reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Krwawienie

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
Ale taka 20latka to wcale nie jest lepsza i bardziej odpowiedzialna niż Ty teraz.
Generalnie zachodzenie w ciążę jak się nir mieszka z partnerem, tylko u rodziców jest szczytem głupoty i bezczelności. Rodzice pomogą? Nie mają ani obowiązku pomagać, ani utrzymywać kolejnej osoby w domu, bo się dziecku zachciało zrobić bobaska.
Każda kobieta, która w takiej sytuacji zachodzi w ciążę jest nieodpowiedzialna i mówiąc wprost - głupia.

Nie jesteśmy zwierzętami, instynkt macierzyński można powściągnąć i poczekać. W Twoim wypadku spokojnie nawet 6-7 lat na to dziecko i dalej będziesz młodą matką.

Nie ma sensu usprawiedliwiać głupoty tym, że wiele osób tak robi. Może Ty żyjesz w takim lekko patologicznym środowisku, że wiele osób tak robi, ale ja nie znam żadnej 20letniej matki, która siedzi na garnuszku rodziców.

Jesteś gotowa na dziecko nie wtedy, kiedy ciało fizycznie jest gotowe, a wtedy, kiedy jesteś w stanie to dziecko utrzymać bez pomocy rodziców. Kiedy jesteś w stanie zagwarantować mu nie tylko najtansze pieluchy, ale stać Cię na wszystkie wydatki, które będziesz z czasem ponosić. Na droższego ginekologa dla siebie, na lepsze szczepionki dla dziecka, na żłobek i przedszkole. I nie liczysz tu na rodziców albo na to, że dopiero pójdziesz do pracy i zarobisz, albo facet dopiero pójdzie do pracy i zarobi. Odpowiedzialne zajście w ciążę jest w momencie, kiedy oboje już zarabiacie i macie odłożone na tyle kasy, że jak facet straci pracę, to nie będziecie z płaczem lecieć do rodziców po pomoc finansową.

I zanim zaczniesz robić docinki, to ja wyprowadziłam się z domu po studiach mając 24 lata, a pierwsze dziecko urodziłam jak miałam 30, po drodze mieszkanie sobie kupiliśmy, bo uważam, że z małym dzieckiek na wynajmie jest słabo.
Ja napisałam że na razie nie chce juz . Dopiero za pare lat.


A mi bardziej chodziło o inną pomoc rodziców niż finansowa
 
Jak dla mnie 20 lat to też nie jest czas odpowiedni na dziecko, jakkolwiek można to tak nazwać.
Wyobraź sobie - hipotetycznie taką sytuację - rodzisz dziecko, które okazuje się chore, niepoełnosprawne, potrzebuje opieki 24/7. Ty jedynie po szkole, z praktycznie zerowym stażem pracy dostajesz jedynie bardzo niskie swiadczenie opiekuńcze, 500+ i tyle. Dziecko takie potrzebuje rehabilitacji, leków, opieki medycznej itd. Mając 17,18, czy nawet 20 lat, jesteś od razu "skazana" na pomoc rodziców, kogokolwiek. Nie masz nawet swojego mieszkania, nie masz 100% pewności, czy chłopak Cię nie zostawi samej z tym "problemem". Jestem pewna, ze wtedy miałabyś do siebie wielkie pretensje, czemu tak szybko zaszłaś w ciazę.

