kreatola
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Październik 2016
- Postów
- 595
Zgadzam się z Tobą w pełni.
Wiem jak było u nas,na początku wszystko wskazywało na problem u męża. U mnie badania wychodziły ok,do czasu wykrycia niedrożności.
Pamiętam jak podczas jakiejś kłótni wykrzyczalam mu,ze to Twoja wina. Minę miał jakby dostał w twarz. A ja się spojrzałam na niego i pomyślałam "co ty robisz kretynko??!!!"
Nigdy więcej żadne z nas nie posadził nikogo o winę. Niepłodność to choroba pary i tak się ją leczy.
Napisane na SM-G900F w aplikacji Forum BabyBoom
Mój mąż ciągle i na okrągło powtarza, że to jego wina, że przez niego muszę zastrzyki robić, że to on... A ja mu ciągle odpowiadam, że robię zastrzyki, że chodzę na fyfnaście wizyt w tygodniu, bo chceMY mieć dziecko i to jest na to sposób. Jestem szczęśliwa, że in vitro istnieje i mam do niego dostęp. Dlaczego "muszę" z niego korzystać jest naprawdę mało ważne.
Moja teściowa też podkreślała wiele razy, jaka jestem cudowna, bo się leczę, a wina po stronie męża, że może z innym miałabym bez problemu gromadkę... No ale niby w czym ta moja cudowność? Nie chcę mieć z innym mężem dzieci, więc robię to, co mogę, bo chcę z moim. To podkreślanie winy jest beznadziejne. Chcę mieć dziecko z moim mężem, więc jego problem jest i moim. I tyle.
Pozdrawiam z szarego Wiednia