reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

@Margit2018 dzięki za pamięć.
Dziś beta 313 (2 dni temu 560) z więc chyba spada całkiem nieźle. W poniedziałek jeszcze sprawdzą betę i usg i będą jakies decyzje. Bardzo chciałabym już być w domu, bez chemii i bez zabiegu.
Mam nadzieję, że Ci się uda bez zabiegu przejść przez to wszystko. [emoji8]
 
reklama
Ostatnio była rozmowa o książkach. [emoji4] i były tu fanki Jo Nesbo. Otóż jak na razie wydaje mi się, że znalazłam autora, który jest równie dobry a mianowicie Erik Axl Sund. Wczoraj skończyłam czytać pierwszą część trylogii o Victorii Bergman "obłęd". Jak dla mnie rewelacja. [emoji4]
 
Mnie tam wzdyma strasznie po kazdym jedzeniu, ale juz kiedys pisalam, ze nastal taki okres w moim zyciu ze sylwetka mnie totalnie nie obchodzi [emoji4] kiedys i owszem, sprawdzalam tk tluszczowa, cwiczylam po 12h tygodniowo, dieta, brzuch plaski itd, ale na szczescie z wiekiem mi minelo [emoji6]
Nie chodzi mi w ogole o sylwetke, niech sobie brzuszek bedzie, bede dumna z niego :) Ale chodzi o taki dyskomfort zycia codziennego, caly czas mam kamien w bruchu, czasem jak kichne to mnie jelita zabola, no nic przyjemnego.
 
Nie chodzi mi w ogole o sylwetke, niech sobie brzuszek bedzie, bede dumna z niego :) Ale chodzi o taki dyskomfort zycia codziennego, caly czas mam kamien w bruchu, czasem jak kichne to mnie jelita zabola, no nic przyjemnego.
Podobno to od progesteronu. Ja mam tak na codzien, nieciazowo rowniez. Mam od zawsze problemy z jelitami
 
Ale dlaczego? Przeciez oznaczenie 0.0% jest bardziej dokladne niz 0%. To znacze ze nawet w czesciach dziesietnych nie ma alko, a ostatnia liczba zakraglona przy analizie jest dopiero czesc setna. Teoretycznie moze byc np 0.01% alko.
A w 0% masz zaokraglenie juz w dziesietnych. Czyli tam teoretycznie moze byc alko np 0.1%.
W ogole wiekszosc piw jakie widzialam oznaczonych jako 0%, na etykiecie z tylu miala inf ze moze zawierac ponizej 0.5% alko..
Ale to tak z pktu widzenia przedstawiania wynikow analiz chemicznych, a na takiej podstawie producent deklaruje zawartosc skladnikow w swoim produkcie. Chyba ze sa jakies przepisy w branzy spozywczej gdzie piwo nazwane 0%jest inaczej zdefiniowane niz 0.0%?
Ja mowie, jak jest u nas - 0% oznacza definitywne zero; 0,0 oznacza ze cos w nim jest, malutko, ale jednak.
 
Ja mowie, jak jest u nas - 0% oznacza definitywne zero; 0,0 oznacza ze cos w nim jest, malutko, ale jednak.
U Was? W sensie za granica? Przepraszam, nie pamietam gdzie dokladnie mieszkasz [emoji4] to ja sie spotkalam z piwkami 0% gdzie wlasnie na odrocie bylo napisane ze moze zawierac <0.5%
 
U Was? W sensie za granica? Przepraszam, nie pamietam gdzie dokladnie mieszkasz [emoji4] to ja sie spotkalam z piwkami 0% gdzie wlasnie na odrocie bylo napisane ze moze zawierac <0.5%
W Hiszpanii. Sprawdzilam ich w ciazy wiele, bo piwo bardzo lubie i w koncu odpuscilam, bo sie okazywalo, ze sciema i ze maja alkohol.
Raz tylko jakies niemieckie widzialam, calkowicie bezalkoholowe, ale nie pamietam nazwy.
 
reklama
Do góry