reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

czesc Zosia,
panikowanie jest normalne, u mnie bylo tak ze robilam potem testy pomimo to ze usg to mialam w ciazy caly czas i pierwsze bardzo szybko, to potem 2 dni bylo ok i potem znow jakies napady niepewnosci, to wszystko jest normalne, za dlugo czekalysmy i jak juz sie to dzieje to nie wierzymy, ja nawet po porodzie patrzylam na mojego synka i nie wierzylam ze jest moj i ze to sie dzieje naprawde, moj maz mial tak samo! ale tak po roku chyba mi przeszlo WRESZCIE!
pamietam tez ze jak mnie cycki przestawaly bolec to tez panika, jak bylo nie dobrze to zle jak przestawalo to tez zle, jak bralam te moje hormony i zastrzyki to sie czulam zle bo przeciez w ciazy nie sa zalecane ale jak mialam odstawic po 1 trymestrze to tez czulam sie zle, wiem ze obawy ci mina po 3 miesiacach i wtedy zaczniesz sie na dobre cieszyc tym co sie stalo oraz wraz z rosnacym brzuchem beda dowody na to a potem czekaja cie cudowne chwile pierwszych ruchow i wtedy wyluzujesz, sorry dziewczyny ze sie tak rozpisalam...ale wszystkie was to czeka-bez wyjatku!!! i lepiej sie przygotowac, pewnie ze strach jest caly czas ale coraz mniejszy,
trzymaj sie zosia, niech ci nerwy nie puszczaja, przeziebienie jest dobre bo organizm skupia sie na walce z nim a nie z zarodkiem, ja tez mialam jakis atak alergii na poczatku ciazy i tez sie udalo, potraktuj cala sytuacje na plus, pamietaj ze testy ciazowe do 1 usg-potem nie rob bo po co i glowa do gory, nie patrz na negatywne strony tylko pozytywne bo jestes tutaj przykladem ze sie udaje:-)
milego wieczoru
hope
 
reklama
Zosia - czy pamietam??? Oczywiscie ze pamietam. Balam sie i z niecierpliwoscia czekalam by zobaczyc na wlasne oczy.
W miedzy czasie zaczelam krwawic wiec pojechalam na prywatny scan. Tam uznali ze cos tam jest ale nie bardzo wiedzieli co. Tydzien pozniej juz wiedzialam ze sa dwa serducha.
Glowa do gory zleci ci szybko. A pozniej bedziesz czekac na nastepne :-):-):-)
 
eevlee, witaj na forum:) ja wczoraj tez rozpoczelam stymulacje 200 gonalu i 150 merionalu, wiec prawie takie same dawki mamy:) ja rowniez mam niziutkie AMH. trzymam za Ciebie mocno kciuki, milo przechodzic to bedzie z kims krok w krok:) kiedy idziesz na podgladanki, bo ja w poniedzilek wieczorem:)
pozdr

Anula jak miło, że w jednym momencie przechodzimy boje o dzidzię z in vitro. Zawsze raźniej we dwie:-) Leki rozpisano mi na razie na 3 dni. W czwartek rano mam się zgłosić na badanie hormonów i usg. Będzie decyzja co dalej, ale powiedziano mi, że mam spodziewać się dalszego ciągu przyjmowania leków. Bardzo sie obawiam efektów całej procedury, tych wszystkoch etapów i ewentualnej porażki. To moje pierwsze i mam nadzieję, że ostatnie in vitro. Dzis leki zapodał mi mąż, sama chyba bym nie potrafiła. MIałam obawy, gdyż wczoraj kiedy pielęgnierka mi aplikowała zastrzyki zrobiło mu się słabo i wyszedł z gabinetu. Faktycznie dawki mamy podobne, oby duzo pięknych pęcherzyków się rozwinęło:-)


Roxi, tak sobie myślę, że cień cienia drugiej kreski na teście daje nadzieję. Znaczy to, że beta jest podwyższona. To dobry znak. Poszlabym na Twoim miejscu na badanie bety z krwi, będziesz miała pewność. Wierzę jednak, że masz powody do pozytywnego nastawienia i bąbelek zaczyna się rozwijać.
 
Tosia30 - bez obrazy, ale ta klinka to nie jest za dobra, skoro nie zrobili Ci podstawowego badania AMH ( robi się je, żeby było wiadomo jak pacjentka będzie na stymulację reagować). A przy niskim AMH - FSH i LH nie muszą być wysokie. Ja mam w normie ( mimo, że AMH jedyne 0,4). Ale lekarz mnie pocieszył, że jest jakaś szansa skoro FSH mam w normie.

