cześć Laski, my wieczorem z działki przyjechaliśmy późno, a zaraz wlaściwie jedziemy z powrotem, tylko wymiana ciuchów, jakieś sprawy urzędowe i jedziemy dalej. Pogoda piękna, S ma wolne do 16mAJA, więc korzystamy, póki jesteśmy w miarę niepokłóceni, bo wiecie że z nami to różnie bywa.
Martyna - jeszcze raz ogromne gratki!!!! a jak Rafałek na siostrzyczkę reaguje?
Anja - super że wyprawa udana, następnym razem wpakowuję się do Twojej walizki, zapłacę za nadbagaż!
Iza - nie łam się, w końcu pokonasz tego WORDa!!
zaległe sto lat dla Adasia!!!!!
Cris - dużo zdrówka dla Ciebie i dzieci!!
a co do zakupów... wiecie co... porażka. Tłoków jakichś specjalnych nie było bo byliśmy w Fashion House ok. 12. Przyjeżdżamy mimo wyraźnego sprzeciwu S, idziemy. Pierwszy sklep - Reserved i spółka. Wchodzę. S mówi że idzie do obok sklepu bo tam jakieś męskie ciuchy. Dpbra. Martyna z kim idziesz? z mamą. Jacha. sZUKAMY SZUKAMY SE CZEGOŚ, TA MI BIEGA Z JAKIMŚ CHŁOPCEM NIECO STARSZYM, a ja ganiam za nią jak głupia. Nic nie zdążyłam zobaczyć, czas minął, wychodzimy. S zniknął, nie ma go w tym sklepie co miał być, dzwonie do niego, ale kurna nie ma zasięgu, więc ide na dwór, a ten mi oświadcza że jest już przy jedzeniu. Kurnaaaaaa, toć to pół sklepu muszę przejść żeby do niego dołączyć teraz!! Dobra, idziemy, Tyśka oczywiście musi wszystkie atrakcje w postaci stojących na samym środku w odstępie 5m zabawek zaliczyć, na każdą wsiąść. Po drodze jeszcze Benetton do którego też chciałam wejść bo wiedziałam ze S będzie marudził jak sie bede chciała cofnąć, wieć wchodze, ale tam tak głośna muza że mała wymyśla, idziemy dalej. Spotkaliśmy sie przy jedzeniu, idziemy razem we trójkę. Big Star. S wchodzi po spodnie, tam tłumy jak by za złotówkę te spodnie dawali, małej sie chce siku, to mówie że ma se przymierzać a ja idę a nią siku. Idziemy do kibla, kolejka jak ch.....j, mała ściska ściska, nagle patrzę kałuża. Ta ryczy. Co teraz? najbliżej Wójcik, pierwsze lepsze rajstopy, oczywiście tylko takie cienkie prześwitujące mieli, gaci zero, więc ta w kiecce i tych cienkich rajtuzach, z cipą na wierzchu, dramat. Zaczęła marudzić że jest zmęczona i chce wózek ten dla dzieci. To idziemy wypożyczyć, a tam 10zł z góry trzeba zapłacić, ja oczywiscie nie mam, wiec do bankomatu, z powrotem tam i mamy wózek. Poszłyśmy do Big Stara, S akurat wychodził i sie pyta czy możemy już wychodzić stąd. A ja że gdzie on chce wychodzić, ten że do domu. No myślałam że go walnę! przecież w jednym sklepie byłam dopiero, w którym to zresztą biegałam za małą!! a ten że nie wie co ja tu robię, przecież 2godz już jesteśmy i ja jeszcze do sklepu nie weszłam?? no tak sie składa że jeszcze nie. To mówię że teraz ja idę se butów szukać, a on się zajmuje Martyna. A on już marudzi że mu duszno, że dużo ludzi, że głodny, kuźwa chyba kanapki mu zaczne zabierać, jak z dzieckiem normalnie!! ostatecznie kupiłam se strój kąpielowy bo S ma karnet z pracy więc weszłam szybko do Nike i wzięłam pierwszy lepszy bez przymierzania nawet. A chciałam buty przecież!!!!!!! dobrze że kupiłam ten strój, bo z tym wielkim brzuchem i za małym stanikiem od mojego bikini to nie bardzo na basen mi jakoś było iść. Przyjechaliśmy do domu, obiad i na ten nieszczęsny basen. Mamy dwie wejściówki, a jest nas trójka. Mówię mu ze zagadam z tymi babkami bo jeżdżę na ten sam basen z moimi pierwszakami, zeby nas wpuściły wszystkich, a on ze nie i mam iść sama. Owszem, fajnie, z tym że mała ma za duże kółko ratunkowe więc tylko pływaczki miała, musiałam ją cały czas trzymać za rece albo wieszała się na mnie. Ona bardzo lubi pływać, ale nieoswojona jeszcze na tyle z wodą, więc się trochę bała, za to skacze do wody chętnie więc jeszcze musiałam ją wytachać z basenu na brzeg.. S się potem pyta jak było. Super, ale kręgosłup mi pęka od trzymania małej na rękach. S na to: przecież miałaś pływać i się relaksować tam, bo to dobre dla ciąży. Kurna no gdzie on ma mózg, co miałam zrobić z małą niby, postawić na brzegu??
ehh, idę się przepakować i jedziemy bo mi tu już S sterczy nad głową. Pięknego słoneczka dla wszystkich!
