reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Dzięki Dziewczyny za wsparcie i w ogóle za to, ze tu jesteście Niestety moja historia znów ma smutny finał... beta z 7.05 wyniosła 3851 a 9.05 4900 wiec już bez złudzeń :(
jeśli nie poronie sama, to we wtorek ostatnie usg i w środę idę do szpitala :( jestem załamana i wyć mi się chce, bo to będzie moje 3cie łyżeczkowanie ( w 12.2014, 10.2017 i teraz) :(

Współczuję:( A na usg coś widać?
 
@Justin87 o nie. Tak mi przykro. Wg mnie immunologia teraz to podstawa. Tak jakby organizm na pewnym etapie walczyl z zarodkiem.
Ochlon. Oczywiscie powtorz bete.
A potem trzeba walczyc dalej.
No właśnie dziwne to.
Mi dr mówiła za pierwszym razem, że to nieudana implantacja i że zostało coś przyczepione do macicy, co powodowało wzrost bety. Ona to ładniej nazwała. ;) Tym razem beta zaczęła rosnąć na wcześniejszym etapie po transferze. Możliwe, że dzięki nacięciu otoczek. Możliwe, że te zarodki są po prostu słabe. Tylko najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że za pierwszym razem i teraz sprawa wyglada podobnie a jak za drugim razem miałam blastocystę nd, to beta nawet nie ruszyła o milimetr, mam 100% pewności, bo robiłam betę w 3, 5 i 9 dniu po transferze. A może nawet też 7 dpt. Może faktycznie organizm walczy. Z blastocystą walczył skutecznie od początku, bo była silna a te są słabe, więc ich tak nie wykańcza? Tak sobie gdybam. ;)
Spróbuję jeszcze z blastocystą z encortonem. Wybłagam moją dr o ten lek i heja. Jak już nie pyknie, to idę do Paśnika.
 
Dzięki Dziewczyny za wsparcie i w ogóle za to, ze tu jesteście Niestety moja historia znów ma smutny finał... beta z 7.05 wyniosła 3851 a 9.05 4900 wiec już bez złudzeń :(
jeśli nie poronie sama, to we wtorek ostatnie usg i w środę idę do szpitala :( jestem załamana i wyć mi się chce, bo to będzie moje 3cie łyżeczkowanie ( w 12.2014, 10.2017 i teraz) :(
Kochana ściskam mocno :* niestety i u mnie smutny finał ... Puste jajo ... Ciąża stracona ... U mnie się coś ruszyło są skurcze i obfite krwawienie ... Do końca żyłam cieniem nadziei ... A u Ciebie tabletki nie wchodzą w grę ? Mi zapisał w razie czego ... A to zawsze lepsze niż lyzeczkowanie bo jednak zrosty itd utrudniają ... 3maj się kochana jeszcze i dla Nas zaświeci kiedyś słońce
 
reklama
Do góry