Inna sytuacja - wszystko jest ok z dzieckiem, Ty chcesz wrócić do życia, do pracy po rocznym "macierzyńskim" i nie kadży Cię przyjmie, wiedząc, że masz małe dziecko. Twoja mama lub tato nie muszą chcieć się zajmować dzieckiem, bo to nie ich obowiązek. Może im się posypać zdrowie i nie będą w stanie zajmowac się wnuczką. Wtedy zostaje Ci żłobek, płatny kilka ładnych stówek ( od 600zł w górę). A jak żłobek, to i ciągłe choroby, średnio co dwa tygodnie dziecko jest chore przez tydzień. Myślisz, że wtedy długo popracujesz u tego pracodawcy, jeśli co chwila Cię nie będzie ? ( ktoś musi z małą siedziec w domu przecież ).
Sytuacja trzecia - Nie daj Boże (!), nagle tracisz rodziców. Kto Ci wtedy pomoże finansowo ? Pewnie myślisz teraz, że Twój facet. A ile czasu utrzymacie się z jednej pensji ? A co, jeśli on odejdzie od Ciebie? Zostajesz wtedy sama. Wiesz, my, jako o wiele starsze dziewczyny, widziałyśmy już wiele w życiu i niestety spotkałyśmy się z milionem ludzkich zachowań, i odejście od kogoś nagle z dnia na dzień ni byłoby jakoś bardzo szokujące. Albo w drugą stronę, nagle uznajesz, że jest Twój facet to nie ten jedyny, ale jesteś od niego uzlaeżniona finansowo i żyjesz w związku, w ktorym nie jesteś szczęśliwa.


Jest mnóśtwo, mnóstwo, mnóstwo sytuacji, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, nie bierzemy pod uwagę. Sama , patrząc wstecz na 17 lub 19 letnią siebie, w życiu bym nie pomyślała, że takie sytuacje moga mieć miejsce w moim życiu, przez które musiałam przejść. Czasami warto jednak schować swoją dumę i pewność siebie w kieszeń, posłuchać i wziać do serca rady innych.
Wy piszecie że mieć dziecko w wieku 18-20 lat to nie odpowiedzialność bo co jak chłopak zostawi .
A w wieku 30 lat masz pewność że jak zajdziesz w ciążę to chłop przy tobie będzie zawsze ?
Ok znacie się dłużej i lepiej ale skąd wiesz czy by to go nie przerosło?
 
Wy piszecie że mieć dziecko w wieku 18-20 lat to nie odpowiedzialność bo co jak chłopak zostawi .
A w wieku 30 lat masz pewność że jak zajdziesz w ciążę to chłop przy tobie będzie zawsze ?
Ok znacie się dłużej i lepiej ale skąd wiesz czy by to go nie przerosło?

Istnieje spore ryzyko, że u Ciebie nawet 30 zbyt wiele nie pomoże 🤦‍♀️
 
Wy piszecie że mieć dziecko w wieku 18-20 lat to nie odpowiedzialność bo co jak chłopak zostawi .
A w wieku 30 lat masz pewność że jak zajdziesz w ciążę to chłop przy tobie będzie zawsze ?
Ok znacie się dłużej i lepiej ale skąd wiesz czy by to go nie przerosło?
Facet w wieku 30 lat troszkę bardziej dojrzały, niż w wieku 18 lat i na różne rzeczy patrzy zupełnie inaczej i potrafi się dostosować do różnych sytuacji.
Nie jest powiedziane, że nie odejdzie, ale relacja miedzy 2 dorosłymi osobami jest jednak lekko inna, niż miedzy dwoma osiemnastolatkami.
Powiem Ci przykład ze swojego życia:
Miałam chłpaka, praktycznie od samego początku liceum, byliśmy bardzo zgrani, poszliśmy do tego samego miasta na studia i nagle padło, tak niespodziewanie, bo wcześniej wcale nie było między nami źle. Nawet jakoś po cichu gadaliśmy o zaręczynach. Mój chlopak zupełnie nie miał dla mnie czasu, bo pochłonęło go życie wielkiego miasta, nowi znajomi itd. Tak po prostu coś Mu strzeliło do głowy i tyle. Potrafił np. odwoływać spotkanie, gdzie ja byłam od 20 minut w drodze na nie.


Będąc z moim mężem oczywiscie, mamy problemy i to serio niemało, ale jesteśmy w stanie większość z nich przegadać, jakoś przedyskutować. Szukamy kompromisów itd.

Zupełnie inna relacja.
 
