reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kobiety brylanty z Trójmiasta ; ))

To jeszcze raz ja (Jarząbek ;) )
Mały śpi więc przeczytałam wszystkie zaległe strony. Wię cprzysżło mi jeszcze pare rzeczy do głowy , które chciałabym napisać ;D
Luckymama- super przystojnego masz synka. Ja narazie mieszkam w Redzie, ale już niedługo będę mieszkała w Rumi - więc moze uda nam się czasami na spacerek razem zgrać. napisz w jakiej części Rumi mieszkasz???

Asiuk- ja rodziłam w Wejherowie, ale na 100 % nie byłam zadowolona, powiem nawet ze byłam zła, że się tam zdecydowałam i przy nastepnym dziecku będę chciała rodzić w Pucku. Ciekawi mnie dlaczego chciałabyś, aby dziecko urodziło się 27 września??? Sory za wścibstwo- ale to taka fajna data (moje urodzinki :laugh:)

A tak jak mam jeszcze wolną chwilkę to napiszę, że strasznie chciałabym się z Wami jeszcze spotkać za nim nastaną brzydkie dni (chociaż ostatnie do najpiekniejszych nie należą) i wrócę do pracy.

Ania K i Basia w sumei Was rozumiem, ja jak mam kubę zostawić z opiekunką to wyję, po jakiego czorta rodziłąm dziecko, coby mi teraz go oba kobieta wychowywała. Ale niestety takie jest życie. Tez mam wrażenie jakbym największą krzywde mu wyrządzała.

My za tydzien jeszcze jeden wyjazd mamy na tydzień i znó mnie nie będzie, ale postaram się być na bieżąco.

Jeszcze raz pozdrawiam!!!!!!!!
 
reklama
A wiesz Ewka czemu chciałabym urodzić 27 września?:)) Bo to urodziny mojego kochanego mężusia, raz że zrobiłabym mu niezły prezencik, a dwa na przyszłość jaka oszczędność w organizowaniu imprez-hihihihi:)))
W całej swojej perfidii imieniny mały będzie miał razem z tatą- już wybraliśmy, że będzie Jakub:)

Co do Pucka, to jakoś tak intuicyjnie mnie tam ciągnie i nie wiem dlaczego, jakoś tak mam wrażenie że tam to jest fajnie rodzić, no ale słyszałam, ze nie mają oddziału ratowania dzidziułków (w razie co-odpukać, tfu- wypluć), a Wejherowo ma i to dobrze wyposażone. A najważniejsze żeby mały był zdrowy.

 
Ewka dzieki i chętnie na spacerek wyjdziemy kiedy bedziesz juz mieszkac w Rumi ;)
asiuk mnie jednak ciągnie do Pucka. Po pierwsze mają tam darmowy rodzinny, po drugie są tam inkubatory, lampy itd, nie ma tylko specjalistycznego sprzętu do ratowania maluszków (natychmiastowe zabiegi operacyjne lub inne). Moja znajoma bardzo chwali sobie Puck i bardzo poleca :laugh:. A jeżeli dzidzia całą ciążę zdrowa, myślę że po porodzie też sie tego można spodziewać, ale to tylko własne zdanie ;) :)
 
