reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kółko wzajemnej akceptacji - oby do celu

Czesc dziewczyny,moge dolaczyc? ;-)
Po ciazy ladnie schudlam dzieki BB wlasnie...bo czytalam na watku sierpniowek 09 jak sie odchudzaja i to jakos mobilizowalo ;-)
No ale zmiana miejsca zamieszkania,skonczyly sie spacerki z psem,bo wystarczy,ze wypuszcze go na podworko ,schodow tez nie mam...ale mam orbitka :-D ,ktory od roku stoi i sie kurzy ale dosc tego ! :crazy:
Za mna 3 miesiace obzarstwa...codziennie lody,slodycze ,zupki chinskie ...:sorry:
Mam do zrzucenia 3-4 kg,niby nic ale wszystko poszlo w brzuch i okropnie sie z nim czuje...juz go nawet wciagnac nie moge :-D

Potrzebuje motywacji naprawde...po ciazy schudlam i dobrze sie czulam bo bylam (i nadal jestem w sumie) szczuplejsza niz przed ciaza ale jak sie nie opamietam to do wiosny bede miec swoje 70 kg sprzed ciazy :no:
A nie mam tej motywacji...ciagnie mnie do slodyczy strasznie,z nudow chce mi sie jesc i z tego,ze mam gorszy okres chyba w zyciu...:-(

Wam wszystkim gratuluje i podziwiam i zycze dalszych sukcesow :-)

Edyta,jak zobaczylam Twoje zdjecie na nk to w szoku bylam ;) Brawo :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Szyszka jestem pełna podziwu
h050.gif

Jesteś dla mnie motywacją, tyle że co tam moje marne 10 kg przy Twoich 36 :szok::-)

no dla mnie kosmos hehe tyle kg zrzucic ja mam problem z 11 kg aby sie ich pozbyc hehe


no wasnie rocznikowo moja mala ma 3 lata hehehe

Ach te nasze dziewczyny, parę dni temu miały urodziny, a od 1 stycznia już rok starsze ;-)


edysiek u ciebie tez jest ogromna różnica ii chociaz to tylko 10 kilo (dla mnie az 10kg ) to trzeba miec super motywacje aby to zrzucic hehehe

u mnie kazdy kilogram widac bo jestem niska mam tylko 150 cm :zawstydzona/y:
za to moj mąż ma 196 heheh tak dla "równowagi " :-D

no i oczywiscie duza buzka dla twojej coruni z okazji urodzinek :-)

u mnie waga dzis pokazala 49,7 :-) ale wkurza mnie ten brzuch bo zostalo mi po ciąży i teraz bedzie taki "zwisał sobe "
 
Czesc !No dziewczyny wielka roznice widac na tych zdjeciach !!Oczywiscie na plus .Jak tam nigdy niewiezylam w takie "Cuda"zdjeciowe Przed i Po pokazywane w gazetach -wiadomo fotomontaz.Ale tutaj to co innego.:) Ja tez tak chce!! Paskudna pogoda ,Cala noc lalooo!!!Nic mi sie niechce..
 
Dobry wieczór:-)

JestemJolka witaj, zapraszamy, w grupie zawsze raźniej;-)

Iwona, ja tez nigdy nie wierzyłam w zdjęcia pięknych przemian kobiet, tym bardziej, że z reguły zawsze reklamowały jakis środek cud na odchudzanie, przy którym to nic nie robisz a chudniesz. Wszystkie wiemy ile wysiłku kosztuje nas zrzucenie 1 kg...

U mnie dziś ślicznie, 790 kcal, 60 min steppera :) Ciężko się przestawić znów na dietę bo brzuszek chwilowo przyzwyczajony do wiekszych ilości smacznego papu ciągle woła by mu cos podać...

Dobranoc:-D
 
Jolka witaj :-)
Z nami dasz radę. Ja przyznam, że jakbym nie trafiła na ten wątek to chyba by mi się nie udało.
Masz rację lepiej teraz zrzucić te 3 kg niż potem 10. Ja wcześniej jakoś nigdy nie potrafiłam wytrwać w diecie i zawsze uważałam, że po co mi to, mam tylko kilka kilogramów za dużo. Tyle, że jak z tych kilku zrobiło się kilkanaście to powiedziałam sobie dość i zawzięłam się. Przyznam, że ciężko było ale przez 3 miesiące schudłam 10 kg, każdy zgubiony kilogram jeszcze bardziej mnie motywował do walki:tak:.

