reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

@sssurykatka Psycholog ciazy mi nie wyczaruje ani lekow za mnie bral nie bedzie. Takze jednak poki co to ten temat nie dla mnie :)
Przepraszam, ale ze mnie prosta baba, więc napiszę wprost:
Ty już jestes w ciąży, a świrujesz jak świrujesz. Psycholog ma Ci pomóc cieszyć się tym, a nie zamartwiać. Poronić można na każdym etapie, wewnetrzne obumarcia płodu po 30 tc też się zdarzają. Tak jak nagła smierć łózeczkowa, białaczki u kilkulatków, wypadki samochodowe. Wiesz, kiedy odpuścisz? Kiedy pozwolisz sobie na jakikolwiek przebłysk normalnosci, bo o radości nie mówię? Zrobisz jak uważasz, mam nadzieję, ze masz kogoś bliskiego kto jest się w stanie o Ciebie zatroszczyć.
Wiele z nas jest po stratach, ja po dwóch w tym roku. Wiem co czujesz a mimo to widzę, ze coś jest mocno nie tak. Nie chcę wpitalać się do Twojego życia, moja rada miała na celu pomoc i nie była przesadzona ani rzucona byle cos powiedziec.
Kochanie, zrobisz jak zechcesz, ale jak pisze chlopkers, kiedyś Cię to wykończy.
 
reklama
Wiesz Asia, nie siedze na tylku gderajac jak straszne jest zycie i nie mysle abym przesadzala. Cale to in vitro jest jedna wielka trauma i nie ma sie co oszukiwac. Poczawszy od tego, ze zyjesz, mimo wszystkich wdrozonych zmian aby tak nie bylo, pod jego dyktando. Lykasz cos, wstrzykujesz, przyklejasz, aplikujesz, co ma ulotki z skutkami ubocznymi dluzszymi niz nie jeden pamietnik. Od kiedy sie staramy nie ma w tym wszystkim juz mnie, swobodnego i szczesliwego czlowieka, a zostala zwyczajna staraczka z nadszarpana psychika i swiadomoscia, ze przerwy nie mozna nawet zrobic, bo to tylko pogorszy sprawe. Adoptowac nie mozna, bo wymogi nad wymogami. KD, ND, czy na wlasnych obojetne w naszym przypadku, bo i tak znow lykasz, trujesz sie, przezywasz. Jest roznica miedzy czarnowidzeniem a zmeczeniem sytuacja i przeczuciem, ze jednak dobiegamy do konca. Jaki w ogole stres? Dla kogo? Stres poki co mam ja, mimo iz na nic nie nastawialam sie. Wozki, wyprawki? Wybacz, ale ja nawet nie biore na serio ze bedzie poniedzialkowa wizyta. Ot tak pro forma klepniety termin w kalendarzu. I to nie jest trauma? Cieszysz sie, nic nie jest ok. Nie cieszysz sie, tez nic nie jest ok. To jak ta domniemana ciaze nie uwazac za traume? To jest jeden jedyny koszmar, sytuacja paradoksalnie dobijajaca psychike obojetnie co sie dzieje i jak postepujemy. Wiec, nie, nie brakuje mi wiele aby ocipiec, poniewaz to in vitro zrobilo juz swoje a alternatyw nie ma. Wiec moge malowac sobie kolorowe motylki, kwiatuszki, udawac ze wszystko jest ok, albo po prostu realistycznie na to spojrzec. Sa objawy, sa. Sa podobne do ostatniego poronienia, sa. Sa sytuacje anormalne, sa. Wiec jest jak jest, czasami znamy nasz organizm lepiej niz bysmy chcieli i mamy ten narastajacy lek, ze jednak kolejna proba sie wlasnie konczy. Wybacz, kopniakow w tylek nie potrzebuje, robia to juz tabletki, ktore dzien w dzien zazywam. Czego potrzebuje, to zwyczajnej ciazy i wymazanie tych wszystkich doswiadczen zwiazanych z in vitro, bo to ono jest najwieksza trauma.
O matko, kochana, proszę Cię, nie myśl tak o wszystkim. Widzę, że doszłas do momentu, w którym możesz sama sobie nie poradzić. Polecam wizyty u psychologa. Ja chodzę, bo też bardzo wszystko przeżywałam. I uwierzy, jest mi lepiej. Jeżeli nie chcesz takiego rozwiązania to zapraszam na spotkanie w Warszawie na pogaduchy. Na pewno też Ci dużo dadzą. Opowiem co mi psycholog mówiła i jakie miałam blokady. My z mężem staramy się już parę lat, a w klinice jesteśmy od tego roku. Czasami rozmowa i uświadomienie sobie pewnych rzeczy jest kluczowe, aby uzyskać równowagę. Jakby co jestem do dyspozycji na priv.
 
Kochanie u Ingi nie bylam wieki, mam nadzieje ze, mnie jeszcze bedzie pamietac;)
Wymazy i inne posiewy ogarniam w diagu na Olszanskiej, tam maja specjalny pokoik do pobran. Pewnie jeszcze gdzies indziej tez, ale nie wiem gdzie, na pewno nie w kazdym pp :)

@sssurykatka jutro :)
@@dżoasia w takim razie 3mam [emoji110][emoji110][emoji110] już za jutro.
Ja dzisiaj dowiem się czy coś wyprodukowałam czy trzeba zwiększyć dawki lub przedłużyć stymulacje...
 
No ja już nie mam nadzieji. Cukrzyca jak byk. Dobrze że po in vitro zastrzyki swobodnie robię bo insulina tylko w formie iniekcji. Już czekam do wtorku, zobaczę czy maluch nadal jest i zapewne dostanę skierowanie do diabetologa.
@motylek24 jest dużo przypadków ciekawej cukrzycy... moje dwie koleżanki miały podczas ciąży i nie są otyle.
Odmówisz sobie bezy w ciąży i będzie dobrze ;-)
 
Felia może psycholog poradzi jak funkcjonować ze stresem. Każda z nas ma za sobą podobne przeżycia i wiadomo świrujemy, zawsze przed betą czy USG czekamy na koniec ciąży, ja z plamieniami pojechałam na IP a tam ciśnienie wysokie. Pomyśl racjonalnie, jak dziecko jest zdrowe to przy lekach które zażywasz nie ma szans na poronienie. Jak zarodek jest chory to nic nie poradzimy. Objawy gastryczne po progesteronie mam masakryczne, wiem że to po tym bo w naturalnej ciąży nawet połowy tego nie było. W ciąży poronionej po prostu bóle okresowe, które przychodziły falami doprowadziły do plamienia a potem już szpital i koniec.
Przed tobą jeszcze ciąża, pomiary malucha które nie zawsze są książkowe, a brzuch też bedzie czasem bolał, ciągnął, twardniał, dziecko nie poruszy się w brzuchu przez parę godzin itd. Jak nic można zwariować.
Wierzę że u Ciebie będzie dobrze, beta pięknie przyrasta. Może wizyty już po zobaczeniu serduszka będą spokojniejsze, czego bardzo ci życzę.
 
reklama
Do góry