Moja kochana Chaska wkurzyła mnie dzisiaj strasznie....................
pierwszy raz mnie tak wyprowadziła z równowagi....
obok kanapy stoi mały stolik z laptopem i mala jak nienormalna na kanape i do kompa.......już yslalam że ja oduczyłam a ona znowu, ale jak ja siadałm od strony kompa to ona szła na czworaka na koniec kanapy i na nogach do mnie, kilka razy ja złapałam jak juz spadała, a 3 razy spadla, raz tak ostro na głowe że az serce mi stanęło ze strachu, za kazdym razem ja zciagalam i mowiłam nie wolno, ale upadki tej małej bestii nic nie nauczyły, dalej włażiła, to ja ja na żiemie, i tak wkółko, a ona płakała jak nigdy..i tak godzine.....normalnie porażka......po kolac ji myslalamże juz nie bedzie wchodziła, że te sto razy jak ja zdjełam i upadki nauczyły jej czegos...gdzie tam
...dalej właziła................:sick:
:-(.........no musze jej tego oduczyc, bo sobie krzywde zrobi.....
w tych programach o wychowywaniu dzieci mówia...
"jak dziecko płacze ze złości to zostawic az sie uspokoi, dziecku żadna kszywda sie nie dzieje, mama jest koło niej, ona płacze bo jest zła że jej nie wolno" Wypróbowałam ta teoriepo raz pierwszy ,bo pierwszy raz miałam taka sytuację i było mi ciężko....nigdy tak nie płakała, nigdy od Michaliny nie słyzałam takiego wściekłego płaczu...szok....ale ten sposób na pewno jest dobry i będę konsekwentna aż sie oduczy....(zasada powtarzalności sie u nas sprawdziła, to to pewnie też)
teraz mam spokój, mała zasypia i puszcza niezłe bąki.....i taka ja kocham najbardziej, małą zaspaną, pierdzącą Chaśkę!!!