Ja musialam wypic litr wody na godzine przed transferem i pod zadnym pozorem nie sikac juz pozniej. Po transferze pol godz lezenia. W trakcie okazalo sie, ze jajniki mam spichniete dosc mocno i to bardzo potegowalo uczucie pelnego pecherza, sam lekarz przy usg stwierdzil, ze na pewno jest mi ciezko wytrzymac. Ale mimo, ze myslalam, ze pekne i wrecz bolalo - nie ruszylam sie ani na krok. Nie wybaczylabym sobie, gdybym sie nie zastosowala do wskazan.
Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
No wlasnie ja sie z takimi myslami niestety bilam, ze nie dalam rady wytrzymac i moze tym samym zaszkodzilam czlowieczkowi w zaistnieniu. Chociaz bardziej obawiam sie, ze moglam zaszkodzic spinajac sie na krzesle po zabiegu, bo naprawde musialam sie sporo napracowac, aby w ogole te kilka minut wytrzymac. Czyli, ze moglo dojsc do jakis skurczy pecherza, itd. Na temat jajnikow nic mi nie mowil, ale co mnie zdziwilo, wspomnial przy transferze, ze troche krwi polecialo zanim zaczal umieszczac blasto, ale ze niby nie z szyjki macicy i ze mam sie nie martwic, ze po transferze moga byc tez plamienia. Nie odpowiedzial niestety skad ta krew mogla byc. Faktycznie poznym wieczorem w pierwszym dniu po mialam plamienie swieza krwia, ale potem ustalo.