Asiuk no niby Puck nie ma oddziału do ratowania noworodka - tak samo mi wszyscy mówili jak ja miałam rodzic, ale za to ma super oddział nowrodkowy ze wspaniała ordynatorką dr Milewczyk- która notabene mieszka w redzie i jak tylko dzieje mi się coś z małym , to dzwonie po nią i przyjeżdża na wizyty do domu. ja rodziłam w Wejherowie i powiem, Wam, ze oddział noworodkowy to jak dla mnie jedna wielka porażka. Na 15 pielęgniarek, może były tylko 3, które choć troszkę serca czy zrozumienia okazały. Reszta to pożal się Boże- prosisz o pomoc w przystawianiu małego do piersi- to olewka totalna, a juz wogóle, jak ledwo co po porodzie byłam, 3 rano i prosze jedną o pomoc, to ona do mie "gdzie pani instykt macierzyński??? >:D sory, ale od razu jak kobieta urodzi, to nie włącza jej się. Dla mnie to było straszne, cały czas tam beczałam, jak chciałam laktator, to mi kazały lód cąły czas przykładać, jak bardzo źle się czułam i zdawało mi się, że odlatuje (okazało się, ze cąły magnez mi się wypłukał) to nikt mi nie mógł pomóc. Dopiero jedna fajna pielęgniarka, stwierdziłą, ze to może być brak magnezu, a nawet lekarz uważał, że to hormony, albo co lepsze od hemoroidów. A jeszcze najgorzej wspominam ordynatora Szelągowskiego- palant jakich mało!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Żadnego dobrego słowa o nim nie moge powiedziec. Siostry podchodzą do wszystkiego rutynowo, traktują Cie jak przedmiot, albo kolejną rozhisteryzowaną mamuśka. Ja napewno pójdę kolejne dziecko rodzic do Pucka.

Ale wiecie to takie moje przezycia i przemyślenia. Nie musicie się tym sugerować ;)

Asiuk mój tez Jakub :D ładnie maluszka urządzacie- zero własnych dni do świętowania :laugh:
ale 27 września rodza się sam fajni ludzie ;)
Pozdrawaim
 
asiuk - ja pierwszy porod mialam z nacieciem ale za drugim razem obylo sie bez :) chociaz szwy mnie nie ominely - tak jak w pierwszym porodzie peklo mi cos przy cewce moczowej ...

ewka - to faktycznie mialas przezycia i wcale sie nie dziwie ze nie ciagnie cie tam ponownie ...
 
Czesc dziewuchy!

Boże, ale się rozpisałyście...jak byłam w ciąży i właziłam co chwilę na forum, żeby sprawdzić, czy jest jakaś nowa notka to się wkurzałam, że nikt nic nie pisze ;) a teraz, kiedy nie mam na razie zbytnio siły na siedzenie przy kompie piszecie jak oszalałe ;), będę miała co nadrabiać, jeśli Paulinka pozwoli  ;D

Idzia żebyś wiedziała, że Komarkowemu się spodobało na forum, wcześniej się ze mnie nabijał, że tak często tu bywałam, a teraz sam sprawdza, czy coś nowego napisałyście  :laugh: tylko ciii (choć pewnie i tę notkę przeczyta  :p )

Asiuk u mnie poród był tak błyskawiczny, że ja nie miałam czasu pomyśleć jak chcę rodzić  :laugh: Położna, która odbierała poród, Halina Krasnodębska (super babka, osobiście polecamy ją, potrafi zmotywować, a przez cały poród krzyczała do mnie, że świetnie prę :D itd.) wygoniła mnie pod prysznic na pół godziny i kazała polewać sobie ciepłą wodą okolice poniżej pępka i plecki, bo miałam skurcze również z pleców. Pod prysznicem była piłka, na którą nie omieszkałam sobie usiąść i rzeczywiście ciepła woda czyni cuda. Potem już poleciałam na łóżko, położna sama mi podniosła oparcie, żebym mogła bardziej siedzieć niż leżeć, przebiła mi pęcherz, co sprawiło, że za 20 min miałam skurcze parte i po bólu  :D O lekarzu nic nie powiem, bo przyszedł na sam koniec, nawet nie wiem, jak się nazywa  :p no i oczywiście mnie szył, używał przy tym sporej igły, bo jak sam stwierdził "takie" lubi...za to go nie polubiłam i nawet nie spytałam o jego nazwisko ;) No....jutro idę w końcu na ściągnięcie szwów :) :) :) Mam nadzieję, że lepiej się poczuję.

E_mamo dzięki za polecenie specyfików na szybsze gojenie, tantum rosa mam i stosuję.

