Jakieś nagle zalamanie u wszystkich, co?
Gosik, nie panikuj. Jeszcze nic sie nie stalo, nie martw sie na zapas. A nawet gdyby doszlo do tego, ze twoj mąż zmieni prace, czy to jest wazniejsze do dzidziusia? Powiem ci cos, kochana- kiedy rodzilam swoje pierwsze dziecko nie mialam pracy ani ja ani moj mąz. Bylam zarejestrowana bezrobotna na zasilku, a moj mąz dorabial czym sie dalo- scinal drzewo w lesie, robil pustaki, szuflowal cement....Mieszkanie wynajmowalismy za nedzne grosze- ubikacja byla na mpodworku, w kuchni szczeliny w podlodze, kaflowy piec...czasami na sniadanie byl chleb z dzemem, na obiad to samo...myslisz, że bylismy nieszczesliwi? Kochany synek, kochany mąz, suszylam ziola nad piecem, robilam dżemy...nasze noce, nasze dni...mieszkalismy sami, to bylo ważne, dzidzius byl zdrowy, mielismy nadzieje, że będzie lepiej...i jest. Z czasem ja dostalam prace- najpierw na 1/6 etatu, potem lepiej...on zalozyl wlasna firme...rodzice nam pomagali, nawet babcia.
:laugh:
Nie mielismy telewizora przez jedenaście lat- dopiero ostatnio mamy i to uzywany malutki, dla dzieci na dobranocki... ;D
Denerwuje mnie ten pęd naokolo, zeby od razu miec duzo lub wszystko- nie daj sie. wazne, ze jesteście zdrowi, troszcz sie o maleństwo, nie pompuj w niego hormonow stresu. Przecież Jezus powiedzial, ze nawet o jednym wróblu Bóg nie zapomina, a co dopiero o nas!
Masz bliskich, ktorzy cie nie rzucą na pastwę losu, masz męża, który jest nie oferma ale wyksztalconym czlowiekiem- daj mu w tej stresowej sytuacji pogodna twarz, usmiech na dzień dobry, twoje czule wsparcie, dj mu uspokoić się, kiedy poczuje pod reka ruchy waszego maleństwa.. ;D
Gosik, sto buziakow dla ciebie i nie daj sie zlym myslom.
:-* :-* :-*
teraz- Zużaczku- co ty sobie myslisz???Moje tez ma katar i myslisz, że sie obwiniam? Co za nowe wynalzaki?
Przecież to katar, a nie - tfu- jakieś gorsza bieda! Moja znajoma walczy z epilepsją 3 tygodniowej dziewczyn ki, ukochanej, wyczekanej- walczy, nie depresuje sie! Katar sobie pojdzie w krzaki, alergia też- no co jest?
Wiesz, przez plot mam sąsiadke Kasię. Nasze dzieci bawia sie razem. jej dziewczynka ma 5 lat i wade serca. W tym roku urodzila chlopczyka. Po 3 zapaleniach pluc wyladowal w szpitalu i zdiagnozowano to samo co u siostry- wade serca.
Mojemu tez cieknie z nosa, ale nie musze walczyc o bicie jego malego serduszka, co najwyzej wycieram chusteczkami zakichany nosek i tyle. Daje syropy od alergii i zyje dalej. Jutro wieziemy malego na oboz. Sredni chce latawca. Mąz chce placki ziemniaczane. ja powstrzymuje szalejace hormony i nadaktywną teściową. Teść ma Parkinsona i trzeba co dzień mu tlumaczyc, że nie umrze, bo reaguje paniką i depresja na wszystko. Ale życie jest piekne, jasminy kwitna, mąz cauje wspaniale a dzieci są zdrowe ...i już!
Gosik, nie panikuj. Jeszcze nic sie nie stalo, nie martw sie na zapas. A nawet gdyby doszlo do tego, ze twoj mąż zmieni prace, czy to jest wazniejsze do dzidziusia? Powiem ci cos, kochana- kiedy rodzilam swoje pierwsze dziecko nie mialam pracy ani ja ani moj mąz. Bylam zarejestrowana bezrobotna na zasilku, a moj mąz dorabial czym sie dalo- scinal drzewo w lesie, robil pustaki, szuflowal cement....Mieszkanie wynajmowalismy za nedzne grosze- ubikacja byla na mpodworku, w kuchni szczeliny w podlodze, kaflowy piec...czasami na sniadanie byl chleb z dzemem, na obiad to samo...myslisz, że bylismy nieszczesliwi? Kochany synek, kochany mąz, suszylam ziola nad piecem, robilam dżemy...nasze noce, nasze dni...mieszkalismy sami, to bylo ważne, dzidzius byl zdrowy, mielismy nadzieje, że będzie lepiej...i jest. Z czasem ja dostalam prace- najpierw na 1/6 etatu, potem lepiej...on zalozyl wlasna firme...rodzice nam pomagali, nawet babcia.
:laugh:
Nie mielismy telewizora przez jedenaście lat- dopiero ostatnio mamy i to uzywany malutki, dla dzieci na dobranocki... ;D
Denerwuje mnie ten pęd naokolo, zeby od razu miec duzo lub wszystko- nie daj sie. wazne, ze jesteście zdrowi, troszcz sie o maleństwo, nie pompuj w niego hormonow stresu. Przecież Jezus powiedzial, ze nawet o jednym wróblu Bóg nie zapomina, a co dopiero o nas!
Gosik, sto buziakow dla ciebie i nie daj sie zlym myslom.
teraz- Zużaczku- co ty sobie myslisz???Moje tez ma katar i myslisz, że sie obwiniam? Co za nowe wynalzaki?
Przecież to katar, a nie - tfu- jakieś gorsza bieda! Moja znajoma walczy z epilepsją 3 tygodniowej dziewczyn ki, ukochanej, wyczekanej- walczy, nie depresuje sie! Katar sobie pojdzie w krzaki, alergia też- no co jest?
Wiesz, przez plot mam sąsiadke Kasię. Nasze dzieci bawia sie razem. jej dziewczynka ma 5 lat i wade serca. W tym roku urodzila chlopczyka. Po 3 zapaleniach pluc wyladowal w szpitalu i zdiagnozowano to samo co u siostry- wade serca.
Mojemu tez cieknie z nosa, ale nie musze walczyc o bicie jego malego serduszka, co najwyzej wycieram chusteczkami zakichany nosek i tyle. Daje syropy od alergii i zyje dalej. Jutro wieziemy malego na oboz. Sredni chce latawca. Mąz chce placki ziemniaczane. ja powstrzymuje szalejace hormony i nadaktywną teściową. Teść ma Parkinsona i trzeba co dzień mu tlumaczyc, że nie umrze, bo reaguje paniką i depresja na wszystko. Ale życie jest piekne, jasminy kwitna, mąz cauje wspaniale a dzieci są zdrowe ...i już!