Nom już po. W sumie nic się nie dowiedziałam...
Generalnie i lekarze i embriolodzy są mocno zdziwieni sytuacją. Estradiol był odpowiedni do ilości komórek. Na USG wyglądały OK. Nie potrafią wytłumaczyć dlaczego żadna...kompletnie żadna nie dała się zapłodnić. Sprawdzili jakoś nasienia po pobraniu też OK. Nie jakoś super hiper ale w normie..
Gdybym przy I stymulacji też tak zareagowała, to inna sprawa...ale wtedy było wszystko OK. Nie mieli więc podstaw żeby zmieniać leki, czy protokół, bo reagowałam książkowo.Zatem nie mogę mieć chyba do nich pretensji..
Spytałam, czy często się tak zdarza? Dr powiedział "rzadko...bardzo rzadko". Ma zamiar także mój przypadek skonsultować z profesorem, dyrektorem Invicty. Powiedział, że po takim czymś teraz na pewno miałabym ICSI, ale wcześniej nie mogli tego zastosować, bo po pierwsze przyczyną niepłodności był czynnik jajowodowy, a to nie jest wskazanie, po drugie nasienie było OK. A w programie rządkowym muszą mieć uzasadnienie do zastosowania droższej metody. Proste. Jak nie wiadomo o co chodzi? to oczywiście chodzi o kasę.
No i jutro czekam na tel od koordynatorki. Szanse na III podejście u mnie we Wro są raczej marne. W grę wchodzi Warszawa. Ale jeśli będę się musiała wynieść na leczenie do innego miasta to na pewno nie wybiorę Invicty..
W poczekalni widziałam panie, które miały ze mną pick'up. Czekały na transfer...Powinnam też tam być. Wśród nich
Popłakałam się po wyjściu z kliniki...
Powiedziała też że wciąż boli mnie podbrzusze, więc zrobił mi USG. Jest OK. Jajniki są lekko powiększone ale nie mocno i jest odrobina płynu ale niewiele. Wszystko w normie. Minie