reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kółko wzajemnej akceptacji - oby do celu

witam i ja,
ja niestety dziś mniej dietowo bo 2 gołąbki zjadłam, co prawda o godz 13 i zrobiłam 500 powtórzeń na uda i 200 na ręce oraz 300 brzuszków ale i tak to nic po tych gołąbkach:dry: jeszcze 15 minut steperka zrobię. Najgorsze, że waga stoi i stoi, ech no dam jej jeszcze z tydzień szansy a potem? to już sama nie wiem co ze sobą począć czy zmniejszyć jedzenie? ale wtedy będę głodna, nie dam rady dłużej poniżej 1000 kcal jechać. I w ogóle mam wisielczy nastrój z rana wszyscy opiernicz ode mnie dostali a potem coś mnie siekło i godzinę wyłam ( dopadła mnie realność tego jak w tym kraju ciężko się żyje, kurde na basen nas nie stać żeby z dziećmi jechać, na kino raz na kilka m-cy, do dupy to wszystko, tylko opłaty i żarcie ot wszystko z życia)
 
reklama
Gaja :-(
Ale na wakacje Was stac ;-) pisalas,ze wybieracie sie gdzies w tym roku ... a my? hmm ,ja wlasnie wiecznie twierdze,ze mnie nie stac ale to chyba o cos innego chodzi. O to,ze trzeba nad tym pomyslec i czas znalezc...a moj M jest wiecznie zapracowany...ale to wlasnie tym bardziej powinnam cos zorganizowac by gdzies pojechac by troche odpoczal,bo ilez mozna zapierdzielac za przeproszeniem.

A druga sprawa-mamy jechac tak sami? W grupie razniej ;-) zebysmy tak chociaz jeszcze jedna jakas pare z dzieckiem mieli,jakos tak samemu jechac mi sie nie usmiecha ,hehe ktora chetna sie wybrac z nami gdzies??;-):-D

edit.
Dobrze sie wyplakac,to takie oczyszczajace .
 
Ostatnia edycja:
dobry wieczór

no humor od razu lepszy, bo i igraszki poranne wróciły do łask ;D ale zauwazyłam, że prawie zawsze kłócimy się po sexie!!!! zawsze później kłótnie o głupoty.. ja nie wiem czemu, chyba trzeba przestac się seksić.. :cool::cool: czlowiek niby się zrelaksował ale chyba za mało :-D:-D

Jolit@ ten Sandro, coś podejrzany ;D żeby tego nie malowal przez miesiąc tylko ;D ale jak ma ciałko ładne i tyłek apetyczny to czemu nie.. super z tym kołem ;D a tak się martwiłas.. co do wyjazdu na wakacje, Ty sobie wyobraź że mój mąż zaczał szukac ofert last minute na ten tydzień !!!!!!!! albo innych super ofert, już sie napalił na Egipt, Malte, czy co tam jeszcze ale ja się boje!! z takim maluchem się boje!! ceny sa nie powiem, mega atrakcyjne po 1200 zl za tydzie all incl, 4 gwiazdki, to super oferty i chociaż mamy odlozone to nie jedziemy, a co do wyjazdów grupowych to.. mieliśmy propozycje, żeby na wakacje jechac z kuzynami - maja corke ponad roczek ma, ale ja nie chce!!!!!!!!!! oni są tacy nieogarnięci, to dziecko takie "nieokrzesane" nie to żebym miała coś do tej małej, ale ona jest masakryczna!!:szok::szok::szok: ciagle wyje!!:szok::szok: i to raczej nie kwestia wieku bo wyje od początku:sorry2::sorry2: i oni wychodzą z zalożenia, że po to sie jedzie tak żeby można było wyjść gdzies bez dziecka!!!!! po 1. ja im Mateusza nie zostawie bo on się tej malej boi !:szok: a po 2. oni by nam ją zostawiali cały czas a po 3. ta Anka ( kuzynka ) jest jakas psychiczna bo zamiast się wakacjować, woli gotowac makaron na spaghetti marnując pół dnia - ( zapowiedziała nam to!! ) taka ślamazara, więc plażowanie po 15 !! mi się nie uśmiecha, ot.. o co nam chodzi, może jakbyśmy mieli kogoś "normalnego" .. ?? ale nie mamy..

