reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

to fakt Święta to najtrudniejszy czas...
dokladnie, i zyczenia dzidziusia w przyszlym roku a Ty nie wiesz gdzie uciec ze wzrokiem i patrzysz aby tylko moc sie oddalic na bok zeby sobie w ukryciu poplakac.Znam to doskonale. Ale wiecie co nawet jak ktorejs jeszcze nie uda sie byc w ciazy w te Swieta to na nastepne juz wszystkie bedziemy z bobaskami i bedziemy narzekac ze malo czasu nic nie zdarzymy przygotowac bo nasze maluchy nam nie beda pozwalaly. gleboko w to wierze i tak bedzie :)
 
reklama
Czyli każda ma ten dylemat... ja już mężowi o tym mówiłam, że boję się świat. Zawsze albo zaczyna się to łzami jeszcze przed życzeniami albo kończy gdy jestem już całkiem sama :(
Kochana nie wolno tak płakać! [emoji1] trzeba dziękować i cieszyć się ze jesteśmy zdrowe , że mamy wspaniałych mężów i tak naprawdę z każdej najmniejszej rzeczy jaka nas spotyka co dnia. Bo inaczej to całe życie nam przeleci tylko na jednym ... tak nie powinno być. Każda z nas pragnie być mama ale trzeba w tym wszystkim znalesc złoty środek, tak by nie zwariować [emoji4]

"To co zawodzi, jest najczęściej przedmiotem nadzieji "
 
Ja płacze po kontach... Idę po coś do kuchni - płacze, ogarniam się wracam idę do ubikacji - płacze, ogarniam się i wracam do gości i tak cały czas. Co chwilę uciekam gdzieś od stołu bo łzy mi lecą. Wiecie co? Ja już qrwa mam serdecznie dość przyklejania uśmiechu na twarz i udawania że wszystko jest zajebiście!!!!
Ja też tak mam i to jest straszne od kiedy się staramy z mężem o maleństwo to przestałam lubić święta zawsze płaczę i zawsze jest mi ciężko chociaż staram się na to przygotować to nigdy się bez płaczu nie obeszło

Napisane na WAS-LX1 w aplikacji Forum BabyBoom
 
mam, nowa metoda nazywa sie IVA i jest stosowana w Krkowie w Mecierzyństwie. Stosuje ją lekarz Wyroba. Któraś uczęszcza do tej kliniki i moze do tego lekarza? Jakie wrażenia? Pytasz na zaś - musze mieć plan awaryjny jeżeli Novum mi nie pomoże. Aha koszt tego in vitro to 20 tysięcy.
Ja mieszkałam w KRK jednak do całej procedury i leczenia podchodziłam w Katowicach. Oczywiście gdy zaczęliśmy szukać przyczyny braku ciąży to wpierw zaczęliśmy od KRK- ale trafiliśmy na samych konowałów. Potem spotkałam się z pewnym znanym ginekologiem w KRK, który swego czasu miał bardzo dużo wspólnego z Macierzyństwem i zapytałem do kogo mam iść. Powiedział mi że w KRK nikogo nie poleca, że wszyscy którzy byli dobrzy już są zmanierowani. Wysyłał nas albo do Katowic albo do Warszawy. To tyko taka moja uwaga, ale niestety z dr Wyroba sama nie miała do czynienia.
 
Ja płacze po kontach... Idę po coś do kuchni - płacze, ogarniam się wracam idę do ubikacji - płacze, ogarniam się i wracam do gości i tak cały czas. Co chwilę uciekam gdzieś od stołu bo łzy mi lecą. Wiecie co? Ja już qrwa mam serdecznie dość przyklejania uśmiechu na twarz i udawania że wszystko jest zajebiście!!!!
Ja też... chwilami mam ochotę płakać i krzyczeć... ostatnio była u nas ciocia bardzo ja lubię i wiem ze ona by chciała dla mnie dobrze ale zapytała się czy lekarz daje jakieś szanse na dziecko bo myśli ze się lecze z torbieli i powiedziałam ze nie daje żadnych. Po czym szybko wyszłam do łazienki i w płacz. Teraz zamierzam wszystkim mówić że u nas drugiego dziecka nie będzie i nie chce wracać do tematu,w ten sposób może już skończy się ten udawany mój uśmiech bo skończą się pytania.
 
Kochana nie wolno tak płakać! [emoji1] trzeba dziękować i cieszyć się ze jesteśmy zdrowe , że mamy wspaniałych mężów i tak naprawdę z każdej najmniejszej rzeczy jaka nas spotyka co dnia. Bo inaczej to całe życie nam przeleci tylko na jednym ... tak nie powinno być. Każda z nas pragnie być mama ale trzeba w tym wszystkim znalesc złoty środek, tak by nie zwariować [emoji4]

"To co zawodzi, jest najczęściej przedmiotem nadzieji "
Masz super podjęcie ale ja narazie tak nie umiem... staram się tak myśleć ale jest ciężko. Wiem ze mam wielkie szczęście ze mam syna męża ale powoli od tych starań to i kot w głowie mi się robi... i moje emocje sa różne, chwilami po prostu godze się z rzeczywistością i jestem szczęśliwa chociaż nie do konca spełniona a innym razem był tylko płakała ze wszystko jest do du... moja następna koleżanka jest w 3 ciąży,wprowadza się do nowego domu itp. A ja co ? Wszystkie oszczędności na bieżąco wydawane na leczenie, samochód który wiekiem osiągnął pelnoletość ;) i brak własnego domu... może rodzice z czasem przepis za mi, bo teraz u nich mieszkamy.
 
reklama
Gdy masz już jedno chyba jest trochę łatwiej bo niektórzy chcą mieć jedno. Gdy nie masz w ogóle a wszyscy mają i oczywiście babcie, prababcie czekają jak u mojego M bo jest jedynakiem to serio jest przejeb..ne
wiesz to zależy czasami owszem jest łatwiej... Ale największe życzenia mojego syna od dwóch lat jest mieć brata albo siostrę, czasami mam siły mu tłumaczyć albo obiecywać ze będzie miał kiedyś... potrafi się rozplakac ze wszyscy mają rodzeństwo a on jest sam- rezultat jest taki ze placzemy oboje.
 
Do góry