Hej.
Idzia, gratuluję fasoleczki, niech rośnie zdrowo!
Patis, gratuluję córuni - dużo zdrówka wam życzę!
U nas gebneralnie oki, Kingunia to złote dziecko i marudzi tylko, jak ma swoje jakieś powody - żebym tylko nie przechwaliła
. Smoka ciągnie, sama zasypia, z cycka ładnie je... Jakoś sobie radzimy.
Dołączę
do narzekań, ale nie na lekarzy - wczoraj miałam spięcie z księdzem, bo wymyśliliśmy, że w sumie to lepiej teraz chrzciny, niż jakoś później, bo z wielu, wileu powodów nam teraz lepiej pasuje - no i zaklepałam w poniedziałek u wikarego sobie termin an tę sobotę, poszłam wczoraj z teściową dograć wszytko i proboszcz tak nas przyjął, jak udzielny książe, wielce obrażony, że nie przyszłyśmy w godzinach pracy kancelarii, tylko po mszy. W ogóle taka łaskę na zrobi, że dziecko ochrzci, że szok. Fakt, że mieliśmy trochę komplikacji, bo nie wiadomo było, czy chrzestna dostanie papierek ze swojej parafii, że może być chrzestną, co nie zmienia faktu, że my tu na wejściu grzecznie, a on z góry, napuszony... No i jak powiedział, że każdy urząd ma swoje godziny przyjmowania, to jak się rozeźliłam i mu powiedziałąm, że sądziłąm, że kościół powinien być otwarty na potrzeby wiernych... No i ksiądz się wściekł, i ja. Gryzłam się w język, potem mnie aż trzęsło, a teraz się denerwuję tymi cholernymi chrzcinami...
Co do ulewania i odciagania to chyba faktycznie małej za szybko mleczko leci. Odciagam sobie trochę przed karmieniem, a jak miałam nawał pokarmu najpierw jednej piersi, potem (na drugi dzień) w drugiej, to wyciskałam ręcznie - nawet nie musiałąm mocno cisnąc, samo leciało. Laktator mam canpola ręczny i do d... to jest, nie do cycka...
Gdzie to słonko? I ja marudna, i dzidzia dziś trochę marudziła... heh. Na koniec mojego długaśnego pstu optymistycznie się pochwalę: w wtorek się wazyłam i było 12 kg mniej od porodu
Słonka wam życzę