Toxi sprawe z pracą musicie wyjasnić, pieniążki odłożone kiedyś sie skończą i co wtedy ?:confused:

Edysiek, ja dzis 0,2 kg mniej a przecież był ten gofr ( tak się to odmienia??? :-D ) a dziś lody sorbetowo waniliowe z bitą smietaną i rurkami,, ot taki pucharek :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y: i na obiad zupa zabielana - pieczarkowa.. mama robiła mniami..uwielbiam jej grzybowe.. zaczynam zauważać, że za bardzo sobie folguje, tu ciastko, tam inny smakołyk ćwiczenia hmm.. brakuje mi żywcem na nie czasu!!!! mąż ma urlop a ja myslałam, że będziemy mieć czasu więcej, a tak nie jest, nadrabiamy wszystko - sklepy, zalatwienia, czas z dzieckiem odwiedziny, no i tak to wygląda, że codziennie nas nie ma a jak wracamy to jest czas na posiłek, na nakarmienie dziecka, usypianie go i można na chwile dychnąć , usiąć a gdzie ćwiczenia..ojoj.. niedobrze..:cool::cool::cool: chyba się usprawiedliwiam..


Gaja, jak czytam co Ty piszesz.. kurka ja nie licze tak tego co jem, nie zważam za bardzo, dziś nalesnika zjadłam jednego, bo mi starczyło ale z serem i podsmażany i nic nie robiłam po nich, zero ćwiczeń, a Ty tak odrazu to zmieniasz w mięśnie, i biegasz i cuda wyprawiasz.. no Ty to sportowiec jakiś jesteś tu wśród nas !!!! :-) a z kasą no cóz.. mam to samo, pomimo, że nas dwojka - bo małego nie licze - to baseny czy kina są rzadkością i w zasadzie tylko jak mąż ma vouchery z pracy:baffled::baffled::baffled: a wczoraj przyszedł rachunek za gaz i trzeba dopłacić 250 zł !!!! kurde! i prognozy jakieś chore po 100 zł na mc nam wyliczyli..ja nie wiem, chyba oszaleli.. jeszcze prąd przyjdzie to w ogóle..


no i palme musze kupić i koszczek dla małego i wyprawke do niej, siedze w domu a nie ogarniam jakoś tego teraz, muszę sobie chyba zapisywać :baffled::baffled: jak babuleńka stara :p

aaa i zapomniałam
mój brat bierze ślub za 1,5 roku .. zazdroszcze mu nie powiem, że nie.. zazdroszcze, bo teraz wiem co ma jak wyglądac, co bym wybrała, że wybralabym inna suknie itp. ;D przedtem to tak jakoś podchodziłam na lajcie, będzie to będzie, nie będzie to coś innego, bez stresu.. ale w sumie miałam takie wesele jakiego nie miał nikt z bliskich i znajomych i rodziny:-D piękne wspomnienia.. ale za to ta przyszła żona brata...pffffffffffff.... długo by mówić :-D no i jakie oni maja perspektywy.. żadne.. eh........... ja brałam ślub w ich wieku i jakoś i inaczej to bylo i na swoim byliśmy itp. :p no cóż.. trzeba było, może tak nie wybiegac przed orkiestre ? troche za bardzo sie usamodzielniłam może? :p hehehehe
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Hej dziewczyny!

