Kochana, rozumiem Twoje obawy[emoji173], kazda z nas na tym forum ma jakies niepowodzenia, okropne historie za soba [emoji20] ale tak na zdrowy rozsadek, zastanow sie i powiedz jaki masz wplyw na to co sie wydarzy? Przeciez poziom stresu jaki teraz Ci towarzyszy nie zmieni przyszlosci, to nic nie da.. bo jesli ma dojsc do poronienia, tak sie stanie niezaleznie od tego ile sie bedziesz stresowac.. jedynie cierpi na tym Twoj organizm. Juz nawet nie mowie o samym ukladzie rozrodczym ani warunkach jakie ma w takich chwilach Bąbelek w Twojej macicy. Chodzi mi o caloksztalt i o Ciebie[emoji173] To Cie wyniszcza wewnetrznie [emoji20][emoji20] kazda z nas miewa dolki psychiczne w walce, nikt tego nie zrozumie kto nie przeszedl naszej drogi. Chodzi o to, zeby sie samej nie nakrecac. Z kazdego Twojego wpisu widac, ze jestes jednym klebkiem nerwow[emoji20]
Tak na maksa, ze az przykro sie czyta. Skoro mi lekarz ostatnio powiedzial ze jestem nerwus i mialam taki obraz usg macicy jaki widzialam, nie jestem w stanie sobie wyobrazic jak pospinane narzady wewnetrzne sa u Ciebie.. Felia, permanentny stres zabija. I podkreslam, nie mam na mysli ciazy, tylko Twoj organizm i Twoje zdrowie[emoji173] Czesto o tym zapominamy w walce o dziecko, ale to my powinnysmy byc w tym wszystkim najwazniejsze. Bo i po co nam te dzieciaki skoro matki nie beda sie nadawaly do niczego, bo sie za mlodu wykoncza psychicznie..?
I tak, zeby nie zwariowac, mi najbardziej pomagalo wyjscie z domu. Wystarczyl spacer po parku z M, jakies lody, spotkanie ze znajomymi, nawet podjechac do CH i pochodzic miedzy ludzmi po sklepach. Moze Tobie tez to pomoze?
[emoji173][emoji173][emoji173]