reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

A to nie macie jeszcze wszystkich badan genetycznych??
A to w takim przypadku to fakt, jeżeli to o to chodzi to niestety nie ma na co czekać... :-(
A kiedy możecie wszystkie wyniki z biopsji odebrać??
Chyba na poniedziałek będą gotowe do odebrania...
Maż już miał masę badań i od samego początku mówili nam o dawcy... Każde badanie miało w sobie coś nie tak...
Teraz ta biopsja była na wyraźne życzenie męża... ! A badania 2 dni przed nią ni jak nie wskazywały na poprawę
 
reklama
Asia to nie o to chodzi żeby się licytować... Co to da jeśli Ci powiem że w styczniu to będzie rok szwendania się po klinikach?
Każda z nas cierpi nie zależnie ile czeka..
W tym przypadku powiedzenie czas leczy rany.... Cóż? Chyba je jeszcze bardziej rozdrapuje
Nie odczyłam chęci listyacji u Dżoany :) Napisała o swojej walce i tyle..
 
Tylko że do stycznia to już będzie ponad pół roku...
U nas od decyzji o in vitro i rozmowy z lekarzem o całej procedurze tez minęło pół roku. Wydawało mi się to strasznie długo. Ale teraz już tak nie myślę. Czas bardzo szybko zleciał. Myślę, że oboje musicie dojrzeć to następnego kroku. Decyzja o dawcy nie należy do łatwych i nie dziwię się, że Twój mąż chce jeszcze powalczyć. Trzymam kciuki za podjęcie słusznej dla Was decyzji.
 
Asia to nie o to chodzi żeby się licytować... Co to da jeśli Ci powiem że w styczniu to będzie rok szwendania się po klinikach?
Każda z nas cierpi nie zależnie ile czeka..
W tym przypadku powiedzenie czas leczy rany.... Cóż? Chyba je jeszcze bardziej rozdrapuje

Owszem masz racje, każda z nas cierpi czekając na swoje szczęście i każda ma swoją drogę do przejścia.

Także to Wasza decyzja i to Wy musicie ja podjąć co robić.

My możemy Wam ewentualnie doradzić co my byśmy zrobiły.
@dżoasia już sie stara 7,5 roku i nic
@MADZIA tez po punkcji miała zagrożenie hiperka i czekała 2 miesiące a tak naprawdę 3 od punkcji do transferu i jej sie udało za pierwszym razem.

Ja tez po punkcji czekałam 3 miesiące na transfer i sie nie udał, potem czekałam na histeroskopie 2 miesiące. Miałam mieć transfer w październiku i co przez homocysteine mogę mieć odroczony transfer na kolejny miesiąc.

Tak jak pisała @dżoasia trzeba sie nauczyć cierpliwości choć budzi to w nas frustracje nie do opisania.

Ale głowa muru nie przebijesz.
Chcesz mieć dziecko jak każda z nas, ale Twój mąż tez ma prawo próbować posiadać swoje własne dziecko - i wcale mu sie temu nie dziwie. Kiedy poczuje ze już zrobił wszystko i sie podda skorzystacie z dawcy. Postaw sie trochę z drugiej strony. Czy Ty tak odrazu po pierwszej czy drugiej próbie zdecydowałabyś sie na dawczynie.

To są trudne decyzje i trzeba czasu żeby je podjąć!
 
Nie odczyłam chęci listyacji u Dżoany :) Napisała o swojej walce i tyle..
Chodziło mi tylko o to że to nie istotne ile tak naprawdę czekamy... Bywa Ciężko
Dla jednej z nas pół roku to pikuś a dla kolejnych 3 miesiące to szmad czasu...
Każda z nas ma inną psychikę i inne doświadczenia życiowe dlatego tak różnie na to wszystko reagujemy...
 
Owszem masz racje, każda z nas cierpi czekając na swoje szczęście i każda ma swoją drogę do przejścia.

Także to Wasza decyzja i to Wy musicie ja podjąć co robić.

