reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Odebralam wyniki bety 0.1 progesteron jutro dopiero mam do odbioru ale chyba już większego znaczenia nie ma bo ewidentnie nie wyszło.... wylalam morze łez tak czułam dzisiaj ze te plamienia nie skończą się dobrze. W klinice powiedzieli mi żeby za 2 dni powtórzyć ale to chyba tylko dla potwierdzenia porażki. ... normalnie świat się zawalił sił brak na kolejne razy
A jaki zarodek był podany i ile dni jest po transferze?
 
reklama
A jak to jest w ogole z kwestia pelnego pecherza w czasie transferu i z lezeniem zaraz po transferze? Czy on koniecznie musi byc pelny i czy faktycznie trzeba zaraz po lezec? Troche to klopotliwe bylo ostatnim razem...
Za pierwszym razem zapomnialam wypic wystarczajaco wody, wiec dostalam tylko pol szklanki krotko przed transferem i lekarz bez problemu go przeprowadzil. Pozniej lezalam i odpoczywalam.
Teraz przy drugim transferze niestety mialam wielkie klopoty, bylam bardzo zestresowana i wciaz chodzilam na ubikacje. Jeszcze zanim lekarz przyszedl znow musialam pojsc do ubikacji. Pozniej w trakcie transferu tez mi sie tak strasznie chcialo, ze mialam problemy z odprezeniem sie. Nie bylam w stanie rozluznic posladkow. Powiedzialam o tym lekarzowi zanim on dzialac zaczal, ale stwierdzil tylko, ze prosze wytrzymac. Coz, nie bylo to mile przezycie, bo calutki czas bardzo ze soba walczylam, bylam strasznie spieta. Pozniej po transferze pielegniarka powiedziala, abym lezala ok 15 min. Wszystko fajnie, ale jak tu lezec jak pecherz naciska. Pytalam czy moge wstac, mowila abym polezala chociaz 10 minut. Niestety po ok. 7 minutach nie wytrzymalam. Musialam wstac i pojsc do ubikacji. Niezbyt milo to wspominam, az sie rozryczalam na sali. Pozniej pielegniarka powiedziala mi, ze nie chodzi o to, iz zarodek po transferze podczas oddawania moczu moze wypasc, a jedynie o samo wstawanie, ze tutaj moze dojsc do wypadniejcia. Nie wiem co mam o tym sadzic i tak do konca nie wiem, czy zawalilam sprawe lub czy na prozno sie stresowalam i od razu powinnam byla pojsc po transferze do ubikacji, aby nie zwijac sie probujac dotrwac do tych 15 minut?
Widzisz każda klinika inna,bo w mojej nigdy po transferze nie leżałam.Spokojnie nie stresuj się.
 
Ja wlasnie nie jem bo caly czas maly czlowiek daje o sobie znac mdłosciami, a mam wrazenie ze brzuch coraz wiekszy, a zakladam, ze 8 tydzien to jeszcze za wczesnie na brzuch ciazowy [emoji23] ale tez sie jakos bardzo tym nie przejmuje. Na odchudzanie przyjdzie czas kiedy indziej [emoji4]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
No jeszcze troszkę za wcześnie na brzuszek :) ale u każdej to indywidualne :)
Ja jestem w 24 tyg ciąży a brzuszek mam jakbym się porządnie najadla :)
Apetyt mam większy niż kiedykolwiek a przytyłam dopiero 4 kg :) więcej tylam przed ciąża :)
Prawda taka,że drogie Panie później jak dzieci pójdą na karmienie piersią plus spacerki, waga poleci w dół. Teraz w ogóle się tym nie przejmuj cie :)

Napisane na SM-G920F w aplikacji Forum BabyBoom
 
A jak to jest w ogole z kwestia pelnego pecherza w czasie transferu i z lezeniem zaraz po transferze? Czy on koniecznie musi byc pelny i czy faktycznie trzeba zaraz po lezec? Troche to klopotliwe bylo ostatnim razem...
Za pierwszym razem zapomnialam wypic wystarczajaco wody, wiec dostalam tylko pol szklanki krotko przed transferem i lekarz bez problemu go przeprowadzil. Pozniej lezalam i odpoczywalam.
Teraz przy drugim transferze niestety mialam wielkie klopoty, bylam bardzo zestresowana i wciaz chodzilam na ubikacje. Jeszcze zanim lekarz przyszedl znow musialam pojsc do ubikacji. Pozniej w trakcie transferu tez mi sie tak strasznie chcialo, ze mialam problemy z odprezeniem sie. Nie bylam w stanie rozluznic posladkow. Powiedzialam o tym lekarzowi zanim on dzialac zaczal, ale stwierdzil tylko, ze prosze wytrzymac. Coz, nie bylo to mile przezycie, bo calutki czas bardzo ze soba walczylam, bylam strasznie spieta. Pozniej po transferze pielegniarka powiedziala, abym lezala ok 15 min. Wszystko fajnie, ale jak tu lezec jak pecherz naciska. Pytalam czy moge wstac, mowila abym polezala chociaz 10 minut. Niestety po ok. 7 minutach nie wytrzymalam. Musialam wstac i pojsc do ubikacji. Niezbyt milo to wspominam, az sie rozryczalam na sali. Pozniej pielegniarka powiedziala mi, ze nie chodzi o to, iz zarodek po transferze podczas oddawania moczu moze wypasc, a jedynie o samo wstawanie, ze tutaj moze dojsc do wypadniejcia. Nie wiem co mam o tym sadzic i tak do konca nie wiem, czy zawalilam sprawe lub czy na prozno sie stresowalam i od razu powinnam byla pojsc po transferze do ubikacji, aby nie zwijac sie probujac dotrwac do tych 15 minut?

