Hej dziewczyny! :-)
Alusia, biegam bez małego, wieczorami najczęsciej, mały wtedy z tatą w domku zostaje. ;-)
Mój poród był zabawny. W ogóle od początku ciąży nie bałam się. Jak usłyszałam że jestem w ciąży od pani doktor to pierwsza myśl była " o matko, bede musiała urodzic ", a potem pomyślałam, że moja bratowa urodziła, moja mama, moje ciocie, moje babcie, moja babcia śp ze strony taty to aż 16 dzieci urodziła, i wszystkie przeżyły. To do końca się nie bałam. Na totalnym lajcie podeszłam do sprawy. O 2 zaczęły mnie okropnie plecy boleć i czułam że bardzo brzuch mi się obniżył, ale co tam, zjadłam sobie jeszcze batonika i poszłam spać. O 4:40 jak się obudziłam to już myślałam, że oszaleje, wstałam i wody mi odeszły. I za 5 minut skurcze mi się zaczęły. W ogóle nie byłam przygotowana, torby nie spakowałam nawet, mojego P. nie mogłam dobudzić, moja mama dopiero jak wrzasnęła to wstał, i jak usłyszał, że wody mi odeszły to zamurowało go, zbladł, myślałam, że zemdleje zaraz. Ustałam w kuchni, i zaczęłam w kuchni powtarzać, nigdy więcej dzieci. W szpitalu byłam po 6 pare minut. Rozwarcie na 9 palców, skurcze co 1-2 minuty, zamiast do klatki piersiowej głowe zginać to odchylałam do tyłu, wstrzymywałam oddech, nie potrafiłam się na niczym skupić. Ale pysiak się bardzo pchał na świat.

Z nacięciem, o 8.09 przyszedł na świat. P, nie zemdlał ani nic. Popłakał się, ja się popłakałam, o tym całym bólu zapomniałam. Ale jak rodziłam, nie myślałam o bólu, tylko o tym, żeby przeć, żeby jak najszybciej urodzić i krzyczałam, aż położna mnie przyszła jeszcze za to ochrzaniła. Ja jej kuźwa jakieś splotki polsko niemiecko angielskie puściłam, że przestałą mi mówić cicho. ;p
Dziś dzień okrutny dla mnie jest. Byłam u lekarza, Przeziębiona jestem, do niedzieli w łóżku. No ale nie da rady. Trzeba zrobić pranie, pozmywać naczynia i wogóle, no trzeba w domu zawsze coś zrobić. Nie biegałam dziś, bo chora jestem i nie chce być bardziej. Ehh.. Ale tak zważyłam się dziś, waga nie drgnęła ani wte ani we wte wiec moze byc. Pochoruje, opcham sie pomaranczami, bedzie dobrze. I w ogóle po szczepieniu Maksio ma dziś cały dzień gorączke, kaszleć zaczął dziś. ;| A tak się cieszyłam, że babelek zdrowiutki jest.
Lece spać, bo padam dziś z nóg, ide wziąść leki i lulu, jeszcze herbatke ciepłą dopije. Do jutra.

