Na innym watku jedna dziewczyna wstawila takie slowa:
"Na strychu od wieków płonęły trzy świece. Pierwszą świecą była miłość, powiedziała „Tyle jest bólu na świecie, tyle niesprawiedliwości, ludzie są dla siebie źli, ranią się na wzajem, po co ja wam jestem…” Po tych słowach zgasła.
Drugą świecą była wiara, powiedziała „Miłość umarła, świat jest okrutny, ludzie są zagubieni, bez celów, też jestem niepotrzebna…” I zgasła.
W tym momencie na strych weszło malutkie dziecko. Zobaczyło, co się dzieje i wykrzyknęło przerażone: „Co wy robicie?! Nie gaśnijcie, ja się boję ciemności!”
Wtedy odezwała się trzecia świeca, głos miała ciepły, spokojny: „Nie martw się kochanie, dopóki ja płonę, możemy zapalić pozostałe świece, ja jestem NADZIEJA”.