reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Racja, ciężki temat.
Ciocie rosne jak na drożdżach:) pani dr powiedziała że jestem wyrośnięty o tydzień więcej niż powinienem/am i poród pewnie będzie tydzień wcześniej;) po za tym wszystko jest ok;)
Super kochana:) kto Ci robil badanie? Ta data z pierwszych prenatalnych jesr podobno najbardziej wiazaca
 
reklama
A to mi nic nie mówili o progesteronie. Dostałam tylko estrofem od 1dc i mam się zgłosić na wizytę między 7 a 9 dniem ale ze mojej dr nie ma to zapisałam się na 10. A po tym estrofemie mam bóle brzucha i cieknie że mnie jak że świni
emoji20.png
Ciocie rosne jak na drożdżach:) pani dr powiedziała że jestem wyrośnięty o tydzień więcej niż powinienem/am i poród pewnie będzie tydzień wcześniej;) po za tym wszystko jest ok;)
suuperrrrrrrrrrrrr kochana :biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2:
 
Ja wiem,to jest straszna hustawka emocjona, ja tez bardzo zle wspominam oczekiwanie od bety do bety, bylam wrakiem czlowieka. Dlatego teraz niby mnie kusi, ale z drugiej strony chce opoznic otwarcie tej puszki pandory bo wiadomo, ze czesto nie konczy sie na 2 weryfikacjach tylko pozniej czlowiek jak glupi jezdzi, robi sobie nadzieje i sie stresuje. :( Kiedys myslalam, ze jak wyjdzie pozytywny test ciazowy to juz jest dobrze:( Dobrze, ze patrzysz realnie na sytuacje, ale z drugiej striony trzeba jescze dac szanse.
Dokładnie, ja też myślałam,że jak test wyszedł pozytywny,to już jest dobrze. Potem pierwsza beta,druga,trzecia,czwarta i dzisiaj piąta. Stres związany z przyrostem i jestem wrakiem człowieka. Nie chcę się użalać nad sobą,bo wiem,że niejedna z dziewczyn miała gorsze przejścia. Zastanawiam się w kółko czy to może przez ten polip,który widziala dr Cz. przed transferem, kiedy będę mogła podejść po moje dwie blastki i w ogóle jak to wszystko ugryźć. Ja chyba za bardzo uwierzyłam w to,że jak beta mi urosła na początku,to już musi być dobrze. Mam nauczkę od losu. :(
 
Dokładnie, ja też myślałam,że jak test wyszedł pozytywny,to już jest dobrze. Potem pierwsza beta,druga,trzecia,czwarta i dzisiaj piąta. Stres związany z przyrostem i jestem wrakiem człowieka. Nie chcę się użalać nad sobą,bo wiem,że niejedna z dziewczyn miała gorsze przejścia. Zastanawiam się w kółko czy to może przez ten polip,który widziala dr Cz. przed transferem, kiedy będę mogła podejść po moje dwie blastki i w ogóle jak to wszystko ugryźć. Ja chyba za bardzo uwierzyłam w to,że jak beta mi urosła na początku,to już musi być dobrze. Mam nauczkę od losu. :(
Aniu, przede wszytkim ta nauczka nie jest dlatego, ze za bardzo sie cieszylas. Kazda z nas zaklona rzeczywistosc i sie cieszy jednoczesnie drzac o przyszlosc. Tule Cie mocno w tym trudnym czasie. Nedzie dobrze, tylko nie wiadomo czy teraz czy nastepnym razem.
W razie W trzeba zrobic poradek przede wszystkim z tym polipem. Potem sprawdzilab immuno - przynajmniej te podstawy (p/c przeciwjadrowe, przeciwplemnikowe i przeciwlozyskowe). Do tego krzepliwosc i komorki nk. Moze to by wystarczylo na poczatek. Dopiero jak wyjdzie cos nie tak to wtedy wchodzic z ciezsza artyleria. Trzymaj sie Bambino :*
 
