Zdaję sobie sprawę, że nie raz braknie mi cierpliwości, opieprzę smarkacza albo się rozryczę z bezsilności. Ale doradzanie kota zamiast dziecka, jakby to było to samo albo coś fajniejszego jest niepoważne. I pisze to osoba która ma totalnego świra na punkcie swojego psa. Ta miłość też jest bezgraniczna, ale więź jaka jest miedzy matką a dzieckiem jest wyjątkowa (tak to sobie przynajmniej wyobrażam: ).
Nie wiem jakim trzeba być idiotą, żeby osobie, która właśnie wypłakała z siebie ogromny ból doradzić kota