A co do diety to sama musisz ją sobie dopasować, żeby się nie męczyć. No bo nic na siłę, najważniejsze jest chcieć.
Ja całkowicie odstawiłam słodycze, cukier, tłuszcze, nie jadłam smażonego tylko gotowane, dużo warzyw, pieczywo tylko ciemne i to w małych ilościach. No i liczyłam kalorie, dziennie zjadałam tak około 1200.
Teraz około 1500, ale już tak dokładnie nie liczę, no bo przecież nie będę ich liczyć całe życie ;-)

A co do ćwiczeń, to ja dopiero zaczęłam ćwiczyć na samym końcu, wcześniej jakoś nie umiałam się zabrać. A i tak dopiero jak odkryłam zumbę, to się nią zachwyciłam i zaczęłam ćwiczyć częściej.
Teraz kupiłam sobie jeszcze sprzęt do ćwiczeń i na razie też jestem nim zachwycona :-)

A co tam u Ciebie? Zadomowiłaś się już na dobre ?

Pchełka mnie też mój brzuch denerwuje. Chce trochę nad nim popracować, z tego co wiem pomagają masarze i pillingi. Podobno pilling z kawy zrobiony samemu jest bardzo dobry i to na całe ciało. Tylko muszę zwykła kawę kupić, bo pijemy rozpuszczalną i nie mam w domu :eek:

Iwona ja sama tak do końca nie widziałam ile schudłam, dopiero właśnie jak zobaczyłam zdjęcie to się przekonałam.
Z nami na pewno też Ci się uda :tak:

Szyszka to prawda, że każdy kilogram wymaga naprawdę sporo wysiłku, jednak mam nadzieję że dzięki temu będziemy bardziej dbać o to, żeby te kilogramy nie powróciły :tak:
Właśnie po tych wszystkich obżarstwach teraz ciężko odzwyczaić się do niejedzenia. Przez 3 miesiące nie jadłam słodkiego i już się odzwyczaiłam, a ostatnio znowu się nauczyłam i teraz od nowa musze się odzwyczajać :rofl2: A najgorzej, że znowu zaczęłam jeść chipsy a to najgorsze dziadostwo.

Wczoraj wróciłam do mojej ukochanej zumby :-) Potańczyłam pół godziny a potem jeszcze poćwiczyłam na AIR 10 minut i padłam :-D
 
Edyta Ciebie tym bardziej podziwiam bo schudlas jesienia kiedy to zazwyczaj sie tyje (taj jak w moim przpadku:-p)
Ja gdy schudlam to jakiejs specjalnej diety nie stosowalam...tylko wlasnie pelnoziarniste pieczywo i ograniczylam slodycze...i to OGRANICZYLAM nie zrezygnowalam z nich calkowicie...ale przedewszystkim sie ruszalam,te codzienne spacerki i wnoszenie mlodej i siatek z zakupamy na 3 pietro :tak: a teraz zmiana trybu zycia zrobila swoje...
Mialam wicej ruchu to i wiecej energii,nie siedzialam tylko i nie myslalam co by tu podjesc :sorry2:
No i przedewszystkim chcialam po ciazy dobrze wygladac,na przekor opini,ze po ciazy to juz sie nie da sylwetki odzyskac...

Brzuszki chyba zaczne robic ;-) to najlepszy sposob by stal sie on ladniejszy... do a6w juz nie wroce :-D nie te czasy,juz teakiego kopa jak wtedy nie dostane... na orbiego tez jakos nie mam sily,to pol godziny i dluzej trzeba jechac by efekty byly a ja po 10 minutach wysiadam :-D
 
Każda pora jest dobra na chudnięcie ;-) No ale fakt, że przez jesień i zimę się tyje. Ja przez lato przytyłam, bo było dużo grilowania z piwkowaniem. No i pomyslałam, co to będzie jak jeszcze bardziej na zime przytyję :szok: I wzięłam się za siebie.
Ja na czas diety całkowicie odstawiłam słodycze, ale teraz już też chce tylko ograniczyć.
Ja też przymierzałam się do brzuszków, ale jakoś ciężko mi szło. Chociaż to najlepszy sposób na pozbycie sie brzucha.

Ja bym jednak doradziła Ci jednak ćwiczyć na orbim, na razie nawet 10 minut dziennie. A po czasie na pewno dojdziesz do pół godziny. Lepsze 10 minut na orbim niż nic.