Rozmawiałam z moim P. i stwierdziliśmy, że to na dobre nam wyjdzie, za kwiecień jeszcze pieniąszki będą, mamy lokaty, nie ruszamy ich, niech procent rośnie sobie, kiedyś się przyda, i na te pare miesięcy jak w PL bede robic prawo jazdy to pojedzie z nami, tam u kolegi będzie pracował i nie bedziemy sie meczych bez siebie, będzie na spokojnie. Wczoraj się za bardzo zdenerwowałam, w sumie jak ostatni raz się tak na rzeczy związane z kasą wkurzałam jak w ciąży byłam, odkąd urodziłam to jestem chodzącą matką nadzieją i cierpliwością. Jak było mało to mówiłam e tam, przyjdzie czas, że i będzie. Ale wczoraj afere niezłą odstawiłam.. W sumie.. bardziej mi chyba poszło o to, że nie powiedział.
Edysiek, tak między nami to powiem, że mój P. to taka sierota jest chodząca. On beze mnie by zginął. Wszystkiego ja pilnuje, wszystko ja robię, o wszystkim ja pamiętam. Mój P. zazwyczaj wszystko mi mówi, ale przypomniało mu się jaki był czas jak byłam w ciąży i jaka byłam wtedy, i się bał mi powiedzieć. W sumie się nie dziwię, ale z drugiej nie porównał tych sytuacji, bo wtedy przez moją "ukochaną" teściową miesiąc żyliśmy bez nawet 1 grosza. A teraz zwyczajnie stracił prace. Ale powiedziałam, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i o! Od razu chłopina się cieszy. :D
Mateuszkowa, no nic nie trwa wiecznie, i oszczędności też. Ale tak czy siak, chyba na dobre nam to wyszło bo się rozdzielać nie będziemy, pracować i tak będzie. Zawsze coś się wymyśli. Niestety myślenie w tym związku też do mnie należy czasami. : P

W ogóle, jak jedna sprawa ze mnie zeszła to drugi problem przyszedł. Myślałam, że P dziś tak walne w glace, że przez okno wyleci. Tatuś do małego wstał, tatuś nakarmił, tatuś się bawił. Ja wstałam, naczynia z wczoraj zmywałam, pranie sortowałam, pralke włączyłam sobie i tak sobie rano ogarniał mieszkanie i siebie. W kuchni byłam. I P. sobie zasnął, a Maksio nie. Cwaniak mały był cicho cały czas, komibinował jak tu zacząć raczkować, i się jak dżdżownica posuwał na brzuchu, no a P. sobie dalej spał. W pewnym momencie słysze krzyk, płacz, w sekunde jestem w sypialni, a P. jak szybko zasnął to szybciej wstał i małego ma na rękach, stoi po mojej stronie łóżka i Maksia uspokaja. Nie chciał mi powiedzieć, aż powiedział, że spadł z łóżka. Dzięki Bogu, że jak wstałam to mi poduszka spadła, duży jasiek i jej nie podniosłam. -,- ehhh...

dietą się dziś nie chwale bo nie ma czym. ide spac, dobranoc. : *
 
witam,
Jolit@ na wakacje nas stać ale jak cały rok ciułamy, odmawiamy sobie wtedy wielu rzeczy a i tak wakacje spędzamy tak aby jak najmniej stracić, wtedy sama gotuję itp. To jest tylko raz w roku.
Bardziej chodzi mi o to po co to sie było uczyć, tracić kasę na studia, na certyfikaty językowe jak nikt i tak do pracy nie chce a do sklepu akurat znajomość języków obcych nie jest potrzebna. Ech do dupy to wszystko:dry: Bo ja też nie chcę do końca życia na łasce męża siedzieć. Chcę coś zarabiać aby móc zapewnić dzieciom przyszłość bo kurka jeśli będą chcieli iść na studia to dla jednego to jeszcze jakoś byśmy dali rady ale jak już dwójka by była to czarno to widzę:zawstydzona/y:

Dobra nie marudzę już bo to sytuacji nie polepszy. Staram się myśleć, że stać mnie na rachunki i jedzenie ale kurka czasem mnie ten dołek dopada, że na nic innego spontanicznego i nieprzeliczanego nie.
 
