reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

No właśnie dziwne to.
Mi dr mówiła za pierwszym razem, że to nieudana implantacja i że zostało coś przyczepione do macicy, co powodowało wzrost bety. Ona to ładniej nazwała. ;) Tym razem beta zaczęła rosnąć na wcześniejszym etapie po transferze. Możliwe, że dzięki nacięciu otoczek. Możliwe, że te zarodki są po prostu słabe. Tylko najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że za pierwszym razem i teraz sprawa wyglada podobnie a jak za drugim razem miałam blastocystę nd, to beta nawet nie ruszyła o milimetr, mam 100% pewności, bo robiłam betę w 3, 5 i 9 dniu po transferze. A może nawet też 7 dpt. Może faktycznie organizm walczy. Z blastocystą walczył skutecznie od początku, bo była silna a te są słabe, więc ich tak nie wykańcza? Tak sobie gdybam. ;)
Spróbuję jeszcze z blastocystą z encortonem. Wybłagam moją dr o ten lek i heja. Jak już nie pyknie, to idę do Paśnika.
A mialas heparyne?
 
reklama
Kochana ściskam mocno :* niestety i u mnie smutny finał ... Puste jajo ... Ciąża stracona ... U mnie się coś ruszyło są skurcze i obfite krwawienie ... Do końca żyłam cieniem nadziei ... A u Ciebie tabletki nie wchodzą w grę ? Mi zapisał w razie czego ... A to zawsze lepsze niż lyzeczkowanie bo jednak zrosty itd utrudniają ... 3maj się kochana jeszcze i dla Nas zaświeci kiedyś słońce
Dzięki, kurcze No czemu akurat my :(
to takie niesprawiedliwe...:(
Poprzednimi razy zawsze dostawałam w szpitalu najpierw tabletki 2 krotnie ale na 3ci dzień i tak kończyło się łyżeczkowaniem :(
 
Nie. Tylko acard raz dziennie.
Wiem, że zapewne było o tym mnóstwo razy pisane ale dlaczego daje się heparynę przy transferach? Co ona daje?
Jak ją przyjmujecie i jak długo?
Na rozrzedzenie krwi. Gdy krew jest za gesta moga byc problemy z implantacja, a pozniej z przeplywem krwi w lozysku itp.
Wiele z nas ma "na wszelki wypadek", ale wiele tez bada pakiet trombofilii i zespol antyfosfolipidowy i wychodzi ze tak czy siak powinnysmy brac.
 
Na rozrzedzenie krwi. Gdy krew jest za gesta moga byc problemy z implantacja, a pozniej z przeplywem krwi w lozysku itp.
Wiele z nas ma "na wszelki wypadek", ale wiele tez bada pakiet trombofilii i zespol antyfosfolipidowy i wychodzi ze tak czy siak powinnysmy brac.
Aha. Czyli coś jak acard, tylko mocniejsze.
Moja dr ma jakąś specjalizację z immunologii czy coś takiego. Już ją pytałam, czy nie powinnam zrobić jakichś badań. Ona stoi na stanowisku, że u mnie to nie jest kwestia immunologii, że wszystko jest ok, poza tym mam już dziecko. Mnie za to jednak męczy, czy jednak coś się nie dzieje. Chciałabym już zrobić badania jakieś ale nawet nie wiem jakie mogłabym w moim przypadku zrobić. Co może być nie tak?
 
reklama
Nie. Tylko acard raz dziennie.
Wiem, że zapewne było o tym mnóstwo razy pisane ale dlaczego daje się heparynę przy transferach? Co ona daje?
Jak ją przyjmujecie i jak długo?
U nas lekarze daja do kazdego transferu heparyne, ulatwia ona chyba implantacje. Ja mam brac do końca ciazy mimo iz nie mam ku temu wskazan
 
Do góry