Wiecie co? Piję sobie poranna kawę i patrzę jak mój mąż prasuje sobie koszulę do pracy. Rany, ale ja go kocham. Wiadomo, jak by się udało i miała bym z nim dziecko byłabym przeszczęśliwa. Ale bez dziecka też jestem szczęśliwa będąc z nim, w naszym domu, z kawą, która co rano mi robi na pobudkę. Wyobrażam sobie życie tylko we dwoje. Zrobimy co się da a jak się nie uda to trudno. Ale nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mam nadzieję, ze jesli się nie uda to nie odbije się to naszej relacji i on da sobie radę (u nas też kwestia plemników).
PGS, 5 zdrowych blasteczek na mnie czeka, od stycznia pierwsze crio