Jeżeli CFTR miał negatywny, to nie widzę sensu rozszerzać.
Odpowiadając na pytanie, wynik krzywej bardzo przekłada się na jakość komórek.
Wracając jeszcze do tego nieszczęsnego DFI, nawet przy in vitro szanse są bardzo małe z wysokim wynikiem. Bo albo jest problem z implantacją takiego zarodka, albo zły podział na etapie komórkowym, albo jeżeli zarodek powstanie i morfologicznie jest ok to potem mogą występować poronienia.... ciężki to temat [emoji17]
U nas jest problem z nasieniem: z za mala iloscia plemnikow, zbyt malo o prawidlowej morfologii (4-0%), nieruchliwe (w diagnozie mamy wszystkie 4 przedrostki przed "sphermia"), a takze z za wysoka chromatyna. Po przebytych 10 lat temu chemioterapiach (maz mial nowotwor jadra), mamy chromatyne od 25% do nawet niecalych 40% (trzeba to sprawdzac co 3 miesiace, bo wartosci sie zmieniaja w zaleznosci od diety, trybu zycia, suplementacji itd).
W pierwszej klinice (w Krk) twierdzono, ze to bardzo zle i generalnie tamten lekarz odnosil sie tylko do chromatyny, choc sam nie byl andrologiem lecz ginekologiem.
Natomiast w drugiej klinice, w ktorej sie obecnie leczymy, powiedziano nam (zarowno androlog jak i prowadzacy nas ginekolog), ze te wspolczynniki chromatyny to taki troche pic na wode i tak naprawde nie bierze sie tego obecnie pod uwage, szczegolnie jesli korzystamy z ICSI. Od poczatku dawali nam duze szanse i obydwaj pukali sie po glowie, gdy pytalismy czy nie lepiej skorzystac z nasienia dawcy.
Pani genetyk, u ktorej maz robil kariotyp, mikrodelecje chromos Y i CFTR (wszystko ok) powiedziala, ze przed nasza wizyta specjalnie zrobila przeglad literaturowy aktualnego stanu wiedzy na temat chromatyny (babeczka jest dr nauk med), mowi, ze faktycznie istnieja dane, wg ktorych podwyzszony wspolczynnik fragmentacji laczy sie z wyzszym prawdopodobienstwem wystepowania nieplodnosci oraz poronien, ale to nie jest tak, ze majac chromatyne 30% nie mozna miec dzieci.
W styczniu rozpoczelismy nasza pierwsza procedure, pobrano mi 8 komorek jajowych (w chwili pobrania bylam 2 tyg przed 33 urodzinami), z czego 7 bylo dojrzalych, wskutek ICSI uzyskano 7 zarodkow. Pierwszy swiezy transfer, doszlo do implantacji, ale puste jajo (zarodek uszkodzony genet), zabieg lyzeczkowania. Po 3 miesiacach podeszlismy do crio, aktualnie zaczelam 10tc. Zobaczymy co los przyniesie pozniej, bo to dopiero poczatek ciazy i oczywiscie, ze przez jakosc nasienia jakim zapladnialismy, caly czas drze czy z dzieckiem wszystko ok, ale mysle, ze nie mozna z gory zakladac, ze sie nie uda i sa nikle szanse [emoji4]
Kochana skad masz takie informacje na ten temat? Nie leczysz sie przypadkiem w Krakowie w klinice P.? Bo czytajac to co piszesz, mam wrazenie jakbym sluchala wlasciciela tej wlasnie kliniki [emoji6] jesli tak, to uciekaj od nich czym predzej [emoji173]
 
Ostatnia edycja:
Dokładnie, ja też myślałam,że jak test wyszedł pozytywny,to już jest dobrze. Potem pierwsza beta,druga,trzecia,czwarta i dzisiaj piąta. Stres związany z przyrostem i jestem wrakiem człowieka. Nie chcę się użalać nad sobą,bo wiem,że niejedna z dziewczyn miała gorsze przejścia. Zastanawiam się w kółko czy to może przez ten polip,który widziala dr Cz. przed transferem, kiedy będę mogła podejść po moje dwie blastki i w ogóle jak to wszystko ugryźć. Ja chyba za bardzo uwierzyłam w to,że jak beta mi urosła na początku,to już musi być dobrze. Mam nauczkę od losu. :(
Kochana nie uzalasz sie,kazda wie o czym mowisz, ja to nazywam emocjonalna winda, bo raz jestem do gory a raz moje emocje osiagaja poziom 0. Na koncu wszystkie jedziemy w tym samym pociagu , tylko siedzimy w innych wagonach. Ja sie na Betach tyle przejechalam ze w sumie znaczy tylko to ze jestem w ciazy. Chwila radosci , ktora mija z pierwsza myślą...:unsure:
 
reklama
Do góry