Martyna - jeszcze raz ogromne gratki!!!! a jak Rafałek na siostrzyczkę reaguje?
Anja - super że wyprawa udana, następnym razem wpakowuję się do Twojej walizki, zapłacę za nadbagaż!
Iza - nie łam się, w końcu pokonasz tego WORDa!!
zaległe sto lat dla Adasia!!!!!
Cris - dużo zdrówka dla Ciebie i dzieci!!
a co do zakupów... wiecie co... porażka. Tłoków jakichś specjalnych nie było bo byliśmy w Fashion House ok. 12. Przyjeżdżamy mimo wyraźnego sprzeciwu S, idziemy. Pierwszy sklep - Reserved i spółka. Wchodzę. S mówi że idzie do obok sklepu bo tam jakieś męskie ciuchy. Dpbra. Martyna z kim idziesz? z mamą. Jacha. sZUKAMY SZUKAMY SE CZEGOŚ, TA MI BIEGA Z JAKIMŚ CHŁOPCEM NIECO STARSZYM, a ja ganiam za nią jak głupia. Nic nie zdążyłam zobaczyć, czas minął, wychodzimy. S zniknął, nie ma go w tym sklepie co miał być, dzwonie do niego, ale kurna nie ma zasięgu, więc ide na dwór, a ten mi oświadcza że jest już przy jedzeniu. Kurnaaaaaa, toć to pół sklepu muszę przejść żeby do niego dołączyć teraz!! Dobra, idziemy, Tyśka oczywiście musi wszystkie atrakcje w postaci stojących na samym środku w odstępie 5m zabawek zaliczyć, na każdą wsiąść. Po drodze jeszcze Benetton do którego też chciałam wejść bo wiedziałam ze S będzie marudził jak sie bede chciała cofnąć, wieć wchodze, ale tam tak głośna muza że mała wymyśla, idziemy dalej. Spotkaliśmy sie przy jedzeniu, idziemy razem we trójkę. Big Star. S wchodzi po spodnie, tam tłumy jak by za złotówkę te spodnie dawali, małej sie chce siku, to mówie że ma se przymierzać a ja idę a nią siku. Idziemy do kibla, kolejka jak ch.....j, mała ściska ściska, nagle patrzę kałuża. Ta ryczy. Co teraz? najbliżej Wójcik, pierwsze lepsze rajstopy, oczywiście tylko takie cienkie prześwitujące mieli, gaci zero, więc ta w kiecce i tych cienkich rajtuzach, z cipą na wierzchu, dramat. Zaczęła marudzić że jest zmęczona i chce wózek ten dla dzieci. To idziemy wypożyczyć, a tam 10zł z góry trzeba zapłacić, ja oczywiscie nie mam, wiec do bankomatu, z powrotem tam i mamy wózek. Poszłyśmy do Big Stara, S akurat wychodził i sie pyta czy możemy już wychodzić stąd. A ja że gdzie on chce wychodzić, ten że do domu. No myślałam że go walnę! przecież w jednym sklepie byłam dopiero, w którym to zresztą biegałam za małą!! a ten że nie wie co ja tu robię, przecież 2godz już jesteśmy i ja jeszcze do sklepu nie weszłam?? no tak sie składa że jeszcze nie. To mówię że teraz ja idę se butów szukać, a on się zajmuje Martyna. A on już marudzi że mu duszno, że dużo ludzi, że głodny, kuźwa chyba kanapki mu zaczne zabierać, jak z dzieckiem normalnie!! ostatecznie kupiłam se strój kąpielowy bo S ma karnet z pracy więc weszłam szybko do Nike i wzięłam pierwszy lepszy bez przymierzania nawet. A chciałam buty przecież!!!!!!! dobrze że kupiłam ten strój, bo z tym wielkim brzuchem i za małym stanikiem od mojego bikini to nie bardzo na basen mi jakoś było iść. Przyjechaliśmy do domu, obiad i na ten nieszczęsny basen. Mamy dwie wejściówki, a jest nas trójka. Mówię mu ze zagadam z tymi babkami bo jeżdżę na ten sam basen z moimi pierwszakami, zeby nas wpuściły wszystkich, a on ze nie i mam iść sama. Owszem, fajnie, z tym że mała ma za duże kółko ratunkowe więc tylko pływaczki miała, musiałam ją cały czas trzymać za rece albo wieszała się na mnie. Ona bardzo lubi pływać, ale nieoswojona jeszcze na tyle z wodą, więc się trochę bała, za to skacze do wody chętnie więc jeszcze musiałam ją wytachać z basenu na brzeg.. S się potem pyta jak było. Super, ale kręgosłup mi pęka od trzymania małej na rękach. S na to: przecież miałaś pływać i się relaksować tam, bo to dobre dla ciąży. Kurna no gdzie on ma mózg, co miałam zrobić z małą niby, postawić na brzegu??
ehh, idę się przepakować i jedziemy bo mi tu już S sterczy nad głową. Pięknego słoneczka dla wszystkich!