Cześć dziewczyny. Czytam Was na bieżąco, ale nie piszę wiele, bo wciąż należę do "zielonych" i dopiero startuję.
Wczoraj miałam pierwszą wizytę u dr G w Gyncentrum. To, że on jest małomówny to mało powiedziane
Następnym razem przyjdę jak Wy - z kartką z pytaniami. W dodatku mówi tak cicho, że musiałam czytać z ruchu ust.
Doktor poleca (ze względu na to że jesteśmy młodzi i nie staramy się aż tak długo, a do IVF popycha nas endometrioza i niepękające pęcherzyki) spróbować ze 2 cykle na stymulacji Lametta i IUI.
Zdziwiło mnie jednak, że doktor poprzepisywał sobie te wyniki które miałam zrobione, ale nic sam nie zlecił. Pobrał tylko wymazy, ale nie dostałam żadnej rozpiski co powinnam zbadać przed IVF. Nie wiem też czy przed rozpoczęciem nawet zwykłej stymulacji do IUI nie potrzeba badać FSH i LH? Bo tego nie miałam nigdy robionego. W dodatku z jego wypowiedzi tak wynikało, że jak się nie uda IUI to od następnego cyklu antykoncepcja i długi protokół do IVF. Więc nawet jeśli chciał zlecić badania później to kiedy na nie czas niby, skoro niektóre trzeba robić na początku cyklu? Wiadomo, że sama z siebie mogę zrobić te badania, ale jakoś mnie minimalnie rozczarowało to podejście do pacjenta - sama mam wiedzieć co mam badać?...
Dziewczyny, które podchodzą w Gyncentrum co o tym myślicie? Macie może jakąś rozpiskę co powinno się zrobić przed IVF w ich klinice?