reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Tysiek, spokojnie... Transfer miałaś 5.04. jeszcze może nie być nic widać. Tylko spokój może nas uratuję. Ja jeszcze nie robiłam badań. Idę w sobotę, tak mi się kalendarz ułożył. Będzie dobrze przecież to dopiero 6 dot.
Ja wierzę, że Ci się uda[emoji110][emoji110][emoji110][emoji110]
Nie potrzebnie sie na ten test skusilam, wczesniej bylo normalnie poprostu sobie czekalam a teraz mnie roznosi, nie wiem jak do jutra dotrwac. Do testu sklonilo mnie to ze od wczoraj mi jakos słabo, ale wiem ze przyczyn moze byc pełno. Byle do jutra.
 
reklama
Kochana a ile jestes dpt? Sikacze oszukują. Na pewno wszystko będzie dobrze. Mocno trzymam kciuki.



Dużo pracuję, a że pracuję z mężem to nieraz i po 12h w biurze siedzimy, bo wiadomo, że na swoim trzeba robić wszystko, a urlopu nikt nie da.
My właśnie z tego powodu, że wszyscy już zaczynali przebąkiwać, że może dziecko, że tyle po ślubie itp powiedzieliśmy teściom, że mamy problemy (o ivf wiedzą tylko moi rodzice). Wtedy teściowie się bardzo przejęli (zaczęli nam planować loty do Lourdes). I przynajmniej wiedzieli, że to nie chodzi o to, że się nam we łbach poprzestawiało i kariera na pierwszym miejscu. Ale nie rozumieją czemu np informacja o ciąży szwagierki była dla nas trudna...
A szwagierka i jej siostra coś tam chyba wiedzą o problemach od teściów, ale chyba bez konkretów. Bo kiedyś na imprezie w domu siostry męża jej koleżanka podeszła do tej ciężarnej siostry i powiedziała coś w stylu " oo wyprzedziłaś brata!" Na co obie siostry męża ją zganiły "ciii!! tylko nie mów Dagmarze (mi), bo nie wiadomo jak zareaguje". No i niestety to słyszałam...
Przykre to jest ... mnie wiadomość o ciąży szwagierki tez jakos wielce nie poruszyła .. tzn cieszyłam się ale przez głowę przechodziły myśli jakie to nie sprawiedliwe . Ze oni robią sobie dziecko tylko dlatego żeby ona mogła siedzieć w domu a my co tak bardzo tego pragniemy , nie możemy . Najgorsze jest to ze bratowa ogranicza kontakt mojemu bratu bo uważa nas za gorszych ( choć sama przyszła mieszkać do nas z reklamówka ciuchów ) jedna z ich córek jest moja chtzesniaczka a ja nawet jej nie mogę zabrać na spacer ... a mała wręcz się wyrywa jaki mnie widzi . Ona nic nie wie bo wiem ze By ja to cieszyło .. ! My tez robimy u siebie i wiem jak to jest ... cały dzień zawalony a na dodatek w domu trzeba zrobić . Ostatnio zauważyłam ze nie umiem ju siedzieć w miejscu . Tak jak kiedyś byłam kanapowcem tak teraz mnie parzy , latam jak z motorkiem w tyłku
 
Hehe jakbym o swojej czytała... może mamy tą samą hihihi :-D Tyle, że z tego co piszesz Twoja przynajmniej zamawia coś dla dzieci a moja... co trochę widzę 2 letniego już chłopca w tych samych rzeczach... teraz urodzi jej się dziewczynka to pewnie po starszym będzie ciuszki nosiła... a jak się dowiedziała że 1 dziecko to będzie chłopak to chodziła zadowolona "że jej dziecko tuszu do rzęs podkradać nie będzie..." Matko jakie to dziecinne dziewczę... małża brat też zalatany w swojej firmie a ona jeszcze wymaga i się skarży że "mąż to już wcale z nami nie posiedzi, dziecko go ledwo kojarzy..." ojeej co za przeboje...
Hehehe .. jak widać więcej jest takich przypadków . Moj brat pracuje we wojsku pi pracy naprawia samochody a jak wróci do domu to dostaje opierdal ze naczynia nie pozmywane ( choć maja zmywarkę i sama by mogła do niej wrzucić ) . Siedzi całe dnie w domu i wiem ze przy dwójce jest dużo pracy ale na wyjazdy do galeri ma czas na latanie po koleżankach ma czas a na prace w domu nie . Smutno mi ze tak traktuje mojego brata i nas tez ale wiem ze los się odwróci . Zgrywa Panią a wychowała się w klitce na bloku przyszła do naszego domu o najchętniej by chciała nas wszystkich wyrzucić bo jej za mało miejsca albo sprzedać wszystko . Czasem mam ochotę pokazać gdzie jej miejsce w szeregi ale nie chce się kłucic ... niech sobie myśli ze jest lepsza jeśli tak lepiej się czuje
 
