reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Absolutnie nie - sory jak źle zabrzmiało. To się tylko odnosiło do naszej sytuacji, w sensie że się nam na kupę zwalają, pomimo ze mamy malutkie mieszkanko.
Przepraszam jak Cię uraziłam Pralinqo.

Prawda wygląda tak, że kiedyś prowadziłam dom otwarty - miałam kupę znajomych, codziennie ktoś mnie odwiedzał, znajomi wpadali bez zapowiedzi, kawa, herbatka, dobre papu i ciacho zawsze miały na kogo czekać. Im dalej w ciemny las starań, tym coraz mniej znajomych. Do tego zmiana miejsca zamieszkania. Całkowicie zmieniłam środowisko. Ci co są obecnie, to mam wrażenie, że mają jakies idiotyczne wymagania. Mogę na nich liczyć, wspierają nas w staraniach, kibicują i podnoszą z gleby, ale nie wytrzymują w zagraconej i "zasierścionej" klitce. Są jacy są, ale ja pod nich nie zmierzam się zmieniać. Jeździmy do nich i tyle. Oni maja wielkie chałupy i nie muszą znosić moich psów, a ja nie wysłuchuję, że powinnam zamienic moje ortopedyczne łóżko, na rozkładaną kanapę bo miałabym na czym gości podejmować [emoji4]
 
reklama
Prawda wygląda tak, że kiedyś prowadziłam dom otwarty - miałam kupę znajomych, codziennie ktoś mnie odwiedzał, znajomi wpadali bez zapowiedzi, kawa, herbatka, dobre papu i ciacho zawsze miały na kogo czekać. Im dalej w ciemny las starań, tym coraz mniej znajomych. Do tego zmiana miejsca zamieszkania. Całkowicie zmieniłam środowisko. Ci co są obecnie, to mam wrażenie, że mają jakies idiotyczne wymagania. Mogę na nich liczyć, wspierają nas w staraniach, kibicują i podnoszą z gleby, ale nie wytrzymują w zagraconej i "zasierścionej" klitce. Są jacy są, ale ja pod nich nie zmierzam się zmieniać. Jeździmy do nich i tyle. Oni maja wielkie chałupy i nie muszą znosić moich psów, a ja nie wysłuchuję, że powinnam zamienic moje ortopedyczne łóżko, na rozkładaną kanapę bo miałabym na czym gości podejmować [emoji4]

Pralinko - ale Ty absolutnie nie musisz się mi tłumaczyć - każdy żyje jak chce!!! Ja tak się palnęłam tylko, absolutnie bez jakiegoś odniesienie do siebie. A ja mam wrażenie że generalnie z wiekiem to grono znajomych się zawęża do mniejszej grupy bo dużo ludzi idzie w swoją stronę i po prostu jest mniej czasu.

A prZyjdą dzieci to będziemy mieć większe chaty! ;)

Ps. Kiedy następna walka o dzidziusia?
 
Cześć Dziewczyny, miłej soboty, nie wiem jak u Was ale u mnie żar z nieba od samego rana, ufff. Odpoczywajcie, nabierajcie sił i walczcie, bo warto. :)
Dzisiaj mamy bardzo miły dzień, bo nasza koleżanka @zylwia będzie miała wywoływany poród i może na świecie zawita dzisiaj Lenka. ❤️
Ponadto termin porodu ma na dzisiaj @Weronika63, więc może kolejny forumowy dzidziuś pojawi się dzisiaj na świecie a przynajmniej niedługo. ❤️
@redferrari ogląda dzisiaj swojego bejbika i może się później pochwali jakimiś zdjęciami? Samych pięknych i wzruszających widoków życzę. ❤️
Powodzenia Dziewczyny. :*
Przykro mi ale się nie pochwale bo zdjęć nie dostałam dziś. Maleństwo ma 84mm i wszystko w porządku. Kochane moje śliczne❤️
 
Czestotliwosc sprzatania mam podobna.
Goscie tez sie musza zapowiadac.
Pracuje 12h dziennie wiec jak przychodze to padam na kanape i ogladam seriale..
Nie gotuje. Maz jedzie na diecie pudelkowej, a ja mi wystarcza ziemniaki z jajkiem sadzonym.
Takze podziwiam szczerze wszystkie robiace przetwory, zupy, ciasta.
Ja chyba w zyciu rosolu nie ugotowalam...
U mnie podobnie, choc z dojazdami wychodzi mi ponad 12 godzin. W domu nie mam juz weny aby sprzatac, po prostu jestem padnieta. Biore sie za dom, za sprzatanie jak ma ktos przyjsc. W wiekszosci starcza na kilka tygodni bo i tak rzadko mamy gosci. Co najwyzej regularnie odkurzamy ze wzgledu na psa. Dopoki nie zmienilam pracy i wracalam w miare normalnie to i gotowalam. Teraz tez probuje ale czesto zjadamy kanapki lub w barze mlecznym na miescie jak cos jeszcze maja. Przetwory to chyba jedyna rzecz na ktora egzekwuje czas i gdzie mi zmeczenie nie przeszkadza, zwyczajnie dlatego ze to moje hobby. Np uwielbiam nalewki i dzemy robic a teraz od trzech dni po nocach gotuje powidla z wegierek. Moj M zartuje, ze bylabym idealna stereotypowa zona, gdybym z taka sama pasja jak robie przetwory sprzatala mieszkanie. Coz, ja zwyczajnie odlaczam w tym czasie glowe i zapominam o bozym swiecie. Kiedys chetnie i duzo malowalam i rysowalam, jednak nie sprawia mi to juz radosci poki co wiec zaprzestalam. Obiecuje sobie, ze zaczne z tym znow jak sie uda, ale kto wie. Na razie wystarczy mi syf, chaos i przetwory,bo jakos to najlepiej odzwierciedla moja zyciowa sciezke jaka przez to wszystko podazac musze :)
 
Ostatnia edycja:
@limenau, dlatego postanowiłam wystopować. Zapewne tak długo jak finanse pozwolą.
@Kurcia, pozostań orzy normalnym kostiumie i zainwestuj w portki z decathlonu - ja kupiłam bo się wstydziłam w samych gaciach od stroju paradować na plaży, tak mi dupsko urosło. Szybko schną i są megawygodne. I ten wakacyjny kolorek :)

No i szit nie mogę zdjecia wstawić :/
 
reklama
Pralinko - ale Ty absolutnie nie musisz się mi tłumaczyć - każdy żyje jak chce!!! Ja tak się palnęłam tylko, absolutnie bez jakiegoś odniesienie do siebie. A ja mam wrażenie że generalnie z wiekiem to grono znajomych się zawęża do mniejszej grupy bo dużo ludzi idzie w swoją stronę i po prostu jest mniej czasu.

A prZyjdą dzieci to będziemy mieć większe chaty! ;)

Ps. Kiedy następna walka o dzidziusia?
Mam świadomość, że ludzie mogą mnie teraz nie lubić, ja nie zawsze lubię ludzi i ciężko mi chyba zaakceptować to, że starania oddziałują tak wyraźnie na całe nasze życie.
O większej chacie nie myślę. To nie jest mój priorytet. Tak jak rządki krągłych zer na koncie. Wiele osób nie potrafi tego pojąć, że nie bierzemy udziału w wyścigu szczurów. Nasze drogi się porozchodziły. Dopływu świeżej krwi też nie ma, bo skąd... i jest jak jest. Starania w tym nie pomagają. Wszystko jest odłożone na później.

Jestem na antykach do dlugiego protokołu. 22go mam wizyte po dalsze leki.
 
Do góry