@Barburka, każda z nas ma różne etapy, ja niedawno mialam taki, że wszędzie widziałam babki z brzuchami i patrzyłam na nie z ogromną niechęcią. Myślałam sobie, że na pewno łatwo jej przyszło, a ja muszę przechodzić przez to wszystko... a to gwno prawda, nic jie wiem o tych babkach i przez co przeszły. To samo miałam z dziećmi w wózkach. Ale to akurat wiem, że jest niedobre i niesprawiedliwe myślenie, ale co ja z to mogę, umysł sam wyprodukował, widocznie jestem złym człowiekiem.
Co.mnie bardziej wkrwia, to jojczenie i narzekania blogowych mamusiek co do przysłowiowej zimnej kawy. Jakie to one umęczone, że nie lubią, że tapicerka brudna w samochodzie od chrupek i małych bucików, że wstawanie w nocy. Jak czytam to mnie krew zalewa. A weź babiszonie miej sobie pachnącą tapicerkę i gorące cappucino, weź moją niepłodność a ja wezmę te wszystkie niedogodności i jeszcze dopłacę. Sporo. Porównywalnie do dziesiątek tauzenów które poszły na ivf.
Reasumując, foty to miłe swiadectwo, że którejś z nas się udało i mi osobiście dają nadzieję
Chyba większość z nas tak myśli, a Maleńka sliczna
@dżoasia, wypłacz się, jak się nie wyryczysz to nie przejdzie. Zacznij biegać, jedź na weekend, kup kieckę, qrna nie wiem, whatever works for you. Masz zjebany ten aspekt życia i masz prawo być wkrwiona. Tak jak pisze Kurcia - wydaje się, że temat przepracowany a tu jebs, ryk i poczucie rozdzierajacego żalu i niesprawiedliwości.
Ja wyjechałam na urlop zaraz po pozamacicznej (tak był zaplanowany) i 5go dnia krojąc pomidory (przysięgam, ze nie myślałam o tych tematach) nagle ryk i nie wiem dlaczego. Nie przepracowałam to organizm się oczyścił.
Polecam bieganie, z jakąś gniewną muzą.
Mi pomaga, a do tego kilogramy w dół, a przyda mi się, jak widzę jakie z Was lachony. Pasztet z biedronki? Ze mnie pulpety z surykatki!
Osobiscie kupiłam sobie kubek chjowej pani domu i piję z niego z namaszczeniem herbatę. Uwaga, teraz zrobię comong out. Sprzątam raz na 2 miesiące, pobierznie raz na 2 tygodnie. Nie można do nas wejść bez zapowiedzi, jo taki syf, że nie idzie przejść. Nie gotuję - stołowka.pracownicza ratuje sprawę. Pracuję 300 godzin w miesiącu i nie mam czasu na takke rzeczy. A chciałabym mieć. Jak zwalniam tempa bo jakiś transfer, to.potem muszę to odpracować :/.
ALE - przemyślenia urlopowe - to się zmieni. Zamierzam ograniczyć pracę (najwyżej wroce do kieratu jak będę potrzebowała kasy na kolejną stymulację...). Zamierzam gotować (bo lubię) i ogarniać chatę. Będę lepszą sobą
Ciekawena ile.dni ki tego postanowienia starczy