reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja do rozwiązania mam jeszcze trzy miesiące i na pewno Wam napiszę bo bardzo zżyta jestem z Wami, ale myślę, że po prostu te dziewczyny, którym się udaje nie chcą dokładać bólu tym które wciąż walczą...

---27tc---

Zgadzam się z dream . Wrzucamy więcej na ciężaróweczki po ivf żeby nie sprawiać przykrości tutaj dziewczyna ...wiem sama po sobie jak bolało po kolejnych porażkach gdy znajome zachodziły w ciąże i patrzyłam na rosnące brzuszki .


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Zgadzam się z dream . Wrzucamy więcej na ciężaróweczki po ivf żeby nie sprawiać przykrości tutaj dziewczyna ...wiem sama po sobie jak bolało po kolejnych porażkach gdy znajome zachodziły w ciąże i patrzyłam na rosnące brzuszki .


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
znajome znajomymi ale my tu kibicujemy ciężarowym ivfówkom bo chcemy mieć nadzieję, że to sie w końcu udaje :D
 
Dziewczynki dajcie spokój - każdej odpowiada coś innego. Jak mój jest w domu to mu powiedziałam, że chcę żeby jeździł bo mi to dodaje otuchy i tak staram się umawiać wizyty, żeby mógł być. Na pęcherzykową wizytę się urwał z pracy ale to była nasza rocznica ślubu i chciałam mu zrobić prezent, jeśli by coś już było wtedy widać (no i na tamtą chwilę prezent był). Ale jak mus to mus, jeśli nie ma opcji na wizytę w takich godzinach, bo musi być w pracy to jadę sama. Fakt - jakby sobie w tym czasie leżał w domu przed telewizorem, to byłoby mi przykro, bo mimo, że problem jest z mojej strony to ja miałam duże obawy przed in vitro (o podłożu emocjonalnym), ale stwierdziłam, że zrobię to dla niego, bo widzę, jak bardzo pragnie swojego biologicznego dziecka - prędzej wchodziłyby w grę KD niż adopcja...
Każda jakoś musi się dogadać ze swoją połówką, nie ma co się przekomarzać, czy trzeba jeździć razem - bez względu na to, po czyjej stronie leży problem, to i decyzja co do wspólnych wizyt musi być podjęta razem.
Zgadzam się ze nie ma co się kłócić. Nie rozumiem tylko braku chęci u partnera i tego bym nie zaakceptowała. Rozumiem obowiązki. Ale co innego obowiązki a co innego brak chęci.

---27tc---
 
Twoje wizyty to kaprys? To zdanie i naburmuszona mina zamyka mi usta bo nie chcę kłótni. Dla mnie takie zachowanie partnera byłoby nie do przyjęcia, dziecka chcemy razem. Już pomijam że to nie u mnie jest powod in vitro. Jedyne co rozumiem to praca aczkolwiek my ze spadku nie żyjemy...

---27tc---
idzie ze mna kiedy jest potrzebny ! u nas to ja mam problem wiec tym bardziej nie widze potrzeby go ciagnac na kazda wizyte. napisalam ze kazdy jest inny i kazdy podchodzi inaczej do problemu. moje wizyty nie sa kaprysem, tylko musze na nie chodzic kaprysem by bylo gdybym upierala sie zeby ze mna chodzil bo inne dziewczyny sa np. z partnerem w poczekalni. a twoja wypowiedz swiadczy ze w takim razie mojemu mezowi nie zalezy na mnie ani na naszym dziecku, wezme to pod uwage i chyba sie rozwiode
 
Rozumiem widać każdy ma inne podejście [emoji6] my na ciążowe wizyty chodzimy też wspólnie. Mimo ze co dwa tygodnie. Dajemy radę.

---27tc---
moj maz wszystko chce widziec a i ja wstydliwa jestem i czasem zapominam o cos zapytac ..trzyma mnie za reke .. czuje wtedy sie lepiej...ale kazda kobieta lubi co innego :)

Napisane na HUAWEI TAG-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
A ile masz jeszcze mrozakow??
Ja jestem po dwoch nieudanych transferach 3dniowych zarodkow. Teraz walczymy o blastki! No i u nas czynnik meski.

Mam jeszcze 3 blastki. Gdyby endo było naprawdę grube byśmy wzięli 2, ale zostajemy jednak przy 1. Duże nadzieje pokladam w tym podejściu. Będzie do Was ktoś(np.embriolog) dzwonił i mówił jak sytuacja się rozwija?
 
idzie ze mna kiedy jest potrzebny ! u nas to ja mam problem wiec tym bardziej nie widze potrzeby go ciagnac na kazda wizyte. napisalam ze kazdy jest inny i kazdy podchodzi inaczej do problemu. moje wizyty nie sa kaprysem, tylko musze na nie chodzic kaprysem by bylo gdybym upierala sie zeby ze mna chodzil bo inne dziewczyny sa np. z partnerem w poczekalni. a twoja wypowiedz swiadczy ze w takim razie mojemu mezowi nie zalezy na mnie ani na naszym dziecku, wezme to pod uwage i chyba sie rozwiode
No przykro mi ale tak to troszkę niestety zrozumiałam... Mam nadzieję że tak nie jest[emoji5] Ok w ciąży trzeba dbać o nerwy każdy ma inny sposób na życie i tyle. Nie nakrecajmy się...

---27tc---
 
reklama
Do góry