My możemy Wam ewentualnie doradzić co my byśmy zrobiły.
@dżoasia już sie stara 7,5 roku i nic
@MADZIA tez po punkcji miała zagrożenie hiperka i czekała 2 miesiące a tak naprawdę 3 od punkcji do transferu i jej sie udało za pierwszym razem.

Ja tez po punkcji czekałam 3 miesiące na transfer i sie nie udał, potem czekałam na histeroskopie 2 miesiące. Miałam mieć transfer w październiku i co przez homocysteine mogę mieć odroczony transfer na kolejny miesiąc.

Tak jak pisała @dżoasia trzeba sie nauczyć cierpliwości choć budzi to w nas frustracje nie do opisania.

Ale głowa muru nie przebijesz.
Chcesz mieć dziecko jak każda z nas, ale Twój mąż tez ma prawo próbować posiadać swoje własne dziecko - i wcale mu sie temu nie dziwie. Kiedy poczuje ze już zrobił wszystko i sie podda skorzystacie z dawcy. Postaw sie trochę z drugiej strony. Czy Ty tak odrazu po pierwszej czy drugiej próbie zdecydowałabyś sie na dawczynie.

To są trudne decyzje i trzeba czasu żeby je podjąć!
@Mruch a przypomnij mi jaką Ty masz tą homocysteine?
Norma jest niby do 13,9 i lekarze mowia ze dobrze miec koło 8 przy staraniach, ale ja mam 11 i mi Lewy mówił że mam się nie czepiać bo jest w normie i mam nic z tym nie robic..
 
Mam endometrioze, mąż ma wszystkie wyniki dobre. Myślimy nad Łodzią i Bydgoszczą.

"To co zawodzi, jest najczęściej przedmiotem nadzieji "
Ja mam bardzo blisko do Bydgoszczy a wybrałam Gamete Gdynia i udało się za pierwszym razem. Sa tez takie rankingi klinik i jak kiedyś sprawdzałam gdy potrzebowałam to Bydgoszcz była na szarym końcu. U nas mąż też ok.
 
reklama
Owszem masz racje, każda z nas cierpi czekając na swoje szczęście i każda ma swoją drogę do przejścia.

Także to Wasza decyzja i to Wy musicie ja podjąć co robić.

My możemy Wam ewentualnie doradzić co my byśmy zrobiły.
@dżoasia już sie stara 7,5 roku i nic
@MADZIA tez po punkcji miała zagrożenie hiperka i czekała 2 miesiące a tak naprawdę 3 od punkcji do transferu i jej sie udało za pierwszym razem.

Ja tez po punkcji czekałam 3 miesiące na transfer i sie nie udał, potem czekałam na histeroskopie 2 miesiące. Miałam mieć transfer w październiku i co przez homocysteine mogę mieć odroczony transfer na kolejny miesiąc.

Tak jak pisała @dżoasia trzeba sie nauczyć cierpliwości choć budzi to w nas frustracje nie do opisania.

Ale głowa muru nie przebijesz.
Chcesz mieć dziecko jak każda z nas, ale Twój mąż tez ma prawo próbować posiadać swoje własne dziecko - i wcale mu sie temu nie dziwie. Kiedy poczuje ze już zrobił wszystko i sie podda skorzystacie z dawcy. Postaw sie trochę z drugiej strony. Czy Ty tak odrazu po pierwszej czy drugiej próbie zdecydowałabyś sie na dawczynie.

To są trudne decyzje i trzeba czasu żeby je podjąć!
Owszem ma prawo próbować
Jedynie mi chodzi o medyczne poparcie tych starań o nic więcej..
Na pewno gdybym usłyszała że np po pół roku poprawa może nastąpić to bym nie miała zadanych zastrzeżeń
Ale w sytuacji gdy od lutego lekarze / o to nie jeden / sugerują dawcę to nie chce narażać męża na kolejny stres...
To wszystko się bardzo na nim odbija... Zaczyna się obwiniać
I tylko i wyłącznie dlatego nie chce ciągnąć tego w nieskończoność jeśli poraz kolejny usłyszę że nie ma szans na poprawę
 
Do góry