Witam!
Ja dopiero obiad naszykowałam. Rosół już się kończy gotować. Do tego schabowe ( takie tradycyjne bo mąż sobie zażyczył ), ziemniaki, surówka. Czyli tradycyjny polski obiad.
Gaja na pewno jakbyś do pracy poszła, to by było Wam łatwiej. Tylko teraz tak ciężko z pracą. My niby oboje pracujemy, a i tak ciągle nam brakuje. Starcza na podstawowe potrzeby, a na jakieś szaleństwa już niestety nie. I w tym roku na taki typowy urlop znowu nie pojedziemy.
Mateuszkowa ja też taka byłam, że bałam się np. z małym dzieckiem jechać, czy coś. Ale stwierdziłam, że trzeba brać z życia to co się da, bo przecież nigdy nie wiadomo co będzie jutro. No ale skoro Ci się ta para nie podoba, tzn. nie przepadasz za nimi to lepiej razem nie jedźcie, bo po co potem się męczyć. No ale ten last minute to czemu nie ? A co do ślubu to teraz jesteś starsza i masz inne potrzeby. Ja bym nigdy w życiu nie zmieniła tego dnia. To był jeden z najważniejszych dni w moim życiu. I nie mieliśmy wesela, tylko małe przyjęcie. Ale liczy się magia tego dnia, biała suknia i te uczucia które nam towarzyszyły. Za nic w świecie nie chciałabym żeby było inaczej.
Toxicstar to dobrze, że tak się sprawy ułożyły i będziecie razem być w Polsce. Właśnie najważniejsze w życiu to potrafić znaleźć pozytywne rzeczy w trudnych chwilach.
Jolit@ to organizuj coś i jedźcie. Może i z inna parą raźniej, ale przecież takie typowo rodzinne wakacje też są super. Ja chyba wolę nie być od nikogo zależnym.
Coś mi internet nawala, to napisałam w wordzie i nawet buziek nie mogę wstawić

edit
już mogę dać buźki to się chociaż pozłoszczę :angry: :-D
 
Ostatnia edycja:
Eh...a moj slub to nie byl najpiekniejszy dzien w moim zyciu :no: beznadzieja,dzisiaj zrobilabym to calkiem inaczej.
Nie bylo na nim nikogo z mojej rodziny,bo se za maz wyszlam w stronach mojego M. Dzisiaj mysle,ze trzebabylo sie chajtac w DE i nie bylo by problemu,ale wtedy to miala byc tylko formalnosc -my, swiadkowie i nikt wiecej ale matka mojego M zaprosila jeczcze dziadka i wszystkie ciotki :wściekła/y: mnie nie pytajac nawet o zdanie.I pozniej glupie pytania ciotek dlaczego nie ma nikogo z mojej rodziny.Tak...moi rodzice mieli wsiasc w pociag i dyndac 600 km. przez polske a pozniej spac nie wiem gdzie ,chyba w hotelu bo nawet polozyc ich gdzie nie bylo.

Zawsze moglam sie ochajtac w swojej rodzinnej miejscowosci ale na mysl mi to wtedy nie przyszlo,jak wyjechalam do Niemczech to sie odcialam od rodzicow,poznalam mojego Michala i on byl calym moim swiatem. Dzisiaj kiedy moje stosunki z rodzicami sie troche ocieplily-zaluje :-(

Ja bylam na basenie,wrocilam i sie wkurzylam...bo myslalam,ze zobacze pieknie wytapetowane sciany a Sandro nie przyjechal :wściekła/y: nie wiem czemu...M spi,moze skorzystal,ze nas w domu nie ma i sie walnal do lozka a Sandro odwolal?? mozliwe... i z jednej strony rozumiem :crazy: go,bo powinnam...przeciez tyle pracuje,malo spi...niech odespi -Taka powinna byc ta dobra Jola,ale ta prawdziwa ma mega wkurw !! :wściekła/y: bo ja wychodze z domu z mala by mieli spokoj,bo wiadomo...Maja chce we wszystkim pomagac , M mial do konca malowac a Sandro tapetowac..........wracam a gow*o zrobione i M sobie spi.Super.
Faceci sa kuzwa wiecznie zmeczeni a my kobiety to cyborgi przeciez jestesmy.
W nastepna niedziele zostawiam mu mloda i jade sie odstresowac do sauny.