U mnie bylo tak, ze siku ostatnie zrobilam godzine przed transferemi w trakcie troche mnie pecherz cisnal. A co do lezenia to lekarz zamontowal i nie musialam wcale lezec, tylko pomogl mi sie podniesc. Ale to nie przeszkodzilo w niczym, zarodek sie zagniezdzil, wiec nie martw sie [emoji1307][emoji1307][emoji1307][emoji1307][emoji4]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
A jak to jest w ogole z kwestia pelnego pecherza w czasie transferu i z lezeniem zaraz po transferze? Czy on koniecznie musi byc pelny i czy faktycznie trzeba zaraz po lezec? Troche to klopotliwe bylo ostatnim razem...
Za pierwszym razem zapomnialam wypic wystarczajaco wody, wiec dostalam tylko pol szklanki krotko przed transferem i lekarz bez problemu go przeprowadzil. Pozniej lezalam i odpoczywalam.
Teraz przy drugim transferze niestety mialam wielkie klopoty, bylam bardzo zestresowana i wciaz chodzilam na ubikacje. Jeszcze zanim lekarz przyszedl znow musialam pojsc do ubikacji. Pozniej w trakcie transferu tez mi sie tak strasznie chcialo, ze mialam problemy z odprezeniem sie. Nie bylam w stanie rozluznic posladkow. Powiedzialam o tym lekarzowi zanim on dzialac zaczal, ale stwierdzil tylko, ze prosze wytrzymac. Coz, nie bylo to mile przezycie, bo calutki czas bardzo ze soba walczylam, bylam strasznie spieta. Pozniej po transferze pielegniarka powiedziala, abym lezala ok 15 min. Wszystko fajnie, ale jak tu lezec jak pecherz naciska. Pytalam czy moge wstac, mowila abym polezala chociaz 10 minut. Niestety po ok. 7 minutach nie wytrzymalam. Musialam wstac i pojsc do ubikacji. Niezbyt milo to wspominam, az sie rozryczalam na sali. Pozniej pielegniarka powiedziala mi, ze nie chodzi o to, iz zarodek po transferze podczas oddawania moczu moze wypasc, a jedynie o samo wstawanie, ze tutaj moze dojsc do wypadniejcia. Nie wiem co mam o tym sadzic i tak do konca nie wiem, czy zawalilam sprawe lub czy na prozno sie stresowalam i od razu powinnam byla pojsc po transferze do ubikacji, aby nie zwijac sie probujac dotrwac do tych 15 minut?

Ja musialam wypic litr wody na godzine przed transferem i pod zadnym pozorem nie sikac juz pozniej. Po transferze pol godz lezenia. W trakcie okazalo sie, ze jajniki mam spichniete dosc mocno i to bardzo potegowalo uczucie pelnego pecherza, sam lekarz przy usg stwierdzil, ze na pewno jest mi ciezko wytrzymac. Ale mimo, ze myslalam, ze pekne i wrecz bolalo - nie ruszylam sie ani na krok. Nie wybaczylabym sobie, gdybym sie nie zastosowala do wskazan.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Gdybym wiedziala np. o pecherzu, ze i tutaj praktyki sa rozne i w ogole przebyla rozmowe na temat calej tej procedury a nie tylko z wizyty na wizyte otrzymywala jakby wymuszone skrawki informacji nt. co teraz w jakim terminie robimy i zazywamy, to pewnie bym sie tam nie poryczala i nie narazila na dodatkowy stres :) Niedawno razem z partnerem siedzac w poczekalni obstawialismy, jak szybko nas teraz odprawia i czy zdazymy zadac pytanie zanim lekarz wstanie, czy raczej w trakcie jak bedzie opuszczal pokoj i rzuci do nas, ze juz przeciez wszystko ustalone :D
 