Basia jak tam w pracy? zadowolona?

Damayanti, Keterek, wszystkie forumowe nauczycielki (przepraszam, że reszty nauczycielek nie wymieniam po imieniu, ale mam jeszcze problem ze skojarzeniem wszystkich, wybaczcie)- jak początek roku szkolnego?

Acha, jesli chodzi o ten podział forum, to mój mężuś namieszał i sobie wcisnął podziel   ;D wybaczcie i się tym nie przejmujcie.

Ok , zmykam zaraz spać, bo znowu będą pobudki na karmienie w nocy.

3majcię się ramy :)
 
Ech Beatka takich znajomych to tylko pozazroscić ::) A mnie pan dr. przy porodzie mówił,że mój rocznik to jest super do rodzenia czy jakoś tak,ale pewnie to była wersja dla kazdego rocznika :p Ale mimo wszystko jak wchodził to jakoś mi się humor poprawiał ;) Szkoda,że na Izbie Przyjęć nie przyjmuje,bo tam zawsze trafiałam na takiego wysokiego gbura w okularach,brrr,wolę go nie pamiętać!

E mamo dobrze,że z ząbkiem już lepiej!

Komarkowy Łosiu no to może nam coś więcej napiszesz ??? Pewnie te pochwały na jego temat tak go zwabiły ;D Komarkowa mamo naprawdę zazdroszczę porodu.A położną sobie opłaciliście czy tak farciarsko ci się trafiła? Moja akurat tez była super,aczkolwiek mam do nich żal że nic nie mówią.Ja właśnie czułam się lekko oszkukana,bo w Szkole Rodzenia pitolili,że można pod prysznic,na piłce skakać,spacerowac,a ja musiałam plackiem pod Ktg.Wściekla byłam i niemalże im zwiewalam z bólu.Coś szeptali za plecami,ale mi nic nie mówili,aż tu nagle raz ciach na cesarke,bo tak Dawidowi tętno spadło. I nic mi pipy nie mówili!!!

No to jak już Komarkowa urodziła,to mogę napisać,że mojej przyjaciółki szwagier z żoną wytaczają proces temu szpitalowi.Robili ci usg na Izbie Przyjęć lub przy porodzie? Jej nie,bo miała sprzed dwóch tygodni i nim się sugerowali.Kazali jej skakać na piłce.Okazało się że dziecko bylo w pozycji twarzyczkowej i nią uderzało o kanał rodny.Po paru godzinach męczrni zrobili jej cesarkę,bo dziecko dostało niedotlenienia mózgu i teraz ma niedowład lewej strony,który prawdopodobnie zostanie do końca zycia!!! Co za h... z tych lekarzy!!!

Ewka no to jak ty chcesz sie z nami umówić,skoro znów wyjeżdżasz ??? ::)
A może to ta pani Zosia od malinek ??? :p
 
