Hej Dziewczyny, dzisiaj u mnie 4 dpt, coraz mniej wierzę w to, że się uda. Nic mnie nie boli, nic nie czuję, tak samo było wtedy gdy się beta się nie ruszyła z miejsca. Nawet już nie rozpaczam. Jeśli znowu beta nie drgnie, to co mam myśleć? W jakim kierunku iść? 2 razy przy zarodkach trzydniowych była ciąża biochemiczna a teraz byłoby kolejny raz przy blastkach, że nic się nie dzieje. Przecież to jest jakaś porażka. Blastki są nd, więc powinna być chociaż jakaś próba implantacji.
Tym razem mam już steryd i heparynę, intralipid tylko przy transferze ale coś powinien dać, nafaszerowałam się nospą forte i magnezem. Biorę 3x1 luteinę i 3x1 duphaston, do tego 2x1 estrofem, ponadto kwas foliowy i d3. I już trochę ręce mi opadają. Czy moje komórki są do dupy, czy co? Niby były spoko, nie mam problemów ginekologicznych, hormony w normie, owulacja bez problemu, endometrium ładne bez rasowania, zdrowo się odżywiam.