A jak to jest w ogole z kwestia pelnego pecherza w czasie transferu i z lezeniem zaraz po transferze? Czy on koniecznie musi byc pelny i czy faktycznie trzeba zaraz po lezec? Troche to klopotliwe bylo ostatnim razem...
Za pierwszym razem zapomnialam wypic wystarczajaco wody, wiec dostalam tylko pol szklanki krotko przed transferem i lekarz bez problemu go przeprowadzil. Pozniej lezalam i odpoczywalam.
Teraz przy drugim transferze niestety mialam wielkie klopoty, bylam bardzo zestresowana i wciaz chodzilam na ubikacje. Jeszcze zanim lekarz przyszedl znow musialam pojsc do ubikacji. Pozniej w trakcie transferu tez mi sie tak strasznie chcialo, ze mialam problemy z odprezeniem sie. Nie bylam w stanie rozluznic posladkow. Powiedzialam o tym lekarzowi zanim on dzialac zaczal, ale stwierdzil tylko, ze prosze wytrzymac. Coz, nie bylo to mile przezycie, bo calutki czas bardzo ze soba walczylam, bylam strasznie spieta. Pozniej po transferze pielegniarka powiedziala, abym lezala ok 15 min. Wszystko fajnie, ale jak tu lezec jak pecherz naciska. Pytalam czy moge wstac, mowila abym polezala chociaz 10 minut. Niestety po ok. 7 minutach nie wytrzymalam. Musialam wstac i pojsc do ubikacji. Niezbyt milo to wspominam, az sie rozryczalam na sali. Pozniej pielegniarka powiedziala mi, ze nie chodzi o to, iz zarodek po transferze podczas oddawania moczu moze wypasc, a jedynie o samo wstawanie, ze tutaj moze dojsc do wypadniejcia. Nie wiem co mam o tym sadzic i tak do konca nie wiem, czy zawalilam sprawe lub czy na prozno sie stresowalam i od razu powinnam byla pojsc po transferze do ubikacji, aby nie zwijac sie probujac dotrwac do tych 15 minut?
ja przy pierwszym transferze mialam tak samo...opilam sie wody ze az musialam sie troske wysikac przed zabiegiem...nie sadzilam ze to mozliwe zeby zrobic troche ale sie udalo...niepotrzebnie bo przy samym transferze znow chcialo mi sie tak bardzo ze plakalm ze zlosci...przy drugim transferze nie pilam wiecej niz normalnie i okazalo sie ze tyle wystarczylo.komfort inny i czlowiek moze sie skupic na zaciskaniu kciukow a nie miesni kegla:)nie lezalam po transferze ...i sie udalo:)
 
reklama
A zdradzisz jak sobie radzisz z wszędobylskimi kłakami? Ja mam dwa psy i odkurzacz to moja prawa ręka [emoji12]

Ja radzę sobie tak ze je olewam ;) a mam 2 koty. A poza tym to nie mam dywanów, kanapa krzesła skórzane, zeby minimalizować miejsca gdzie kłaki sie przyczepiaja.
Jedyny problem to łóżko, kapa na łóżko. Ale po prostu nie przejmuje sie tym. Raz na jakis czas na wilgotno ręka przecieram cała kape, zeby zebrać klaki.
Ciuchów praktycznie nie posiadam czarnych, bo na czarnym najbardziej widać sierść. Na szczęście nie jest to moj ulubiony kolor wiec nie jest mi z tym w ogóle zle.

Ale nie wyobrażam sobie byc pedantka i miec koty :)


Jestem juz po histeroskopii w domku. Stresik był ale poszło szybko i sprawnie. Przyjechałam do szpitala k 7:30, wyszłam o 14.
Co najważniejsze - jest całkiem ok. Nie było żadnych polipów, zrostów czy przegród. Endometrium jednak było przerośnięte - tzw. polipowaty przerost endometrium czy tez polipowato zmienione. Dr mówi ze moze to wynikać z tego ze akurat wiecej estrogenu wyprodukowanlam.. mam nadzieje ze to jednorazowy wyskok moich hormonów.
Macica jest siodelkowata (inaczej lukowata). Lewy róg jest lekko wydłużony i nie można było tam nawet zajrzeć histeroskopem. Takze nie wiemy co z ujściem lewego jajowodu. Ale co tam, tam jajnik jest szczątkowy po usuwaniu torbieli i chyba na razie nie pracuje. A i jajowod lewy miał podejrzenie wodniaka, wiec moze i lepiej by było gdyby był zarośnięty zeby zakażony płyn nie wracał do macicy. To by było złe dla in vitro bo moze to zapalenie niszczyć komórki.
Ujście prawego jajowodu prawidłowe. No i w zasadzie tyle. Próbki zebrane do badania histopatologicznego.
Generalnie chyba ok. Mam nadzieje ze w klinice dr powie to samo. :)
Wizyta w sobotę w klinice i mam nadzieje ze juz ostatnia aż do punkcji w kwietniu :)


--------------------------------------------
35l, 0 dzieci, 1 aniołek, starania od 2014 roku
 
Do góry