Oho, widzę, że nasi mężczyźni stanęli na wysokości zadania

! A nas rozłozyło na dobre, M. wstał z gaorączką, ja z okropnym bólem gardła i głowy, dzięki Bogu maluch bez temperatury:-) !!!!! Zdychaliśmy cały dzień, M. na zwolnieniu do piatku, więc siedzimy całą rodzinką i zdychamy, no nie wiem czy można powiedziec dziś o małym, że zdycha. Gryzie kapcie, wariuje na widok komórki lub pilota, czyli wg mnie wszystko po mału wraca do normy, uffff.
Od południa za to ja ni ręką ni nogą, potworny ból głowy, a że nie mogę nic prócz paracetamolu, to niestety zdychałam z potrójną wizytą u Wójcia Czesia. Pod wieczór wypiłam drugą tabletkę i dzięki Bogu wróciła do zywych. Położyłam Mikołaja spać i mogę do Was zajrzeć, cieszycie się?????:-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) M. znów zdycha, ma 38,8. Nie jest typowym przykładem faceta, który przy lekkim przeziębieniu zdycha i umiera, gdyby nie On nie mam pojęcia jak bym sobie dziś poradziłą z mikołajem, to On dziś cały dzień się nim zajmował, mimo tego, że też wcale dobrze się nie czuł. Wiecie co? STRASZNIE GO KOCHAM!!!!!
A że jutro wszyscy siedzimy w domciu, dziś dostałam piękną, bordową różę od moich facecików:-) . M. powiedział: "Chciałem kupić koło Bojar, ale tam były jakieś takie zdechłe, pomyślałem że nie są godne Ciebie, więc pojechałem gdzie indziej!";-) :-) :-) Fajny, co???
Gosik no to dawaj jej tą golonkę i piwo, a co, przynajmniej konkretna dziewczyna!

A wiesz, że Asia jutro ma cesarkę, chyba że nie będzie miejsc, to pojutrze. Ale fajnie kolejny marcowy chłopak!