Amelka w 4 tygodniu swojego życia bardzo wysoko zagorączkowała,udałam się do szpitala dyżurującego ,gdzie lakarz stwierdził,że to zapalenie uszka i tak cierpiła jeszcze kilka dni,potem inny lekarz kazała zrobić badanie moczu ,gdzie wszystko wskazywało na zakażenie.Tak trafiłyśmy do szpitala,gdzie na usg wyszło wysokie wodonercze i reflux.Zrobiono cystografia i urografia,które stwierdziły wysoki ,bo aż 5 obustronny stopień refluxu.Potem z jednego szpitala trafiliśmy do CZMiDz w Katowicach.Tam wyłonili przetokę,którą ma do dzisiaj sika brzuszkiem.Co powinno nas zaniepokoić u tak maleńkich dzieci wysoka temperatura,brak apetytu i słaby przyrost wagi.Kopiuję Wam watek jak to wszystko się zaczęło To,był piątek 2 lata temu po południu nasiliły się bóle porodowe
wiedziałam,że to już czas i mimo,że wiedziałam,że urodzę syna moje mysli nie
dawały mi spokojy,że urodzę dziewczynkę-i nie pomyłiłam się o 23.35 urodziłam
sliczną mała kruszynkę.Kiedy położna położyła mi ją na piersi płakałam jak
opętana,ale to ze szcześcia tylko że w danej chwili nie miałam go z kim
dzielić.Rano zadzwoniłam do domu odebrała starsza córka,ale nie powiedziałam
jej,ze ma siostrzyczkę powiedziałam jej,że jak przyjdzie to zobaczy>jakie
było moje zdziwienie,kiedy zamiast córek przyszedł mój mąż klęknął przy łóżku
i przeprosił tą małą jeszcze bezimienną istotkę i poraz kolejny obiecał
poprawę.Dotrzymał słowa,ale tylko na rok.Kiedy Amelka skończyła 4
tygodnie,była bardzo nie spokojna to był pierwszy dzień świąt zjadłam
dosłownie kawałeczek makowca i Amelka strasznie zaczęła płakać tzn nie płakać
jej płacz przypominał ujadanie psa jak ja wyrzucałam sobie ten kawałek makowca
(dostawała tylko pierś) myślałam,że Amelka ma kolkę.W drugi dzień świąt mała
dostała dziwnej gorączki poszłam z nią na ostry dyżur tam zeszła pani
doktor,która cuchnęła papierosami podała Amelce czopek pyralginę i odesłała
nas do laryngologa stwierdzając, ze dziecko ma zapalenie ucha.Po następnych
kilku godzinach znalazłam laryngologa,ale ten stwierdził że uszka są czyste i
kazała na drugi dzień udać się do naszego lekarza,tak też zrobiłam pani
doktor natychmiast kazała zrobić badanie moczu wynik był straszny leukocyty
45-50 pierwsze zastrzyki,po 3 dniach Amelka dostała wysypki nic nie mówiąc
dyżurujący lekarz natychmiast kazał mi się zgłosić do szpitala a tam co
usłyszałam o mało mnie nie zabił SEPSA proszę pożegnać się z córką będzie
żyła najwyżej godzine.Ja byłam w takim amoku ubrałam córke i wybiegłam ze
szpitala niosłąc ją na rękach i krzyczałam jak ma umrzeć to niech w domu mi
umrze.Minęła godzina potem druga a moje dziecko żyło dopiero potem zdałam
sobie sprawę co ja zrobiłam.Wizyta kontrolna w moczu leukocyty 70-80 musicie
iść do szpitala,antybiotyk nie działał no i ta wysypka.Poprosiłam skierowanie
do dobrego szpitala o tamtym nie chciałam już nic słyszeć.Przyjęła nas sama
koleżanka naszej pani doktor,która już czekała na nas ściągnięto ją z domu
zmieniono antybiotyk uczulenie na Cefalosporyny a nie sepsa.Cały czas
płakałam przy jej łóżeczku pytając Boga dlaczego ona co ona Boże ci
zrobiła.Jest taka malutka już przecież kazałeś mi całą ciąże przechodzić bez
niczyjego wsparcia tylko siostry się cieszyły jak machała w moim brzuchu
mówiąc,że to OBCY.Na wizycie pani doktor powiedziała,że zrobimy dziecku USG
lek zadziałał,ale poziom leukocytów był strasznie wysoki jak na tak maleńkie
dziecko i chce sprawdzić co tam się dzieje byłam cały czas przy wszystkich
badaniach a Ci w białych kitlach coś tylko szeptali do siebie jutro zrobimy
cystografie,ale po co proszę być dobraj mysli po cystografii,była urografia
pan ordynator powiedział,że to reflux -jaki reflux co on piepszy prawa nerka
jest w fatalnym stanie,ale z jedną nerką tez da się żyć.Z pomoca przybiegła
mi siostra przynosząc tonę książek już wiedziałam co to za świństwo ze
szpitala miejskiego zabrano nas karetką do CZDiM w Katowicach na oddział
urologiczny tam juz po fachowemu powiedzieli obustronny reflux 5 stopnia
poczekamy,aż córka przybierze do 6 kg i założymy jej przetokę czekałam 6
tygodni mała osiągnęła 6 kg wyznaczyli termin operacji po 5 dniach od
operacji mogłyśmy wracać do domu.Nic nie mówiąc jak będzie dalej wyglądało
jej życie wróciłyśmy po 2 dniach mała dostaje znowu gorączki.Dzwonimy do
szpitala a ten cymbał przez telefon gada proszę udać się do swojeg lekarza i
niech przepisze antybiotyk.Znowu trafiamy do szpitala tam inny urolog mówi
nie obrażając kolegi po fachu co za kretyn nie podaje zapobiegawczo
antybiotyku po operacji>po 5 dniach wracamy do domu w tamtym szpitalu mamy
sporą rodzinkę i traktuja nas po królewsku wiemy już co to za choroba,że
prawa nerka choc słaba ,ale daje radę i tak do dzisiejszego dnia Amelka
kończy 2 latka ma za sobą pełny bagaż doswiadczeń i jest takim silnym
ślicznym dzieckiem i kto by pomyślał że tyle przeszła i jak zaraz się obudzi
to ją wycałuje za wszystkie czasy w końcu to 2 latka dziewczyny jestem taka
dumna,że znowu płacze,ale to ze szczęścia.Grażyna