Matram - witaj. Nie denerwuj się. Pobieranie to całkiem normalny zabieg.

Agid - trzymam kciuki za powodzenie transferu :) &&&&&&&&&

Eevlee - witaj. Na przyjmowanie przez jakiś czas zastrzyków nastaw się psychicznie ( czasami też już po pobraniu komórek i po transferze trzeba jakieś przyjmować, ja np. miałam do 6 dnia po transferze zastrzyk Clexane). Musisz być pozytywnej myśli i starać się nie stresować.

Zosia_K - wiem, że stresujesz się, ale może przestań chwilowo czytać wszystko na necie i postaraj się nie myśleć o tym? Ja przy mojej pierwszej ciąży ( naturalnej - chociaż niestety zakończonej nie tak jak trzeba) byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, właśnie dlatego, że nie czytałam i nie myślałam o skutkach ( i tak na wszystko się nie ma wpływu). Po prostu dbałam o siebie i maluszka. No i mimo, że wyszło jak wyszło to jestem szczęśliwa, że miałam okazję czuć się mamą przez jakiś czas. Więc zacznij się cieszyć i myśl optymistycznie. Wszystko będzie dobrze, bo musi być ;-) i tej wersji się trzymajmy.
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny musze się Wam pochwalić, że pierwszy dzień samodzielnego przyjmowania zastrzyków poszedł świetnie. Mój mąż mi je zaaplikował i poszło mu super, nawet nic nie poczułam :-) Miałam duże obawy, bo sama nie mialabym odwagi sobie zapodać, boję się igieł. Wczoraj mojemu emkowi zrobiło się słabo jak pielęgniarka dawała instruktaż a dziś.... :-D prawdziwy bohater!
 
dzielna dziewczyna! eevlee, a maz to juz prawdziwy bohater. :rofl2: Ja niestety z mojego nie mam za takiego porzytku. Chlop jak dab ale jak igle zobaczy to zwiewa gdzie pieprz rosnie:-D
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny musze się Wam pochwalić, że pierwszy dzień samodzielnego przyjmowania zastrzyków poszedł świetnie. Mój mąż mi je zaaplikował i poszło mu super, nawet nic nie poczułam :-) Miałam duże obawy, bo sama nie mialabym odwagi sobie zapodać, boję się igieł. Wczoraj mojemu emkowi zrobiło się słabo jak pielęgniarka dawała instruktaż a dziś.... :-D prawdziwy bohater!

Eevlee, gratuluje pierwszego zastrzyku. Prosze, prosze jednak mezus sie bohatersko przelamal.Teraz masz Twojego prywatnego pielegniarza ;-)
 
Hej! Wpadłam na szybko, bo juz dzis wracam do pracy:sorry: u mnie jednkach chyba klapa, dziś znów na obu testach jedna krecha:-( chyba nic juz z tego nie bedzie:no: ehh normalnie żyć się odechciewa...
Dzięki za kciuki dziewczynki i wsparcie.
 
Dziewczyny musze się Wam pochwalić, że pierwszy dzień samodzielnego przyjmowania zastrzyków poszedł świetnie. Mój mąż mi je zaaplikował i poszło mu super, nawet nic nie poczułam :-) Miałam duże obawy, bo sama nie mialabym odwagi sobie zapodać, boję się igieł. Wczoraj mojemu emkowi zrobiło się słabo jak pielęgniarka dawała instruktaż a dziś.... :-D prawdziwy bohater!
:-D To tak jak mój na początku jak zobaczył to zbladł i pierwszy zastrzyk bał się mi zrobić ale zrobił i następne też. I mniej bolały niż te co robiła pielęgniarka :tak: Ja też sama chyba bym sobie nie zrobiła więc wiedział jaka odpowiedzialność na nim ciąży :-D.
 
reklama
Hej! Wpadłam na szybko, bo juz dzis wracam do pracy:sorry: u mnie jednkach chyba klapa, dziś znów na obu testach jedna krecha:-( chyba nic juz z tego nie bedzie:no: ehh normalnie żyć się odechciewa...
Dzięki za kciuki dziewczynki i wsparcie.
Roxii a może jednak zrób betę. Ja nadal trzymam kciuki i wierzę że będzie dobrze.
 
Do góry