Melduje poslusznie ze sie trzymam
Najwyzej jutro przy winie i papierochach mi serce peknie. Ale chlapne se, popale i biore dupsko w troki, bede walczyc dalej. A immunologa moze sobie daruje bo jak mam dojezdzac do lodzi, robic badania, szczepienia i ciul wie co jeszcze to na te immunoglobuliny mi styknie na jeden wlew... a cos czuje ze i tak mnie to nie minie. No i nastepnym razem juz na pewno nie wracam do pracy po becie... wgl ciekawe czy sie szefowa ucieszy... ostatnio i w firmie sie troche pitoli a tu jeszcze pani dzoasia na l4... ehh...