Cześć dziewczyny:-)
Ja też ostatnio rzadko sie pojawiam, nawet nie próbuje ponadrabiać Waszych wpisów bo zaraz uciekam spać...
Zarobiona jestem teraz okrutnie, wszystko przez te weekendy u rodziców, teraz w sobote znów jadę bo mają rocznicę, z poprzedniego wróciłam w pon wieczorem, cały wtorek robiłam tylko wysyłki, teraz gonię z aukcjami - jutro rano reszta aukcji do przyszykowania, potem posprzątać chatę, dac dzieciom obiad, wstawić następny na sobotę, potem przyszykować wysyłki, potem wystawię aukcje, do których fotki wlasnie skończyłam obrabiać, potem położę dzieci spać, potem musze jeszcze obrobić te zdjęcia których aukcje robiłam dziś po południu i z jutra rana. Znów mnie 3 w nocy zastanie...:-(
U mnie stabilizacja trwa, ale nie idzie mi to najlepiej, chciałam za szybko i zrobiło się lekkie jojo ( oczywiście mega wyzarty weekend na wsi się do tego przyczynił ), więc znów lekka dietka, potem kolejny weekend na wsi, ale postaram się by było grzecznie, potem znów kilka dni na powrót do wagi no i potem kolejny etap stabilizacji tylko tym razem spokojnie, wolniej żeby waga nie huśtała się jak szalona tylko stała w miejscu.;-)
Ot i tyle u mnie, dzieci w miarę, mi też wszyscy mówili że drugie nadrobi, ale jakoś chyba wyjątkowo anielskie egzemplarze mi się trafiły, chociaż nie ma co zapeszać, jeszcze różki zdążą pokazać. Bastek bilans zaliczył, wszystko jak najbardziej ok, jutro muszę poprosić P. by zawiózł jego siusiu na badanie - poprosiłam o skierowanie ze względu na to puchnięcie rączek. Poza tym u mnie oba czorty tez wysypane, ale chyba nie alergia pokarmowa, raczej obstawiam odplamiacz biedronkowy. Teraz nie używam, zobaczymy czy się zmieni.
Przepraszam, że tak wpadam znienacka i znikam, ale jutro już nie dam rady chyba napisać, potem jadę do rodziców, odezwę się po powrocie - w niedzielę albo poniedziałek.
Trzymam kciuki za Was wszystkie, za Wasze postępy, trzymajcie się i nie dajcie się pokusom bo wiosna tuż tuż...:-);-)