki za jutro (a nawet dziś - bo już po północy) testujące - poprawcie statystyki, bo coś po dzisiejszym dniu kuleją.
agapl13, lawendowy_sen -przykro mi bardzo, tulę Was i ściskam z całych sił. Mam nadzieję, że kolejny raz będzie pozytywny. Cóż, wiem że finanse ograniczają, ale troszkę czasu i uda się nazbierać na kolejną próbę. A ja wierzę, że kolejna będzie pozytywna.
hola- gratuluję i życzę aby teraz wszystko układało się po Twojej myśli. Trzymam kciuki!!
Witam także nowe koleżanki na forum.
Co do mnie, ehhh, chciałoby się zacytować Budkę Suflera "znowu w życiu mi nie wyszło". Wynik 0 rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Od samego rana prześladował mnie pech i zaszedł ze mną nawet tam - do kliniki...Pojechałyśmy razem z siostrą, bo obie miałyśmy transfer tego samego dnia (ja 2 maleństw, siostra jednego). Podchodzi do nas kobieta i mi gratuluje, po czym...zapytała się o imię (razem z siostrą mamy swoje rodowe nazwiska - mężowie mają nasze ). Ehhh, kiedy już kobieta zorientowała się że ja to nie siostra, mnie strasznie coś zakuło.... w jednym momencie byłam w ciąży by po chwili okazało się, że jednak nie jestem... To chyba było najgorsze. Ból, bezsilność...już tylko myślałam aby wrócić do domu i spokojnie się wypłakać... W dodatku zostałam potraktowana jak element zbędny. Siostra została zaproszona na wizytę -mi tylko oddano badanie i to wszystko. Nawet nie wiem jak miałabym się zabrać do kolejnego podejścia. I znów novum potraktowało mnie okrutnie.
Wróciłam rozgoryczona do domu. Tak, tak, okazało się że jestem "miętka" a nie twarda. Jedyne co mnie pocieszyło, to że mój mąż wrócił z pracy przede mną.
Potem przyszedł etap zaprzeczenia. "Nie, kolejnego razu nie będzie"...Musiało minąć parę godzin, abym mogła dojść do siebie. Cóż, nie zawsze wszystko musi wychodzić...
Po wielu przemyśleniach zdecydowałam się na kolejną próbę - tym razem ostatnią. Zbyt wiele bólu i łez wylałam podczas poprzednich leczeń by znów narażać się na to samo. Nie wiem, ale to chyba we mnie jest jakiś błąd, może to wina endometrium czy innego szczegółu jaki przeszkadza, a lekarze tego nie widzą. Nie wiem...:-(
Ehhh, nie wiem tylko jak wygląda kolejna próba, czy trzeba odczekać kolejny cykl pełny, a dopiero w kolejnym, czy można od razu. Jutro zadzwonię i się dowiem. Umówię się na wizytę i może wtedy ktoś potraktuje mnie mniej "śmieciowo"?
Jedyne co mnie pociesza to fakt, że chociaż mojej siostrze się udało. Cud połowiczny nadal jest cudem. I tego będę się trzymała. Życie jednak jest mało sprawiedliwe kiedy się spogląda w telewizor i patrzy na kolejne dzieciobójstwa. Jedni pragną tego co drudzy zabijają - i to jest najbardziej okrutne.
Trzymajcie się słoneczka, dzisiaj ledwo na oczy widzę. Prezentu na urodziny nie będzie i póki co to chyba będą moje najgorsze urodziny.
Trzymam kciuki za jutro (a nawet dziś - bo już po północy) testujące - poprawcie statystyki, bo coś po dzisiejszym dniu kuleją.
lawendowy_sen
Fanka BB :)
Misia, swoja przygodę ze "stymulacją" zaczynałam od Gamety.
Dr Śliwiński nie zlecił żadnych badań mojemu mężowi. Zajął się tylko mną. A jak pokazało życie niestety tak się nie dało.
Powiem Ci, że myślałam o dr Skweresie. W sumie Gametę mam pod nosem, bo odległość Gdańsk-Gdynia, to żadna odległość.