Dobrze Cię rozumiem, sama przez to przeszłam. Pamiętam, że była to sobota, mieliśmy jechać z moimi rodzicami na działkę do rodziców mojego M. Rano coś mnie tknęło i poprosiłam M, żebyśmy pojechali jeszcze na izbę przyjęć do szpitala (plamiłam od kilku dni ale brałam Luteinę i niby było wszystko w porządku bo robiono mi wcześniej usg kilka razy). Był to maj, piękna pogoda, weszłam na to usg w szpitalu i ze strony lekarki cisza. Zawołała kogoś drugiego, żeby zerknął więc już wiedziałam, że coś nie tak. Po chwili mi powiedzieli, że dzidzia nie żyje (8 tc to był).Wyszłam stamtąd szybko i wpadłam w taki ryk jak nigdy chyba. To był najgorszy weekend mojego życia bo musiałam czekać do poniedziałku ze świadomością martwej dzidzi w moim brzuchu. W poniedziałek dopiero zrobiono mi łyżeczkowanie. Po tym wszystkim tydzień siedziałam otępiała w domu i gapiłam się w ścianę. Też było mi później ciężko jeździć do rodziny i znajomych z dziećmi. W ogóle nie miałam ochoty dotykać dzieci ani nawet na nie patrzeć. To było 2 lata temu. Przepraszam, że z siebie to tu wyrzuciłam ale jakoś poczułam potrzebę :)
Od dawna nie przypominalam sobie tego jak to u mnie bylo. Moj mechanizm obronny pozostawil w glowie fakt, ale na szczescie szczegółów za często mi nie podsuwa. Tez doszlam tak jakos do 7 czy 8 tygodnia. Bylam mloda, szczesliwa, mialam ochote wykrzyczec calemu swiatu ze jestem w ciazy. Mniej wiecej juz w terminie spodziewanej miesiaczki robilam bete, czekalam na ta chwile tez kilka ladnych lat, juz chwile po mojej 18. postanowilismy ze chcemy miec dziecko, ale nie wychodzilo. Wiec zrobilam bete, wtedy jeszcze bylam jedna z tych szczesliwych nieswiadomych, ktore mysla ze test ciazowy a juz beta napewno, to stu procentowa pewnosc, a cala reszta nie jest taka ważna. Pozniej zaczelam plamic, dostalam progesteron i w zasadzie przez ponad dwa tygodnie, co dwa, trzy dni jezdzialam do lekarza. Troche sie stresowalam ale raczej malo co, przeciez skoro w koncu zaszlam w ciążę, nie moglo przydarzyc sie nic zlego. Jaka ja bylam mloda i glupia. W koncu lekarz poinfirmowal mnie o pustym jaju plodowym.
Nie znam niestety przyczyny, po jednym poronieniu niby jakiś specjalnych badań nie robią. Lekarz powiedział, że tak się zdarza i tyle.
U nas granicą że tak sie zdarza miało byc trzecie poronienie, ale ze sila walki jest i lekarza tez spoko mialam juz przy drugim wyslal nas do kliniki, niestety do trzeciego pozniej tez doszlo.
 
Nie potrzebnie sie na ten test skusilam, wczesniej bylo normalnie poprostu sobie czekalam a teraz mnie roznosi, nie wiem jak do jutra dotrwac. Do testu sklonilo mnie to ze od wczoraj mi jakos słabo, ale wiem ze przyczyn moze byc pełno. Byle do jutra.
Szybko zleci do jutra.. już pół dnia minęło poza tym pamiętaj że to początek, jeszcze wszystko się może zdarzyć. Mi lekarz powiedział, że badania w 12dpt, jak się okaże że wyniki są negatywne, dalej przyjmować leki i po dwóch dniach powtórzyć. Nie mówił mi tego by było mi lżej, ale organizm może później zacząć funkcjonować. Spokojnie
 
Szybko zleci do jutra.. już pół dnia minęło poza tym pamiętaj że to początek, jeszcze wszystko się może zdarzyć. Mi lekarz powiedział, że badania w 12dpt, jak się okaże że wyniki są negatywne, dalej przyjmować leki i po dwóch dniach powtórzyć. Nie mówił mi tego by było mi lżej, ale organizm może później zacząć funkcjonować. Spokojnie
Przy ostatnich transferach robilam bete kolo 10dpt, ja robie wszystkie badania w klinice, i w ten sam dzien kazali mi odstawic wszystkie leki i nie bylo juz nic o powtarzaniu bety.
 
Mam identyczna sytuacje . Bratowa księżniczka wszystko jej wychodzi tak jak chce , brat zapier....a jak głupi żeby ona miała kasę na głupotki . Kurier codziennie pod brama stoi , ona ciagle w nowych ciuchach dzieciaki tez a mój brat nie ma czasu żeby sobie spokojnie usiąść . Drugie dziecko chciała żeby do pracy nie musiała wrócić i co ? Odrazu !!! A ja muszę zasuwać żeby moc sobie zrobić dziecko ... sprawiedliwość
Sytuacja identyczna jak u mnie w rodzinie... No jakbym o swoim bracie i bratowej czytala... Masakra ze nie dosc ze musimy przez to wszystko przechodzic to jeszcze mamy patrzec jak innym wszystko co sobie zaplanuja wychodzi... U mnie w rodzinie jest duzo dziecia - wszystkie kocham i uwielbiam sie nimi zajmowac. Dopiero potem w nocy placze ze szkoda ze to nie z moim dzidziusiem sie bawilam - ze byloby tak cudownie... Kochane musimy wierzyc ze na nas tez czeka szczescie :):):)
 
reklama
Kochane nie mylilam się co do mdłości , ból głowy mam od żołądka na bank rano jak wstanę mdli masakrycznie jak zjem to trochę lepiej z zapachami masakrycznie jestem wyczulona
 
Do góry