O jejku Dawidowa dobrze, że nie pisałaś o swojej koleżance wcześniej, bo znając życie to bym się ostro zestresowała :( Słusznie, niech się procesują, niech wiedzą, że pacjenta trzeba dobrze obsłużyć. Ja na piłce nie skakałam, tylko sobie siedziałam pod prysznicem, bo podczas skurczy cięzko mi było ustać. Mi usg na izbie przyjęć zrobili. Lekarka określiła, że Paulinka będzie ważyła 3200, a ważyła 3700  :) z wagą to wiem, że często się nie sprawdza. Co do położnej to nam się chyba fartnęło  :) (babeczka w ogóle jest z Gdyni i mówi, że robi często zakupy na mojej dzielnicy  :) ), nie płaciliśmy nic nikomu poza tym, że trzeba było uiścić opłatę 250 zł !!! za poród rodzinny, ale mimo wszystko było warto. Położna za każdym razem informowała mnie, co robi, także nie było niespodzianek. Żałuję tylko jednego, mianowicie mąż nie zdążył przeciąć pępowiny :(, bo wszystko tak szybko się działo, że zrobiła to za niego właśnie położna  :( No ale pewnie będzie miał jeszcze okazję  ;D także polecam upewnić się mężom obecnym podczas porodu, czy położna zezwoli na odcięcie pępowinki. W ogole myslalam ze z ta pępowiną się dłużej czeka, tzn. aż przestanie w niej krew pulsować, a mi ją szybko uciachali, ale za to od razu dziecko trafiło do mnie na brzuszek, a po porodzie też cały czas miałam je u siebie  :) Podłączona pod ktg też się strasznie męczyłam, bo wtedy odczuwałam najbardziej ból podczas skurczu i wbijałam paznokcie mężowi w rękę  ;) na szczęście nie leżałam długo.
A na izbę przyjęć jak się zgłosiłam i powiedziałam, że mam skurcze co 3-4 min to babka mi nie chciała uwierzyć :mad: ale nie zamierzałam się nią przejmować, jak przyszła lekarka to po badaniu wysłała mnie od razu na porodówkę, bo miałam rozwarcie na 5 palców. A najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że w piątek zanim pojechaliśmy do szpitala, to wybraliśmy się nad morze na długi spacer, potem jeszcze do Geanta i wtedy mnie coś ruszyło, a dzień wcześniej przecież zbierałam malinki na działce i kosiłam trawnik  ;D
To tyle w telegraficznym skrócie ;D
Na koniec dodam jeszcze, że moja Paulinka skupciała się dziś w nocy po same pachy ;D ale jest słodziutka, nie mogę się na nią napatrzeć, aż mi łezka w oku się pojawia, jak sobie pomyślę, jakie nas szczęście spotkało. Ech...
Hmm...a co do tych komplementów, to łosiowi chyba też się spodobało i zgadzam się Dawidowa z Twoją tezą, że to mogło go tu zwabić  :p
Pozdrowionka i miłego dnia!
 
reklama
Ewka i Dawidowa jestem przerażona Waszymi opowiadaniami na temat Wejherowa! Ja planuję poród właśnie tam a tu takie rzeczy...
Troszkę uspokoiłam się po opisie Komarkowej. Fajnie, że trafiłaś na taką położną. Mam nadzieję, że i ja na nią trafię ;). Ale chyba za wcześnie zaczynam myśleć o porodzie. Zostało mi jeszcze tyyyyyle czasu... Właściwie to jeszcze o tym nie rozmyślam, tylko po przeczytaniu Waszych opisów tak mnie jakoś wzięło :).

Moja mała z dnia na dzien fika coraz śmielej! W środę kopnęła nawet mojego męża, ale był szczęsliwy!!! Przykładał rękę codziennie do mojego brzucha ale twierdził, że nic nie czuje. Az tu nagle KOP!!!! Wzruszyliśmy się oboje, to takie fajne chwile :) :).

Kobitki nauczycielki, jak tam pierwsze dni w pracy po tak długiej przerwie? Co roku w czerwcu żałuję, że nie skończyłam pedagogiki. Fajnie by było mieć takie długie wakacje, przerwy świąteczne i ferie zimowe... A tu muszę dłubać i dłubać w papierach.

Mam lekkigo doła bo wczoraj dowiedziałam się, że mój mężulek chyba będzie musiał wyjechać w delegację na 2-3 miesiące. Ciężko przeżyłam naszą ostatnią rozłąke (od lutego do czerwca :(). Wtedy też miał wyjechać na 2 m-ce a się przeciągnęło do 5. Boję się, że i tym razem będzie tak samo i nie zdązy na poród. Nawet nie chcę sobie wyobrażać takiej sytuacji. Ale obiecał, że stanie na głowie, żeby nie jechać. Proszę TRZYMAJCIE KCIUKI!!!!

ale się rozpisałam, POZDRAWIAM!!
 
Do góry