Hej. Tak jestem w domu. Wyszłam w środę. Wszystko ogólnie ok. L4 mam do 22.09. Ja jestem z tych, do których wszystko dociera tak z pewnym opóźnieniem. Dopiero czytając wypis zobaczyłam, że nasz dzidziuś miał już 22mm x 17mm... To smutne, tak mało brakowało do szczęścia. Po raz pierwszy udało nam się stworzyć taki cud. Jajowód na szczęście nie naruszony. Szwy zdejmuje we wtorek. Nie wiem ile musimy teraz odczekać, ale najpierw muszę naprawić głowę, bo wydaję mi się, a przynajmniej w moim przypadku, to tylko tu jest cały problem. Kiedyś jak ktoś mówił ODPÓŚĆ to się we mnie gotowało, no bo jak. Cały miesiąc żyję się tylko dniami cyklu, testy owylacyjne, leki takie, leki srakie, sikacze, bety, i kolejne @ i płacz no i od nowa. Od kilku lat nie dotykałam alkoholu ani papierosów, natomiast po majowym nieudanym transferze, wyluzowałam. Moja siostra nawet mówiła, że dawno mnie takiej nie widziała, zadowolonej wyluzowanej. No i co ... minęły dwa cykle a mi się okres spóźnia. Muszę znów WYLUZOWAĆ dojść do siebie fizycznie i psychicznie i zobaczymy jaki będzie bieg wydarzeń, co tam dla nas szykuję los. Tymczasem będę sobie Was podczytywać, ale z czasem się wyłącze tak w ramach terapii odpuszczającej. Jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie, dobre i ciepłe słowa i życzę wszystkim pięknych spełnionych marzeń, bo każda się doczeka, jedna wcześniej druga później, ale sie doczeka.[emoji4] [emoji4] [emoji8] [emoji8] [emoji173] [emoji173]