Dr Śliwiński nie zlecił żadnych badań mojemu mężowi. Zajął się tylko mną. A jak pokazało życie niestety tak się nie dało.
Powiem Ci, że myślałam o dr Skweresie. W sumie Gametę mam pod nosem, bo odległość Gdańsk-Gdynia, to żadna odległość.
lawendowy_sen
Fanka BB :)
Sylwio, imienniczko moja, przytulam Cię mocno.
Nic nie umiem powiedzieć Ci nic na pocieszenie, prócz tego, że bardzo mi przykro. Chyba każdy musi przeżyć swój ból po swojemu. I każda forma jest dobra. Jutro wstanie nowy dzień, a z nim nowe pomysły i perspektywy.
Ja już chyba wole te perspektywy, bo pomysłów mam nadmiar.
Dobrze, że jest w Tobie wola walki.
Trzymaj się Kochana.
Nic nie umiem powiedzieć Ci nic na pocieszenie, prócz tego, że bardzo mi przykro. Chyba każdy musi przeżyć swój ból po swojemu. I każda forma jest dobra. Jutro wstanie nowy dzień, a z nim nowe pomysły i perspektywy.
Ja już chyba wole te perspektywy, bo pomysłów mam nadmiar.
Dobrze, że jest w Tobie wola walki.
Trzymaj się Kochana.
lawendowy_sen
Fanka BB :)
Roxii, mimo Twojego pesymistycznego nastawienia, zaciskam kciuki za jutrzejsza betę.
ewela48
Zaciekawiona BB
Witam Was kochane z samego rana,dziś wielki dzień - tyle testujących :-)
Za wszystkie trzymam mocno kciuki &&&&&&&&& i przesyłam fluidki cudu ~~~~~~~~~~~~~~
Co do AMH - to mi się wydaje ze powinni wszystkim badać,bo czasami wynik może być zaskakujący, ja też zawsze wszystkie hormony ok, owulacje co miesiać były, pęcherzyk pieknie pekał, FSH nie za wysokie, 29 lat, czyli młoda
a AMh 0,9 ....
a czytałam gdzies że jak AMh jest niskie to nie powinno sie stosowac dlugiego protokołu, bo można uspić istniejące pęcherzyki....
Witam nowe dziewczyny :-)
Ewela - mam od razu do Ciebie pytanie o AZF ...czy jak wychodzi dodatnie to jest tylko tak że syn będzie tez mial problem z plodnościa? ale innych wad na zdrowiu nie powoduje tak?
Bo emek też musial zrobić AZF i CFTR, ale w miedzy czasie stał się cud i zaciązyłam, ale wyniki będą dopiero za 2 tygodnie...
Hejka, w moim przypadku gdzie po całej masie badan genetycznych tylko stwierdzono u M delecję AZF-c oznacza ze synek odziedziczy równez problem z płodnością i chłopkami. wystąpienie innych wad jest takie samo jak przy naturalnym poczęciu w standardowej populacji. Ale ty dziewczyno nic się nie stresuj. Gratulacje
reklama
Sylwia1985
Mamusia Sierściuszka
lawendowy_śnie pozostaje nam tylko wiara w lepsze jutro i kolejną próbę. Tylko następną próbę "wymuszę" już troszkę po swojemu. Jednak dzięki takim wieściom jak od holi nadal wierzę, że cuda się zdarzają. Wierz mi Lawendowy śnie - następnym razem to my będziemy się chwalić wysoką betką. Innej opcji nie budziet
Roxii - zaraz przewinę przez kolano i zaserwuje klapsa. W żaden sposób nie jesteś w stanie przewidzieć co jutro będzie. Myśl pozytywnie, bo pesymizmem nic nie wskórasz. I życzę Ci takiej betki jaką miała moja siostra dzisiaj (351) albo więcej!!!
Roxii - zaraz przewinę przez kolano i zaserwuje klapsa. W żaden sposób nie jesteś w stanie przewidzieć co jutro będzie. Myśl pozytywnie, bo pesymizmem nic nie wskórasz. I życzę Ci takiej betki jaką miała moja siostra dzisiaj (351) albo więcej!!!
Podziel się: