Szczerze to dla mnie najgorsza jest wanna. Mam strasznie mało czasu, ale jak wchodzę do wanny to się relaksuje i zapominam ze mam coś tam zrobić. I np zaczynam forum czytać... i wychodzę po 2 godzinach zmarznięta i pomarszczona. Ostatnio mąż mi powiedział ze rewiduje telefon przed wejściem do łazienki.
A co do deski to ja się często do niej „przyklejam” jak zmęczona przysiądę zmywając makijaż. Jak przypadkiem wtedy zajze do telefonu bo wyskoczy ze mail to potrafię tak siedziec godzinę. Myśle ze chodzi o połączenie tego ze jestem zmęczona, jest wieczór, jest cieplej niż w pozostałej części domu i co najważniejsze jest jakiś taki uspokajający dźwięk wiatraczka. Jakoś tak nie mam ochoty wtedy wychodzić z łazienki, dobrze mi tam
Taki miś szumiś...