Cześć dziewczyny!
Urodziłam w Oświęcimiu - poszło tak szybko, że do Tychów nie zdążyłabym dojechać.
I nie żałuję!!! Oświęcimska porodówka nie jest taka straszna jak niektórzy piszą.
Na "awaryjnej porodówce" dwie miłe babeczki i lekarz pomogli przyjść na świat mojej kruszynce, a na oddziale położniczym wśród mniej i bardziej przyjaznych położnych spotkałam "Anioła" - troskliwą i pełną ciepła położną dzięki której mogłam być z moim maluszkiem i karmić piersią. A jeśli o karmieniu mowa, to maleństwo się dopomina musze kończyć
Urodziłam w Oświęcimiu - poszło tak szybko, że do Tychów nie zdążyłabym dojechać.
I nie żałuję!!! Oświęcimska porodówka nie jest taka straszna jak niektórzy piszą.
Na "awaryjnej porodówce" dwie miłe babeczki i lekarz pomogli przyjść na świat mojej kruszynce, a na oddziale położniczym wśród mniej i bardziej przyjaznych położnych spotkałam "Anioła" - troskliwą i pełną ciepła położną dzięki której mogłam być z moim maluszkiem i karmić piersią. A jeśli o karmieniu mowa, to maleństwo się dopomina musze kończyć