witam sie i ja
u mnie dzis podły nastrój, najpierw mąż stwierdził,że dziś zostaje rano dłużej w domu ( czyt. do 7.40 ) i weźmiemy mocz malego na badania - ale zaczął histeryzować jak ma mu ten woreczek nakleić i tak porobił wszystko, że mały zsiurał się na podłoge 2 razy -_- oczywiście moja wina bo mogła mu pomóc........
później zaczęłam robić zupke dla małego, mam tak źle poporcjowane mięso z królika ( takie dostałam ) , że głowa boli, ledwo co moge odkroić, spadło na mnie, na ziemie, zasyfione wszystko mięsem, a ja mam taki wstręt do mięsa ( do jajek również ), że poźniej myje się 10 razy, wszystko dezynfekuje , ubranie zmieniam.. a jak to jeszcze mi na legginsy spadło to myslałam, że umre.......
teraz mały wyje jakby miał syrene wbudowaną, nic nie moge dokończyć, ledwo co pisze tego posta, bo już popoerniczyłam wszystko żeby w jakąś furię nie wpaść ......
ogólnie.. za zadanie mam przeżyć ten dzień i tyle......
waga w miejscu, wahania znowu,
co do rezonansu męża to wyszło mu że ma szczeliny w obu łąkotkach i w ich miejscu jakieś wypełnienia torbieli, złamane coś horyzontalnie.. ogolnie nie jest fajnie.. zobaczymy co powie lekarz w piatek.. ale wyjścia są 3:
1. albo cześciowe usunięcie łąkotki - reh. 3-4 tyg
2. albo zszycie tych szczelin - reh ok 5 mc
3. albo calkowite usunięcie łąkotek - i cholera wie ile reh
no poprostu bajecznie...........................
zjadlam bułke wlasnego wypieku z serem i tyle.
Alusiu, co do yorka to ja nienawidze tych psów, obok w mieszkaniu maja yorka, nie dość , że drze to ryjca jak nie wiem, to nie usłuchane, ile razy mi małego obudził szczekając na klatce - a uwierz maly ma mocny sen i nie ma pokoju przy drzwiach wyjściowych.. poprostu to sie tak drze.. :/ ja wole coś większego albo grubszego, co mozna złapać i wytarmosic, nie obraź sie ale dla mnie to taki szczur.. :/