A ja zapomnialam wczoraj i nie zgasilam tego swiatla o 20 :30 :zawstydzona/y:
 
Jolit@ bo wtedy też byłaś młodsza, zakochana bez pamięci i jakby nie patrząc miałaś klapki na oczach :tak:
Ja teraz też bym zupełnie inaczej to zrobiła, ale teraz ja jestem inna. Ta Edyta teraz to zupełnie inna Edyta niż 9 lat temu.

Mnie też dzisiaj mój K. wkurza, chodzi i marudz, że tu coś mu nie pasuje a tu coś :angry: A mnie trafia, jeszcze @ robi swoje.
Na razie mu powiedziałam, żeby sie lepiej nic nie odzywał.

Dopiero co mieliśmy gości, był mój brat z żoną i chrzesniakiem, zupełnie niezapowiedzianie. Jakoś nie miałam ochoty na żadne wizyty, ale jak zadzwonił to nic nie powiedziałam. Ostatnio obraził się na mnie, bo powiedziałam jak chciał przyjechać, że nie mamy czasu czy coś tam :eek: To teraz wolałam jakoś to przecierpieć i tyle :-p Kurcze czy ja już taki dzikus się robię :baffled:

Ja światło zgasiłam, ale telewizora nie, więc nie wiem czy to się liczy.
 
Hmm Edysiek nie wlasnie ... my wzielismy slub po 4latach znajomosci i mieszkania razem,juz nie mialam klapek wtedy ;-)

To wyszlo tak,ze chcialam prawo jazdy robic i myslalam nad tym,ze wyrobie na panienskie nazwisko i pozniej bede musiala zmieniac jak sie chajtniemy ,wiec wzielismy slub bym mogla prawo jazdy zrobic na nowe nazwisko i dowod przy okazji wymienic :-D i po drugie bylismy w Niemczech calkowicie na czarno-i czarno pracowalismy,pierwszy krok by jakos zaczac normalnie zyc to byl slub ale to,ze sie kochamy bylo dla nas oczywiste i jakos nie czulismy potrzeby przypieczetowania tego na papierze ;-) a o slubie koscielnym nawet nie marzylismy bo nie mielismy na to pieniedzy.

Ja tez nie lubie niezapowiedzianych wizyt ,a zawsze niespodziewanie wpada ktos wtedy gdy mam w domu najwiekszy balagan :baffled:
 
reklama
Hej dziewczyny.

Dziś mam jakiś złe dzień. Pogoda znów się nagle zmieniła, było zimno, dziś było ciepło. Moja mama dziś wyjechała z tatą, mam kupe spraw do załatwienia przed wyjazdem, z tego wszystkiego to mnie aż głowa rozbolała. Tydzień do świąt został, te święta wielkanocne to koszmar jakiś. -,-Niby idziemy do mojej cioci, ale nie ciesze się na to. Tyle ludzi będzie, ona ma 3 córki i syna, 3 zięciów i synową. I 6 wnuków. Lubię ich wszystkich, są kochani, ale mam tak okropnego doła, nigdy nie spędzałam świąt bez rodziców, bez rodziny mojego brata. Aż mi się nie chce sprzątać na święta i nic przygotowywać. Już tak tęsknie, mieliśmy jechać na święta, wszystko nam się pokrzyżowało i o. Alee mam doła. ehh. -,-
 
Do góry