reklama
Dzieki za słowa otuchy..jakoś sie trzymamy. Wczoraj mały zrobił mały krok dla ludzkości, ale wielki dla wczesniaka ;D - przełozono go z inkubatora do łóżeczka. Lezy sobie jak basza i mruczy. Ciagnąć mu sie nie chce, przywyczajony do butelki, ale 20 ml około wypił...Przez butle pije 70, poinformowała nas pani Pielegniarka. Ja leżę w łóżku, dochodze do siebie i słucham Sinatry...z jednej strony to fajnie, że mam teraz czas dojść do siebie bez malucha...pierwszy tydzień po cesarce to horror, niektóre wiedzą to lepiej niż inne. Jem i produkuje mleko. Jak krowa na pastwisku. Ściagam sobie laktatorem aventu, na dobę udaje mi się 360 ml...mąż żąda, żeby dać mu spróbować do kawy. Ble. Faceci są nieobliczalni...A poza tym dogadał sie z pielegniarą, że lubi grzyby i dziś wiezie jej opieńki marynowane w formie chabora. Faceci! Pytał mnie, czy zauważyłam, jakie ładne nogi miała druga pielegniara, że niezła laska...ja na to, że mogłoby tam zombi siedzieć, i tak bym nie zwróciła uwagi, na synka tylko patrzyłam- a on nogi pielegniary zauwazył...no, trzeba z tym skończyć, wchodze na forum Asiołka i zaczynam odchudzanie w kwestii nóg i brzucha. Albo przestaje brać męża na porodówkę! ;D ;D
gaga
uzależniona
- Dołączył(a)
- 9 Maj 2005
- Postów
- 9 623
Kalina ty poczekaj z tym odchudzaniem, ja zaczęłąm ćwiczyć dopiero 6 tygodni po cesarce, każdy wysiłek wcześniej kończył sie bólem na drugi dzień, teraz za to mam zamiar nadrabiać, a mój chłop jakby oglądał nogi pielęgniarek zamiast patrzyć na naszą dzidzię dostał by w dupę
Ż
żużaczek
Gość
Asiołek to na wszelki wypadek nakładaj gacie jednorazowe i pieluuuuchę ;D
A my jestesmy po badaniach. Witus grzeczny jak aniołek. Pisnął tylko przy wkłuciu igly ( z główki mu pobierali, tak jak Asiołek mówiła, więc sie nie zszokowalismy - dzieki) a potem spokojnie zasnął w trakcie pobierania. Pielegniarka stwierdziła, ze totalnie ja zlekcewazył. ;D Jeżdżenia za to mielismy trochę, bo tam gdzie zawsze chodzimy do labolatorium nie pobierali takim maluchom i musielismy pojechac do DSK. Na szczęście nie było tam problemu, żeby badania wykonac prywatnie.
A my jestesmy po badaniach. Witus grzeczny jak aniołek. Pisnął tylko przy wkłuciu igly ( z główki mu pobierali, tak jak Asiołek mówiła, więc sie nie zszokowalismy - dzieki) a potem spokojnie zasnął w trakcie pobierania. Pielegniarka stwierdziła, ze totalnie ja zlekcewazył. ;D Jeżdżenia za to mielismy trochę, bo tam gdzie zawsze chodzimy do labolatorium nie pobierali takim maluchom i musielismy pojechac do DSK. Na szczęście nie było tam problemu, żeby badania wykonac prywatnie.
Agak29
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Marzec 2005
- Postów
- 577
Wylądowałam dzisiaj w PSK na ostrym dyżuże Znów mnie dopadła kolka nerkowa. Boże Dziewuszki co za bol - poród przy tym to pestka. Ale z powodu totalnego olewania mnie przez lekarzy i położne wypisałam sie do domu. Teraz cierpie katusze ale pod bacznym okiem męża. Mam nadzieje że szybko urodzę to świństwo i będę mogła w spokoju przygotowywać sie do porodu Patryka. Narazie zaciskam zęby. taka ja pechowa:]
Ż
żużaczek
Gość
Aga wiem... przechodziłam przez to. Teraz jak tylko troche nerka zaczyna mnie pobolewac to panike robię. brrrr. współczuję. Mi odrobinke pomagała no-spa i goraca kąpiel ale Tobie nie mozna takich kapieli. Współczuję Ci ogromnie i trzymaj się!!
Hej. Doktor od mego malucha powiedziała, że myśla o wypisie na poniedziałek, wtorek. Zaczynam szykować łóżeczko! Chociaż je dobrze, po 80, 90 ml, to nie przybiera na wadze, stoi w miejscu. Według niej to dlatego, że nie jest doleczony, kontynuuja mu antybiotyk na płucka. Ale kazała mi się nie przejmować, że do daty urodzenia nie będą go trzymać ( chyba bym nie wytrzymała do 9 listopada). No więc się nie przejmuje, idę jeść, żeby więcej mleka naprodukować. Zaraz sobie wydrukuję, co moge jeść, żeby mleko było treściwsze. Pozdrawiam!
reklama
Ż
żużaczek
Gość
Dzis przezyłam horror. Odebrałam wyniki Witusia i okazało się,że hemoglobine ma bardzo niskę - 9,7. przy dosc wysoliej bilirubinie - 7,4mg. pokazałam wyniki lekarzowi i tu się zaczeła polka. że bilirubina baaardzo wyskoa, ze hemoglobina baaardzo niska i że niewiadomo dla czego i ze najlepiej połozyc maluszka do szpitala na obserwację. podziękowałam kochanej pani dr. i powiedziałam jej co mysle o kładzeniu zdrowego dziecka do szpitala. Potem poszłam do drugiego lekarza i diagnoza jak z sennego koszmaru: natychmiast przerwac karmienie piersia bo maluchowi grozi marskośc wątroby!!!! Że trzeba mu podac żelazo, i jakies tam cos jeszcze. Przyjechałam do domu, poryczałam sie i zadzwoniłam do tesciowej zeby mi znalazła p. ordynator oddziału niemowlecego w Bielsku.(bardzo znana p. dr - Asiołek tez u niej była). Tęsciowa w mig załatwiła wizyte i pojechałam z Witkiem do Bielska. P. dr. bardzo długo maluszka ogladała, stwierdziła ze watróbka w stanie idealnym jest, wyniki bilirubiny wskazuja na to, ze zółtaczke nalezy zostawic w spokoju bo sama sobie pójdzie i tylko trzeba sie zając powazniej morfologią, zeby zobaczyc czy jest to niedokrwistosc fizjologiczna (maja ja dzieci w 2 miesiącu) czy spowodowana innymi czynnikami. Wypisała szereg badan jakie musimy jutro wykonac ale zasugerowała, że moze to wynik tego, ze maluszek ostatnio bardzo szybko rósł. Powiedziała tez, ze absolutnie nie mozna zacząć podawac żelaza bez stwierdzenia jaki jest jego poziom i dopiero po wynikach mozna poznac czy cos podac czy nie.
Uf... i jak wierzyc lekarzom?? Mogłam przestac karmic przez debilnego konowała
cały czas martwie sie tą hemoglobina......
Uf... i jak wierzyc lekarzom?? Mogłam przestac karmic przez debilnego konowała
cały czas martwie sie tą hemoglobina......
Podziel się: