reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

Ja do rozwiązania mam jeszcze trzy miesiące i na pewno Wam napiszę bo bardzo zżyta jestem z Wami, ale myślę, że po prostu te dziewczyny, którym się udaje nie chcą dokładać bólu tym które wciąż walczą...

---27tc---

Zgadzam się z dream . Wrzucamy więcej na ciężaróweczki po ivf żeby nie sprawiać przykrości tutaj dziewczyna ...wiem sama po sobie jak bolało po kolejnych porażkach gdy znajome zachodziły w ciąże i patrzyłam na rosnące brzuszki .


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Zgadzam się z dream . Wrzucamy więcej na ciężaróweczki po ivf żeby nie sprawiać przykrości tutaj dziewczyna ...wiem sama po sobie jak bolało po kolejnych porażkach gdy znajome zachodziły w ciąże i patrzyłam na rosnące brzuszki .


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
znajome znajomymi ale my tu kibicujemy ciężarowym ivfówkom bo chcemy mieć nadzieję, że to sie w końcu udaje :D
 
Dziewczynki dajcie spokój - każdej odpowiada coś innego. Jak mój jest w domu to mu powiedziałam, że chcę żeby jeździł bo mi to dodaje otuchy i tak staram się umawiać wizyty, żeby mógł być. Na pęcherzykową wizytę się urwał z pracy ale to była nasza rocznica ślubu i chciałam mu zrobić prezent, jeśli by coś już było wtedy widać (no i na tamtą chwilę prezent był). Ale jak mus to mus, jeśli nie ma opcji na wizytę w takich godzinach, bo musi być w pracy to jadę sama. Fakt - jakby sobie w tym czasie leżał w domu przed telewizorem, to byłoby mi przykro, bo mimo, że problem jest z mojej strony to ja miałam duże obawy przed in vitro (o podłożu emocjonalnym), ale stwierdziłam, że zrobię to dla niego, bo widzę, jak bardzo pragnie swojego biologicznego dziecka - prędzej wchodziłyby w grę KD niż adopcja...
Każda jakoś musi się dogadać ze swoją połówką, nie ma co się przekomarzać, czy trzeba jeździć razem - bez względu na to, po czyjej stronie leży problem, to i decyzja co do wspólnych wizyt musi być podjęta razem.
Zgadzam się ze nie ma co się kłócić. Nie rozumiem tylko braku chęci u partnera i tego bym nie zaakceptowała. Rozumiem obowiązki. Ale co innego obowiązki a co innego brak chęci.

---27tc---
 
Twoje wizyty to kaprys? To zdanie i naburmuszona mina zamyka mi usta bo nie chcę kłótni. Dla mnie takie zachowanie partnera byłoby nie do przyjęcia, dziecka chcemy razem. Już pomijam że to nie u mnie jest powod in vitro. Jedyne co rozumiem to praca aczkolwiek my ze spadku nie żyjemy...

---27tc---
idzie ze mna kiedy jest potrzebny ! u nas to ja mam problem wiec tym bardziej nie widze potrzeby go ciagnac na kazda wizyte. napisalam ze kazdy jest inny i kazdy podchodzi inaczej do problemu. moje wizyty nie sa kaprysem, tylko musze na nie chodzic kaprysem by bylo gdybym upierala sie zeby ze mna chodzil bo inne dziewczyny sa np. z partnerem w poczekalni. a twoja wypowiedz swiadczy ze w takim razie mojemu mezowi nie zalezy na mnie ani na naszym dziecku, wezme to pod uwage i chyba sie rozwiode
 
Rozumiem widać każdy ma inne podejście [emoji6] my na ciążowe wizyty chodzimy też wspólnie. Mimo ze co dwa tygodnie. Dajemy radę.

---27tc---
moj maz wszystko chce widziec a i ja wstydliwa jestem i czasem zapominam o cos zapytac ..trzyma mnie za reke .. czuje wtedy sie lepiej...ale kazda kobieta lubi co innego :)

Napisane na HUAWEI TAG-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
A ile masz jeszcze mrozakow??
Ja jestem po dwoch nieudanych transferach 3dniowych zarodkow. Teraz walczymy o blastki! No i u nas czynnik meski.

Mam jeszcze 3 blastki. Gdyby endo było naprawdę grube byśmy wzięli 2, ale zostajemy jednak przy 1. Duże nadzieje pokladam w tym podejściu. Będzie do Was ktoś(np.embriolog) dzwonił i mówił jak sytuacja się rozwija?
 
idzie ze mna kiedy jest potrzebny ! u nas to ja mam problem wiec tym bardziej nie widze potrzeby go ciagnac na kazda wizyte. napisalam ze kazdy jest inny i kazdy podchodzi inaczej do problemu. moje wizyty nie sa kaprysem, tylko musze na nie chodzic kaprysem by bylo gdybym upierala sie zeby ze mna chodzil bo inne dziewczyny sa np. z partnerem w poczekalni. a twoja wypowiedz swiadczy ze w takim razie mojemu mezowi nie zalezy na mnie ani na naszym dziecku, wezme to pod uwage i chyba sie rozwiode
No przykro mi ale tak to troszkę niestety zrozumiałam... Mam nadzieję że tak nie jest[emoji5] Ok w ciąży trzeba dbać o nerwy każdy ma inny sposób na życie i tyle. Nie nakrecajmy się...

---27tc---
 
reklama
Do góry