Dzisiaj pośmigałam 15 minut, na więcej nie mam czasu ani siły :-p Mam nadzieję, że po czasie też dam radę ćwiczyć dłużej. Jednak w ciągu tych 15 minut nieźle się zmacham, to na pewno warto.

Angela już w domu, a ja zaraz do pracy idę. Ale jeszcze tylko jutro i znowu wolne:-)
 
CZesc dziewczyny! Ale wczorajsza pogoda mnie rozwalila ,Wialo padalo i niz . a ja jestem niskocisnieniowiec wiec chodzilam jak snieta ryba Mloda padla w dzien i spala 3 godziny http://mxf02.bbstatic.pl/images/smilies/square/shocked.gif, a ja tez jakies 2 godzinki. Ja moje pierwsze podejscie do odchudzania "zaliczylam " 2 lata temu .Zapisalysmy sie we 3 z kolezankami na silownie .chodzilysmy 2 razy w tygodniu. rowerki ,bierznie ,wioslowanie ,pilki,pilates sauna. itd.Bylo fajnie,ale niestety po 2 miesiacach ,jakos niechudlam .tylko coraz ciezej bylo mi sie schylac,no i sie okazalo ze to mala fasolinka:)) ze mna czwiczyla.teraz to niemam jak sie wyrwac na silownie ,a bardzo bym chciala ,Bo jakos tak samej w domu to misie nieche "kulac" po podlodze.No ale przymiezam sie do kupna pilki i jakiegos zestawu do pilatesu.,bo ja to wole takie spokojnijsze cwiczenia .A i mala bedzie tez miec frajde,z nowej pilki:) .
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczyny !

Ja tylko szybko chciałam się zameldować, waga jest świetna, zeszyt mi strasznie pomógł, Wcześniej jadłam ok 1500 kcal na diecie, teraz tak wszystko skomponowałam, że jest 950! Przysiady i brzuszki robiłam. :D od poniedziałku planuje a6w zacząć jeszcze i bieganie pół godziny. Uff. Wreszcie się ogarnęłam. ^^

Jutro poczytam co mnie ominęło tu, a dziś lece już spać. Dobranoc. :)
 
reklama
Dobry wieczór:-)

Dziś sprawdziłam co z tą cholerną wagą, na szczęście spada więc liczę że szybko wróce do paskowej

U mnie dziś 802kcal, burner, 60 min steppera, 50 brzuszków ( wprowadziłam od wczoraj - dziś czuje wszystkie mięśnie na brzuchu...)

Jutro rano małż przywozi nowy towar, znów wsiąkne w aukcje, po południu juz chce zacząć szykować i pojutrze, mimo święta...Ale dla mnie to takie tylko niby święto bo mój mąż też w pracy więc jak tu świętować???
Oczywiście ponieważ to piątek wybieram się na wieczorny relaks do szwagierki więc dietkowo już nie będzie, w sobote znów przyjeżdża siostrzyczka na powtórkę, czyli wracamy do starych zwyczajów weekendowych ;-)
Ale zanim to nastąpi, w piątek rano ważenie i mierzenie:tak:

Z rzeczy bardziej pozytywnych - przystąpiłam do powtórki wielkiego dzieła przyzwyczajania mojego synka do nocnika. Pierwsze podejście zakończylo się kompletna katastrofą, teraz próbuję po raz drugi, w końcu smark mały za 3 tygodnie kończy 2 lata więc juz bez łaski może opanować swoje potrzeby...chyba....:-p:sorry2: oby...

Z innej beczki - zrobiłam sobie całą księgowość za 2011 coby miec rok zamknięty i przy okazji dowiedzieć się czy rzeczywiście jakies dochody ta moja firemka przynosi...No i okazuje się że liczby mówią jasno - może szału nie ma, ale zarabiam na czysto więcej niż mogłabym dostac w moim mieście na etacie i dodatkowo nie ponoszę kosztów opieki nad dziecmi więc bilans wychodzi zdecydowanie na plus;-) Wiadomo, jak w handlu, jeden miesiąc lepszy, drugi gorszy, ale zwykle wychodzi do przodu całkiem przyzwoicie jak na nasze lokalne warunki. Mąż się też zdziwił jak mu pokazałam te rozpiski i okazało się że zarabiam więcej niż on na swojej stacji;-) Ale był bardzo pozytywnie zaskoczony:tak:

jesssuuu, własnie skończyłam pierwsza ture prasowania, drugą zostawiam na jutro, ide spać bo ledwie żyję:sorry2:

DOBRANOC:-)
 
Do góry