jestem trzeci dzien po transferze trzech 5-dniowych blastocyst w klinice w Ostrawie. Pierwszym razem miałam podane 3 trzydniowe zarodki, potem 3 mrozaczki. Nie udało sie wiec teraz zdecydowalismy sie na blastocysty. bylo 7 jajeczek, 4 sie zaplodnily, 1 padlo przed piatym dniem i 3 silne mi podano. tym razem zalecono mi tez prednison zeby organizm nie odrzucil ciazy. siedze w domu i dostaje kota. ciagle czytam fora i zastanawiam sie czy te maluszki juz sie zaimplantowaly
reklama
marcikuk - no na to wygląda że tak)))
lolitka200 - powiedziano mi, że transfer powinien być 3-5 dni po punkcji, którą miałam w poniedziałek. A czy one im dłużej poza moim inkubatorkiem tym będą słabsze? Tego 1 jeszcze Pani musi poobserwować...
Masia- ja miałam 5 pecherzykow z czego zaplodnily się 3. Czekaliśmy do piątej doby i podali mi 2 szczęśliwe klasy A. Trzeci był trochę słabszy i chcieli poczekać dalej zanim zamroża i on niestety przestał się rozwijać . Ja uważam ze przy 5 dniowych jest większa szansa na zajścia niż przy 3 dniowych bo skoro wytrzymały tyle dni ...
sylha
mama bliźniakowa
Lola- jeszcze raz gratki :-), jak dobrze pamiętam to zgredzik tak miała, że była ogromna różnica w wielkości i potem wszystko było OK, a u Ciebie jak najpierw jednego w ogóle nie było widać, a potem drugi się pojawił z pięknie bijącym serduszkiem to na pewno wszystko idzie w dobrym kierunku:-).
Masia- ważne, że masz zaufanie do lekarzy!!!!!Ja też uważam, że hodowanie do 5 doby znacznie zwiększa szanse- my z Lolą jesteśmy tego dowodem :-),
Ika- trzymam kciuki za powodzenie :-)&&&&&&&&&&&&&&&
Masia- ważne, że masz zaufanie do lekarzy!!!!!Ja też uważam, że hodowanie do 5 doby znacznie zwiększa szanse- my z Lolą jesteśmy tego dowodem :-),
Ika- trzymam kciuki za powodzenie :-)&&&&&&&&&&&&&&&
Aaa miałam się Was zapytać o jedna rzecz.. trochę mi głupio, no ale co tam 
Chodzi mi o to czy Wy podchodząc do in vitro wszystkie jesteście szczupłe? tzn czy macie wagę w normie? bo ja niestety "trochę" ponad normę, mianowicie ważę 85kg przy 170cm... Odkąd zaczęłam brać euthyrox to wogóle jeść mi się chce strasznie
zwłaszcza słodycze, do tego ćwiczyć nie mogłam po tej operacji, teraz po tej laparoskopii też ćwiczenia zakazane.... ehhh Jutro jadę na wizytę i sie zastanawiam czy najpieerw nie każe mi schudnąć... 

Chodzi mi o to czy Wy podchodząc do in vitro wszystkie jesteście szczupłe? tzn czy macie wagę w normie? bo ja niestety "trochę" ponad normę, mianowicie ważę 85kg przy 170cm... Odkąd zaczęłam brać euthyrox to wogóle jeść mi się chce strasznie

sylha
mama bliźniakowa
Katee- nie przejmuj się ja też mam nadwagę!!!!!!Jeszcze półtorej roku temu ważyłam 58kg przy wzroście 165cm, stres na mnie tak wpływa, że podjadam, i teraz lepiej nie gadam o wadze, ale jak widzisz się udało. Zdaję sobie sprawę z tego, że może mi być ciężej, ale jestem dobrej myśli
reklama
Podziel się: