Ja jestem zdania, że w takim przypadku wyrocznią powinien być lekarz a nie babcia, ciocia, kuzynka, kolezanka czy bratowa. Każda kobieta przechodzi ciążę i początki macierzyństwa inaczej. Niektóre moje kolezanki po cc nie mają sladu po bliźnie i zadnych dolegliwości po znieczuleniu. Ja nie mogę się schylać dłużej niż kilkanaście sekund, bo potem ciężko mi się podnieśc do pionu.
C do komplikacji to mogą się zdarzyć wszedzie, nawet podczas wizyty u dentysty a CC to jest OPERACJA.
No i najwazniejsze (oczywiście dla mnie) nie jest czy będę/jestem szeroka, wąska, płaska, wypukła, czy mam rozstępy i paski jak zebra czy gładki brzuch jakbym nigdy nie rodziła... najważniejsze dla mnie jest urodzenie zdrowego dziecka. Bo to NAJBARDZIEJ zaważa na całym człowieka życiu, a nie wymiary "tam".
AMEN!
Ale takie rzeczy jak:
- zajście w ciążę,
- bezpieczna i zdrowa ciąża,
- urodzenie ZDROWEGO dziecka,
docierają do nas dopiero w momencie jak coś idzie nie tak.
Z perspektywy 2,5 roku po porodzie siłami natury zupełnie inaczej patrzę na wszystko przez co przeszłam wtedy i przez co musiałam przejść teraz.
Niestety często wydaje się nam, że musimy dostać od losu wszystko co najlepsze, bo tak, bo nam się należy. A właśnie "g" prawda. Życie jest okrutne i przewrotne, i naprawdę szerokość "tam", jędrne cycki po karmieniu i szczupłe biodra to dylematy osób, które los oszczędził od innych trosk i kłopotów.
Nikomu nie życzę nieszczęścia ale warto czasem się zastanowić co jest naprawdę w życiu ważne.
Koniec.
moj Syn ma wciaz czkawke...wkurza mnie to
a dzis ciezko mi bylo wstac bo cala noc walczylam z cukrem-jakas masakra..obudzilam sie z cukrem 25-to chyba rekord i ledwo doszlam do kuchni..no ale jakos damy sobie rade-jeszcze tylko 3 tyg! a po za tym to dzis piekna pogoda-zapewne pomogla mi ciut
Babki ja Was podczytuję co jakiś czas, chociaż sama nie udzielam się w tym wątku od dość dawna. I mam jedno zdanie do
WildWind- Ty to jesteś taka maruda podobna do mnie heh. Taka kochana jęczydusza.
Czytając Ciebie widzę siebie sprzed 3 lat
.
Kochana- uszy do góry. Twój J niedługo będzie z Tobą. Nie daj się smutom, bo Twój maluch będzie smutasem. Wiemy jak jest ciężko bez wsparcia , szczególnie w końcówce ciąży, ale uwierz mi i pewnie wszystkie mamy potwierdzą, korzystaj z tego stanu póki możesz, ekstremum dopiero przed Tobą;-). Ściskam Cię serdecznie i nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę brzusia
.
Pozdrawiam wszystkie trójmiastki!
ivi - widziałam dziennik budowy, jestem pod przeogromnym wrażeniem tego co sami potraficie dokonać ze swoim facetem. Trzymam kciuki za dekarzy i za parapety i za kuchnię