Facet w wieku 30 lat troszkę bardziej dojrzały, niż w wieku 18 lat i na różne rzeczy patrzy zupełnie inaczej i potrafi się dostosować do różnych sytuacji.
Nie jest powiedziane, że nie odejdzie, ale relacja miedzy 2 dorosłymi osobami jest jednak lekko inna, niż miedzy dwoma osiemnastolatkami.
Powiem Ci przykład ze swojego życia:
Miałam chłpaka, praktycznie od samego początku liceum, byliśmy bardzo zgrani, poszliśmy do tego samego miasta na studia i nagle padło, tak niespodziewanie, bo wcześniej wcale nie było między nami źle. Nawet jakoś po cichu gadaliśmy o zaręczynach. Mój chlopak zupełnie nie miał dla mnie czasu, bo pochłonęło go życie wielkiego miasta, nowi znajomi itd. Tak po prostu coś Mu strzeliło do głowy i tyle. Potrafił np. odwoływać spotkanie, gdzie ja byłam od 20 minut w drodze na nie.


Będąc z moim mężem oczywiscie, mamy problemy i to serio niemało, ale jesteśmy w stanie większość z nich przegadać, jakoś przedyskutować. Szukamy kompromisów itd.

Zupełnie inna relacja.
Ale każdy dorosły mężczyzna nie jest taki sam. Nie zostanie przy Tobie .

A znowu nie każdy 18 latek zachowuje się jak dziecko.
Z moim jestem ponad dwa lata i on wspiera mnie , dba o mnie , każdy mój problem wysłucha i pomoże, nie rozumiem czegoś to wytlumaczy. Jak mam słabe dni i płacze to przyjeżdża i mnie pociesza. Jak się denerwuje to uspokaja mnie.
Gdy wracam późnym wieczorem z buta od niego a jest troche bo 3 km , to odprowadza mnie pod sam dom by nic mi się nie stało.
Dużo jest tego ale nie jestem w stanie wymienić.
Po prostu zachowuje się dojrzałe jak na swoj wiek

Nie ma po co wszystkich do tego samego wora wrzucać.
 
Ale każdy dorosły mężczyzna nie jest taki sam. Nie zostanie przy Tobie .

A znowu nie każdy 18 latek zachowuje się jak dziecko.
Z moim jestem ponad dwa lata i on wspiera mnie , dba o mnie , każdy mój problem wysłucha i pomoże, nie rozumiem czegoś to wytlumaczy. Jak mam słabe dni i płacze to przyjeżdża i mnie pociesza. Jak się denerwuje to uspokaja mnie.
Gdy wracam późnym wieczorem z buta od niego a jest troche bo 3 km , to odprowadza mnie pod sam dom by nic mi się nie stało.
Dużo jest tego ale nie jestem w stanie wymienić.
Po prostu zachowuje się dojrzałe jak na swoj wiek

Nie ma po co wszystkich do tego samego wora wrzucać.
Dojrzałością mężczyzny jest zadbanie o rodzinę i stabilizację. Zadbanie o dziecko i partnerkę. A nie odprowadzanie do domu przez 18 latka, czy tłumaczenie czegoś czego nie rozumiesz.
Ale dobra. Więc gdzie był ten dojrzały chłopak, gdy przez kilka dni krwawiłaś? Gdzie jego odpowiedzialność?
Tutaj nie chodzi też o Twój wiek, tylko o kilka tygodni wstecz, gdy każdy przekonał się o braku Twojej odpowiedzialności.
 
reklama
A to nie jest tak, że dojrzały facet powiedziałby "Ej Maleńka, co Ty z tym dzidziusiem. Inflacja zapie*dala, wojna za rogiem, my mamy po 17 lat i mieszkamy z rodzicami, a ja jedyne co mogę Ci teraz zapewnić to 7,50 na śniadanie do szkoły. Poczekajmy kilka lat, a teraz daj buzi i siadaj do lekcji bo jutro sprawdzian z przyry"? 🧐
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry